Demilich - "The Four Instructive Tales...Of Decomposition" (1991)

Historia kultowego Demilich nie zamyka się wyłącznie w obrębie pełnego albumu, po którym zespół się rozpadł. O wyjątkowości tej kapeli można już przekonać się za sprawą demówek, a konkretnie po zawartości "The Four Instructive Tales...Of Decomposition". No a dlaczego akurat na drugim demosie? A no, dlatego, że - w większości - owy materiał nie został powtórzony na "Nespithe" (w przeciwieństwie do dwóch następnych demówek). Poza tym, "The Four..." tak po prostu najlepiej ukazuje najwcześniejsze oblicze Finów.

Niby to raptem 4 utwory, ale szczerze mówiąc, jest w nich wszystko, co najbardziej urzeka w death metalu z kraju słynnego, niezniszczalnego telefonu. Bo o ile ogólny ciężar, intensywność (zwłaszcza przy blastach) oraz duża dawka zła to rzeczy, do których dążyła z początku znaczna większość, o tyle atmosfera tego grania oraz - przede wszystkim u Demilich - nieludzkie wokale odróżniają Finów barrrdzo wyraźnie na tle pozostałych europejskich/amerykańskich kolegów. Właśnie, wokale. Antti Boman bowiem już na tym etapie szokował kurewsko niskim, żabim growlem, którego wykonanie, nawet jeśli nieco podrasowane studyjnie, nawet dziś wgniata w glebę aż po same kule. Do tylu dołów zatem, znakomicie wpasowuje się ogólnie, nieprzesadnie urozmaicone granie oraz grobowy klimat całości. Okej, trzeba zaznaczyć, że w takich "Two Independent Organisms -﹥One Suppurating Deformity" oraz "And The Slimy Flying Creatures Reproduce In Your Brains" zespół, co ciekawe, wybiega ponad standardowe, koncertowe rytmy dorzucając sporo połamanej techniki i gwałtownych zmian tempa (a to już jak mniemam zapowiedź kierunku kolejnych dem), ale na tle reszty składowych ówczesnego stylu Demilich, rozwiązania te, jawią się jako drobny dodatek.

"The Four Instructive Tales...Of Decomposition" to więc świetny zalążek (zbyt krótkiej) działalności tego fińskiego zespołu i dobitny pokaz talentu ekipy Anttiego Bomana. Bo co jak co, ale już na etapie demówek ich granie wybijało się ponad szereg. Na tyle, że można poświęcić mu osobny wpis.

Ocena: 9/10

[English version]

The history of the great Demilich is not limited to their full-length album, after which the band split-up. You can see the uniqueness of this band by their demos, specifically the content of "The Four Instructive Tales...Of Decomposition". Why exactly on the second demo? Well, because - mostly - this material was not repeated on "Nespithe" (as opposed to the next two demos). Besides, "The Four..." simply shows the earliest, nice style of the Finns. 

Apparently it's only 4 songs, but to be honest, they contain everything that is most captivating in death metal from the country of famous, indestructible phone. While the overall heaviness, intensity (especially with blasts) and a large dose of evilness are the things that the vast majority of them initially wanted, the atmosphere of this death metal and - especially in Demilich - inhuman vocals distinguish Finns very clearly from the rest of Europe/American friends. Exactly, vocals. Antti Boman shocked already at this period with a really low, "frogy" growl, the performance of which, even if slightly tinkered in the studio, even today makes a huge impression. Therefore these aspects, perfectly fit the overall, not overly varied death metal and the funerary atmosphere of the whole cd. Okay, it should be noted that in such "Two Independent Organisms - ﹥ One Suppurating Deformity" and "And The Slimy Flying Creatures Reproduce In Your Brains" the band, interestingly, went beyond the standard, concert rhythms adding a lot of technique and sudden changes of paces (and this is, as I suppose, an announcement of the direction on the next demos), but against the background of the rest of the components of the Demilich style of that time, these solutions seem to be a small addition. 

"The Four Instructive Tales...Of Decomposition" is an announcement for the (too short) activity of this Finnish band and a clear show of the talent of Antti Boman's band. Because already at the times of demos, their vision of death metal was above the others. So much that I can devote a separate review to it.

Rating: 9/10

Komentarze

  1. Nespithe to jeden z najlepszych albumów 1993 ,to był ostatni tak dobry rok w klasyce DM ,a bekajacy wokal , poezja smaku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ostatni rok to bym się zastanawiał. W następnych latach również powstawały zajebiste płyty.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty