Funebrarum - "Beneath The Columns Of Abandoned Gods" (2001)
O tych Amerykanach nie mówi się specjalnie dużo, a szkoda, bo - z perspektywy ich ogólnego statusu - zdecydowanie jest się nad czym pastwić. Start tejże ekipy z Clifton datuje się na 1999 rok. Wtedy to Daryl Kahan (wokale), Nick Orlando (gitary), Dave Wagner (basy) zakładają owe Funebrarum, nagrywają 3 demówki (każda z innym drummerem [a pierwsza i trzecia również z innymi, drugimi gitarowymi]), aż finalnie z Brianem Jimenezem (gary) i - sesyjnie - Johnem Paradiso (druga gita) wypuszczają debiutancki "Beneath The Columns Of Abandoned Gods" w 2001 roku nakładem Necroharmonic Productions. Tyle z części informacyjnej, pora na muzykę, bo przecież to ona gra tu najważniejszą rolę. Zwłaszcza kiedy mowa o death metalu wprost z amerykańskich głębin.
"Beneath The Columns Of Abandoned Gods" bowiem poraża natłokiem niskich rejestrów, a jednocześnie, znakomitą realizacją przy tak zdołowanym graniu. Znalazł się tu zatem smolisty klimat oraz kruszący ściany ciężar, jak i również bardzo sensowny zamysł na sound dla tego typu podziemnych dźwięków - bez sztucznych kompromisów czy przesadzania w którąkolwiek ze stron. No i ciekawe jest to wszystko o tyle, że utworów na debiucie Funebrarum trafiło...raptem 5! Na szczęście, wszystkie z nich są całkiem długaśne (żaden z nich nie schodzi poniżej pięciu minut) i nie pozostawiają niedosytu. Z tego względu, motywów jest w nich oczywiście sporo, aczkolwiek nie ma ich aż tak dużo, by się tu pogubić czy posądzać zespół o przekombinowanie. Funebrarum mają właśnie tego plusa, że wiedzą, w którym momencie rzucić czymś prostszym czy bardziej melodyjnym w stosunku do tych brutalniejszych czy doomowych momentów. Przykładem m.in. "Dormant Hallucination", "Miasma Of Pestilence" czy "Depths Of Misery", ale tak naprawdę każdy z utworów. Wisienką na torcie "Beneath..." jest jeszcze wokal Daryla, który poza klasycznym, niskim growlem dość często dorzuca pomruki a la Demilich. Dla fanów "Nespithe" (w tym autora recki) to z kolei element, do którego nie trzeba specjalnie nakłaniać, by sprawdzić całość dogłębniej.
Debiutancki krążek Funebrarum to kawał bardzo udanej, podziemnej muzyki. Otóż, "Beneath The Columns Of Abandoned Gods" znakomicie pokazał, że tuż na początku XXI w. dało się grać ciężko, a przy tym pomysłowo i po swojemu. I to pomimo, że w tamtych latach standardy w ekstremie były nieco inne.
Ocena: 8,5/10
[English version]
Not much is said about these Americans, which is a pity, because - from the perspective of their general status - there is definitely something to be talked over. The start of this band from Clifton dates back to 1999. Then Daryl Kahan (vocals), Nick Orlando (guitars), Dave Wagner (bass) started the Funebrarum, recorded 3 demos (each with a different drummer [and the first and third also with other, second guitar]), and finally with Brian Jimenez (drums) and - as a session musician - John Paradiso (second guitars) released their debut "Beneath The Columns Of Abandoned Gods" in 2001 by Necroharmonic Productions. So much for the information part, now it's time for music, because it plays the most important role here. Especially when it comes to death metal straight from the American depths.
Because "Beneath The Columns Of Abandoned Gods" is shocking with the multitude of low registers, and at the same time, excellent realization with such a low sound. So there is a tarry atmosphere and a wall-crushing heaviness, and as well as a very sensible idea for a production for this type of underground sounds - without artificial compromises or exaggeration in either direction. And interesting fact is that the songs on Funebrarum's debut hit...only 5! Fortunately, all of them are quite long (none of them goes below five minutes) and can't leave you unsatisfied. For this reason, of course, there are many motives in them, although there are not too much to get lost here or accuse the band of over-combining. Funebrarum have the advantage that they know when to throw something simpler or more melodic in relation to those more brutal or doom moments. An example are "Dormant Hallucination", "Miasma Of Pestilence" or "Depths Of Misery", but actually each of the all tracks. The icing on the cake "Beneath..." is Daryl's vocals, which apart from the classic, low growl, quite often adds grunts a la Demilich. For fans of "Nespithe" (including the author of the review), it's an element that does not need to be urged to check the whole thing more thoroughly.
Funebrarum's debut album is a piece of very interesting underground music. Well, "Beneath The Columns Of Abandoned Gods" brilliantly showed that at the beginning of the 21st century it was possible to play with death metal heaviness, and at the same time inventively and in your own way. And this despite the fact that in those years the standards in extremes were slightly different.
Rating: 8,5/10
hellalujah:::
OdpowiedzUsuńKłaniam się w pas za tę recenzję. Bo to zespół z koneksjami (chodzi o to gdzie kto kiedyś tam grał/gra), ale - wydaje mi się - że mało znany. Tak jak napisałeś "podziemie".
Mimo bardzo różnych bandów, jakie się tu przewijają (nawet choćby ta Meshuggah, której nie planowałem wcześniej), generalna idea tego bloga to promowanie podziemia. A już zwłaszcza albumy, o których nie mówi się najwięcej.
UsuńMetal to podziemie. Wszystko, łącznie z Ozzym Osbournem. Mainstreamem dzisiaj jest klubowy rap. Tak więc nie trwożcie się dziatki o bycie "true"
OdpowiedzUsuńTa, razem z Kiss od razu.
UsuńKto się trwoży?