Contrarian - "Polemic" (2015)
Przyznam szczerze, że gdyby nie obecność jegomościa Leona Maceya, zespół Contrarian zostałby nieprędko przeze mnie poznany. Nawet udział George'a Kolliasa nie był dla mnie jakimś specjalnym wabikiem, by ów grupę sprawdzić - a to już zakrawa na nie lada herezję! Pamiętając jednak, że Macey to bardzo zdolny człowiek, który byle kapelę potrafi zamienić w zjawiskową, postanowiłem obadać czym tak właściwie Contrarian jest i...absolutnie nie żałuję! Pomimo początkowych trudności w przyswojeniu "Polemic" oraz ogólnie nie tak wysokiego poziomu jak grupy Mithras, Sarpanitum oraz The Senseless, materiał ten - choć celuje w znacznie inny styl - potrafi na długo pochłonąć i zawiera w sobie to "coś", że chce się do tego krążka wracać.
Wspomniane trudności - w moim przypadku - wynikały z dość prostego powodu. "Polemic" zawiera pewne cechy, które w progresywnym/technicznym death metalu potrafią totalnie odrzucić. Mowa tu rzecz jasna o przesadnej dbałości o brzmienie, zbyt wielkiej ilości melodii i grania "na czysto", niezbyt szczerej brutalności oraz irytujących dwugłosowych wokalach (tj. growl ze skrzekiem). Na "Polemic" sytuacja - na szczęście - nie wygląda aż tak dramatycznie jak u paru innych, a zespół w przeważającej części nadrabia sobie powerem, niesamowitymi solówkami oraz zwięzłością (bo nie ma przesytu pod żadnym względem), to jednak z początku, może to wydawnictwo robić takie właśnie nieciekawe wrażenie. A niesłusznie! Tak naprawdę, jedyne z czym na debiucie Contrarian bywa różnie to: z wybieganiem ponad znane schematy i ogólną nieprzewidywalnością - nie ma tego prawie wcale.
Wszystko to jednak nie przeszkodziło w stworzeniu bardzo dobrej płyty. Szóstka muzyków zaprezentowała tutaj dosyć ciekawy miks patentów Augury, Death oraz Cynic, a przy tym wyraźnie się postarała, by całość "Polemic" nie zabrzmiała jakby została wyprana z własnej tożsamości lub jakby polepiono ją na siłę. Z zadania udało się wyjść obronną ręką, a takie utwory jak "Foreknowledge", "Need For Apathy", tytułowy, "Libertarian Manifesto" (tam, gdzie kapela gra "na czysto" wyjątkowo zajeżdża Aghorą) oraz "Diogenes At Delphi" (w tym również) nie mogą się nie podobać, jest w nich po równo brutalności, klimatu oraz progresji. Wszystko byłoby więc cacy, ale zespół upchał jeszcze dosyć średni "Predestined", nikomu nie potrzebną zapchajdziurę pt. "Retrieval" oraz...cover Death. No i cóż, wykonanie "Nothing Is Everything" hańby Contrarian nie przynosi, aczkolwiek sens umieszczania tej przeróbki na płycie jest tak potrzebny jak licencja na Winrara - w ogóle. Wolałbym w tym miejscu usłyszeć jakiś autorski kawałek, tym bardziej, że po takich muzykach można było tego wymagać.
Właśnie, co do składu. Moje zdanie o Maceyu jest znane, toteż odsyłam do recenzji Mithras, tymczasem skupię się na pozostałych. Obaj dowodzący grupą gitarzyści Jim Tasikas oraz Brian Mason perfekcyjnie lokują się pomiędzy stylem Loisela a Schuldinera, bas Eda Paulsena bardzo często wysuwa się na pierwszy plan i szaleje jeszcze ciekawiej od gitar (jak u Augury, Atheist czy Obscura), a Kollias prezentuje znacznie spokojniejszy styl grania od tego co robi na co dzień w Nile i stawia na nieco prostsze partie (co nie jest oczywiście zarzutem). Na tym tle, wokale Cody'ego McConnella wydają mi się być najmniej ciekawymi, z jednej strony potrafi on wydobyć z siebie dość konkretny niski, "gardłowy" growl, z drugiej, popaść w też nowomodne jechanie na dwóch ścieżkach (w szczególności w drugiej połowie albumu).
