Bloodbath - "Grand Morbid Funeral" (2014)

Można domniemywać, że słabszy odbiór "The Fathomless Mastery" i wydawane w międzyczasie kolejne wydawnictwa Opeth oraz Katatonii spowodowały dosyć mocny zastój w dyskografii szwedzkiej supergrupy, którą razem współtworzyli muzycy z tamtych zespołów - tak jakby już chęć grania oldschoolowego death metalu troszkę odeszła im w odstawkę. Następny materiał Bloodbath pojawił się bowiem dopiero w 2014 roku, a na dodatek znów w nieco zmienionym - i przy tym mający bardziej istotne przełożenie na muzykę niż poprzednio - składzie. Na miejscu Åkerfeldta, któremu prog rock bardziej hulał po głowie aniżeli death metal, pojawił się nawrócony na tego typu granie Nick Holmes, znany z Paradise Lost. Ryzyko było oczywiście niemałe, wszak Nick nie growlował od czasów lat dziewięćdziesiątych! Tymczasem...zespół na takiej zmianie wyszedł zaskakująco nieźle! Pokazało to kolejne ciekawe oblicze kapeli (doszło np. więcej klimatowania kojarzącego się z macierzystą grupą wokalisty), a przy tym, że stać ich z Holmsem na muzykę bliską poziomem pierwszych płyt. 

Efekty tych nagrań na "Grand Morbid Funeral" wyszły dosyć podobne do "Resurrection Through Carnage" oraz "Nightmares Made Flesh" - płyta wchodzi niemal od razu. Nawet nie trzeba się zbytnio rozpisywać! W takich kawałkach jak "Unite In Pain", "Anne", "Beyond Cremation" czy "Let The Stillborn Come To Me" grupa prezentuje wszystko co najlepsze w swoim graniu, m.in. charakterystyczne, typowo szwedzkie "piaszczyste" riffy, tradycyjne średnio-szybkie tempa (tym razem z małą ilością blastów) oraz znajomo brzmiące partie solowe, w których nie brak melodii. Większą nowością są tutaj za to pewne uproszczenia rytmiczne, przywodzące na myśl późne Autopsy (np. w "Mental Abortion" czy "Famine Of God's Word") oraz po przeciwnym biegunie, bardziej rozbudowane klimatyczne patenty (np. w tytułowcu i "Church Of Vastitas"). 

Na brak różnorodności narzekać więc nie można. Poza tym, jak już wspominałem, "Grand Morbid Funeral" punktuje również dobrymi wokalami Nicka, który po tylu latach nadal potrafi wydobyć z siebie konkretny growl oraz fajnie wyważoną produkcją, łączącą typowo szwedzki brud ze sterylnym i przejrzystym dźwiękiem. W ten oto sposób Bloodbath udowodnił zresztą, że po bardziej zachowawczym "The Fathomless Mastery" grupie jeszcze nie skończyły się pomysły na muzykę i że są w stanie nawiązać do poziomu płyt z lat 2002-2004. Nick Holmes to może nie ten sam format growlu co panowie Tägtgren oraz Åkerfeldt, ale jak na jego pierwszy longplay w tej stylistyce po tylu latach normalnego śpiewania, jest to wydawnictwo zaskakująco dobre. Inna sprawa, że reszta muzyków również spisała się bez zarzutów. W tym wypadku, więcej chyba nie trzeba za rekomendację.

Ocena: 8,5/10

[English version]

It can be presumed that the weaker reception of "The Fathomless Mastery" and the subsequent Opeth and Katatonia releases, released in the meantime caused quite a strong stagnation in the discography of the Swedish supergroup, which was co-created by musicians from those bands - as if the desire to play old school death metal was a bit abandoned for them. The next material Bloodbath, appeared in 2014, and in addition, again in a slightly changed - and at the same time having a more significant impact on music than before - composition. In place of Åkerfeldt, for whom prog rock was more interesting than death metal, Nick Holmes, known from Paradise Lost, came back to this type of music. The risk was of course considerable as Nick hadn't used growl since the nineties! Meanwhile...the band came out surprisingly well on such a change! This showed another interesting face of the band (for example, there was more atmosphere associated with the vocalist's mother group), and at the same time that they can afford music close to the level of the first albums with Holmes

The effects of these recordings on "Grand Morbid Funeral" came out quite similar to "Resurrection Through Carnage" and "Nightmares Made Flesh" - music is absorbed instantly. I don't even have to write too much! In such songs as "Unite In Pain", "Anne", "Beyond Cremation" or "Let The Stillborn Come To Me" the group presents the best of their music, incl. characteristic, typically Swedish "sandy" riffs, traditional medium-fast tempo (this time with a small amount of blasts) and familiar-sounding solo parts, in which there is no lack of melodies. The greater novelty here are some rhythmic simplifications, reminiscent of the late Autopsy (e.g. in "Mental Abortion" or "Famine Of God's Word") and, on the opposite side, more extensive climatic patents (e.g. in the title track and "Church Of Vastitas"). 

So you can't complain about the lack of variety. Besides, as I mentioned, "Grand Morbid Funeral" also scores with Nick's good vocals, who after so many years is still able to bring out a specific growl and a nice balanced production, combining typical Swedish dirt with sterile and transparent sound. In this way, Bloodbath proved that after the more conservative "The Fathomless Mastery", the ideas for music are not over yet and that they are able to refer to the level of records from 2002-2004. Nick Holmes may not be the same vocalist format as Tägtgren and Åkerfeldt, but for his first lp in this style after so many years of singing normally, it's a surprisingly good release. Another thing is that the rest of the musicians also did well. In this case, more is probably not needed for a recommendation.

Rating: 8,5/10

Komentarze

Popularne posty