Cannibal Corpse - "Tomb Of The Mutilated" (1992)

Reckę poświęconą "Tomb Of The Mutilated" wypadałoby zacząć jakoś z przytupem i wylewnie bardziej niż zwykle, jednak...nie tym razem. Cóż, nie będzie w tym przesady, ale mój wstępniak z "Butchered At Birth" trochę wyczerpał temat jeśli chodzi o jakiś intrygujący opis streszczający okoliczności powstawania płyt, które ukazywały się u Cannibal Corpse w rok lub dwa lata po poprzedniej - a o tym poniekąd można mówić w przypadku "Tomb...". Nie oznacza to oczywiście, że powstało im z tego coś złego czy nudnego. Wręcz przeciwnie! "Tomb Of The Mutilated" po prostu poziomem muzyki i otoczki deklasuje poprzedników, a przy okazji pokazuje, że słowa z tamtej recenzji byłyby bardziej adekwatne w tym miejscu.

Tak czy owak, Amerykanie w niezwykle krótkim czasie zdołali bardzo wyraźnie przebić wcześniejszy poziom. Tyczy się to po kolei wszystkiego: zarówno strony kompozycyjnej krążka, brzmienia ukręconego przez Scotta Burnsa (w pełni profesjonalnego i z lepiej odczuwalnym basem), wokali Chrisa Barnesa (całkowicie nieczytelnych i bulgotliwych [okazjonalnie skrzeczanych]), pomysłowości gitarzystów, szybciej zasuwającego niż na "Butchered..." Paula Mazurkiewicza (choć wciąż bez żadnych ekstrem) czy nawet jeszcze bardziej schizolskiej okładki. Tak więc z grubsza tego, co już zdążyłem poprzednio pochwalić.

Nie ma jednak mowy o powtarzalności i mozolnym wałkowaniu podobnych tematów. Rzeźnia na "Tomb Of The Mutilated" obraca się wokół średnio-szybkich temp, ale odznacza się jeszcze większą brutalnością (chociaż chwytliwością też), jest bardziej urozmaicona technicznie i jeszcze mocniej odległa od jednorodnej ściany hałasu. Na potwierdzenie należałoby m.in. wyróżnić "Post Mortal Ejaculation", "I Cum Blood", "Addicted To Vaginal Skin", "The Cryptic Stench" oraz - największy hit albumu - "Hammer Smashed Face", jako te najszybciej zapadające w pamięć i najlepiej obrazujące jak mocny postęp dokonał się u kapeli w przeciągu roku (choć właściwie większość by się nadawała). Ba, krok na przód był na tyle istotny, że taka formuła death metalu przyniosła Amerykanom gigantyczny sukces komercyjny.

[English version]

My review of "Tomb Of The Mutilated" should be started with a bang and more effusive than usual, but...not this time. Well, it won't be an exaggeration, but my introduction from "Butchered At Birth" review has exhausted the topic a bit when it comes to some intriguing description summarizing the circumstances of the records that Cannibal Corpse created one or two years after the previous one - and this, in a way, can be said in the case of "Tomb...". This does not mean, of course, that they have turned into something bad or boring. On the contrary! "Tomb Of The Mutilated" simply outclasses its predecessors with the level of music and background, and shows that the words from that review would be more appropriate here. 

Anyway, the Americans managed to break the previous level very clearly in a very short time. This applies to everything in turn: both the composition side of the disc, the heavy sound created by Scott Burns (fully professional and with a better perceptible bass), Chris Barnes' vocals (completely unreadable and gurgling [occasionally chiseled]), guitarists' ingenuity, faster drum paces than on "Butchered..." (though still without any extremes) or even more psychopathic cover. So roughly what I have already praised before. 

However, there is no repetition and laborious rolling over and over again of similar topics. Death metal on "Tomb Of The Mutilated" it's mostly in medium-fast tempos, but characterized by even greater brutality (but also catchiness), more varied by technique and even more distant from the homogeneous wall of noise. As confirmation, it would be necessary to mention "Post Mortal Ejaculation", "I Cum Blood", "Addicted To Vaginal Skin", "The Cryptic Stench" and - the biggest hit of the album - "Hammer Smashed Face", as the fastest memorable and best illustrating how strong progress has been made within a year (though actually most of them would be suitable). In fact, the step forward was so important that such a formula of death metal brought the Americans a gigantic commercial success.

Rating: 9/10

Komentarze

  1. Uwielbiam ten metaliczny bass, swoją drogą chyba najgłośniejszy w mixie ze wszystkich płyt Cannibal Corpse.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty