Adramelech - "Spring Of Recovery" (1992)

Jedna z najbardziej unikatowych ekip z Finlandii parających się ekstremą, czyli Adramelech. Opowieść o ich - stanowczo zbyt skromnym - dorobku należałoby jednak zacząć nieco nie po kolei, bo od epki z 1992 roku pt. "Spring Of Recovery" - jako pierwszej zdradzającej ową unikatowość. Wcześniej, tj. na demówkach "Human Extermination" i "Grip Of Darkness", grupa Jarkka Rantanena dopiero formowała swój skład (chociażby głównodowodzący zdążył przeskakiwać z roli gitarzysty/wokalisty aż do garowego [i na odwrót] - a jak czas pokaże, nie po raz ostatni), nabierała oryginalnego stylu i robiła wszystko, by ich muzyka nie popadała w nieczytelny hałas (wszak demo z 1991 brzmi na obecne standardy gorzej niż niejedno nagranie z komórki). Przeskok jakościowy od "Human..." i "Grip..." bowiem udał się im na "Spring..." na tyle wysoki, że omawiana epka z miejsca ukazała się na winylu nakładem Adipocere Records.

O znakomitości "Spring Of Recovery" będzie jednak krótko, bo i sam właściwy materiał do najdłuższych nie należy (nieco ponad 9 minut). Nie licząc intra "Dethroned" (równie chorego co okładka), epka ta to raptem dwa utwory. Ale jakie! Ciężkie, duszne, z demiliczowym dołem (czyli żabim growlem), porządną dawką brudu (trochę po szwedzku), odrobinę zawiłymi pomysłami (jak na taką surowiznę, warto zwrócić uwagę ile w "Mortal God" pojawia się motywów!), sprawnie popylającą perką oraz klimatycznymi urozmaiceniami (zwłaszcza w "Revived" za sprawą okazjonalnych klawiszy czy akustyków w końcówce - ciarki murowane). Najbardziej jednak cieszy, że już na tak wczesnym etapie, u Adramelech był wyraźnie słyszalny własny zamysł na granie ekstremy, i to nawet jeśli później zaczęto - dość krzywdząco - określać "Spring..." jako młodszego brata Demigod. Całości epki w końcu słucha się z takim zaangażowaniem co ich późniejszych, pełniejszych materiałów. Właściwie, jedyne co na niej pozostawia niedosyt to fakt, że...nie nagrali na tym krążku więcej kawałków (a takowymi dysponowali)!

"Spring Of Recovery" to zatem bardzo obiecująca, choć niezwykle skromna, zapowiedź kierunku, w jakim wyewoluuje grupa Jarkka Rantanena. Ba, ten króciutki materiał idealnie pokazuje jak powinna wyglądać przystawka przed daniem głównym

Ocena: 9/10

[English version]

One of the most unique extreme bands from Finland, i.e. Adramelech. However, the story of their - far too modest - discography should begin a bit out of sequence, because with the ep from 1992 entitled "Spring Of Recovery" - as the first one to reveal this uniqueness. Earlier, on the demos "Human Extermination" and "Grip Of Darkness", Jarkko Rantanen's group was just forming their line-up (even Jarkko managed to jump from the role of guitarist/vocalist to drummer [and conversely] - as time will show, not for the last time), took on an original style and did everything to prevent their music from falling into unreadable noise (after all, the demo from 1991 sounds worse by today's standards of phone recording). A qualitative leap from "Human..." and "Grip..." was successful on "Spring..." so this ep was immediately released on vinyl by Adipocere Records.

The greatness of "Spring Of Recovery" is really short, because the actual material itself is not the longest (just over 9 minutes). Apart from the intro "Dethroned" (as sick as the cover), this ep has only two songs. But what a two songs! Heavy, stuffy, with a Demilich-like atmosphere (from the side of frog's growl), a decent dose of filth (a bit in Swedish style), a bit intricate ideas (for such a raw material, look how many motives appear in "Mortal God"!), efficiently drumming and climatic variations (especially in "Revived" due to occasional keyboards or acoustics in the ending - a shiver guaranteed). The best here is that already at such an early stage, the Finns had their own idea of ​​playing extreme music, even if later it was - quite unfairly - referred to as "Spring..." as the younger brother of Demigod. The whole ep is listened to with the same commitment as their later, more appropriate materials. Actually, the only thing that leaves you unsatisfied is the fact that...they didn't record any more songs on this album (and they had them)! 

"Spring Of Recovery" is therefore a very promising, though extremely modest, announcement of the direction in which Jarkko Rantanen's group will evolve. Well, this short material perfectly shows what an appetizer should look like before the main course.

Rating: 9/10

Komentarze

Popularne posty