Przemóc się ogólnie jednak warto. Debiutancki album Contrarian - pomimo kilku wyraźnych wad - to kawał solidnie wykonanego technicznego/progresywnego death metalu. Obecność lubianego przeze mnie Leona Maceya wprawdzie z "Polemic" arcydzieła nie uczyniła, ale pokazała, że w nurcie - jakkolwiek to krzywdząco nie zabrzmi - nowoczesnego death metalu, można stworzyć naprawdę dobrą muzykę. Jak na (nieco) rozczarowujący materiał, i tak oceniam go bardzo wysoko.
Ocena: 8/10
[English version]
I honestly admit that had it not been for the presence of Leon Macey, the Contrarian band would not have been checked by me soon. Even the participation of George Kollias was not a special opportunity for me to check the group - and that would be heresy! But remembering that Macey is a very talented man who can turn any band into a phenomenal one, I decided to investigate what Contrarian actually is and...I absolutely do not regret it! Despite the initial difficulties in acquiring "Polemic" and generally not as high a level as the Mithras, Sarpanitum and The Senseless cds, this material - although it aims at a much different style - can be absorbed for a long time and contains that "something" that you want to come back to this album.
The difficulties mentioned - in my case - resulted from a fairly simple reason. "Polemic" has some features that in progressive/technical death metal can totally reject. Of course, we are talking about excessive attention to sound, too much melody and "clean" fragments, not too sincere brutality and annoying two-voice vocals (ie. a screeching growl). On "Polemic" the situation - fortunately - does not look as dramatic as with a few others and the band for the most part makes up for themselves with power, amazing solos and brevity (because there is no excess in any way), but at the beginning, maybe this release to make such a dull impression. And wrongly! In fact, the only thing that can be different on the Contrarian's debut is: going beyond the well-known patterns and general unpredictability - it's almost nonexistent.
All this, however, did not prevent the creation of a very good album. Six musicians presented here quite an interesting mix of the patents Augura, Death and Cynic and at the same time they clearly made sure that the whole "Polemic" did not sound as if it had been washed out of its own identity or as if it had been forcibly patched. Such songs as "Foreknowledge", "Need For Apathy", the title track, "Libertarian Manifesto" (where the band plays "clean" exceptionally sounds a bit like Aghora) and "Diogenes At Delphi" (this also) have equal brutality, climate and progression. So everything would be nice, but the band still stuffed quite a mediocre "Predestined", unnecessary intro "Retrieval" and...a cover of Death. Well, the performance of "Nothing Is Everything" is not a disgrace to Contrarian, although the sense of including this cover on the album is as necessary as the license for Winrar. I would prefer to hear an original song at this point, the more so that after such musicians it could be required.
Now about the musicians themselves. My opinion about Macey is known, so I refer to the Mithras reviews, meanwhile I will focus on the others. Both guitarists Jim Tasikas and Brian Mason, who lead the group, fit perfectly between the style of Loisel and Schuldiner, Ed Paulsen's bass very often comes to the fore and is even more interesting than guitars (as in Augura, Atheist or Obscura) and Kollias presents a much calmer style playing from what he does in the Nile on a every day and focuses on slightly simpler parts (which, of course, is not a complaint). Against this background, Cody McConnell's vocals seem to be the least interesting to me, on the one hand he can bring out a rather specific low, "guttural" growl, on the other hand, fall into the newfangled singing on two tracks (especially in the second half album).
However, it's worth checking the disc in general. Contrarian's debut album - despite a few clear flaws - is a solid piece of technical/progressive death metal. The presence of Leon Macey, whom I like, this time did not make "Polemic" a masterpiece, but it showed that in the current - however unfairly it sounds - modern death metal can be created really good music. For the (slightly) disappointing material, I rate it very highly anyway.
Rating: 8/10
Komentarze
Prześlij komentarz