The Halo Effect - "Days Of The Lost" (2022)
Z tą supergrupą wiązano dość duże nadzieje, odgórnie przyklejano jej łatkę starych, dobrych czasów i siano sporo pompatycznych spekulacji. Znakomicie to jednak pokazało (przypuszczam, że nie po raz ostatni), jak można nakręcać oczekiwania, jeśli w grę wchodzą sentymenty, znane nazwiska i potężne pieniądze. The Halo Effect to projekt (zespół?) powstały z inicjatywy Jespera Strömblada, Daniela Svenssona, Petera Iwersa, Mikaela Stanne oraz Niclasa Engelina, czyli ludzi silnie powiązanych z In Flames i Dark Tranquility, w domyśle odnoszący się do najbardziej rozchwytywanych brzmień tej pierwszej grupy z późniejszymi, popowymi momentami tych drugich. Sęk jednak w tym, że owy "Days Of The Lost" to próba nawiązania do tamtych krążków w bardzo sztuczny sposób, niczym z generatora.
Cała idea pt. The Halo Effect wydaje się być straszliwie koślawą. "Days Of The Lost" jest albumem wypośrodkowanym między (w miarę) słuchalnym okresem In Flames a późniejszymi krążkami Dark Tranquility, ale totalnie nieangażującym i wykonanym na zdecydowanie niższym poziomie niż jego pierwowzory. No a skoro materiał wyjściowy również nie jest bez wad, to trudno oceniać "Days..." jakoś szczególnie entuzjastycznie. Przede wszystkim, razi tutaj zatrważająca ilość miałkich melodii o radiowym zabarwieniu. Przez to, intrygujące utwory pokroju "In Broken Trust", tytułowy, "A Truth Worth Lying For" czy "Gateways" zalewane tu są smętnymi refrenami, a w efekcie, gubią one swój impet i nawet chwytliwsze zagrywki gitarowe nie ratują ogólnej, usypiającej atmosfery. Wiaaadomo, nie jest to też tak dramatycznie niski poziom co albumy In Flames po 2011 roku, aczkolwiek wydawać by się mogło, że huczne zapowiedzi do czegoś tu zobowiązywały. Tymczasem, The Halo Effect w większości jawi się jako twór sprawdzający, jak daleko można posunąć się z naiwnością odbiorców.
Zejście się starej ekipy In Flames pod szyldem The Halo Effect wyszło więc mało przekonująco. Ich debiutancki "Days Of The Lost" to kawał poprawnie przygotowanej muzyki w nawiązaniu do zamierzchłych czasów, ale oprawionej niezbyt wyszukanymi melodiami o radiowym sznycie. Zalecałbym już bardziej sprawdzenie późniejszych albumów Dark Tranquility.
Ocena: 4/10
[English version]
Quite high hopes, the good times syndrome and a lot of pompous speculations were attached to this supergroup. However, it perfectly showed (not for the last time, I suppose) how to generate expectations when it comes to sentiments, famous names and a lot of money. The Halo Effect is a project (band?) created on the initiative of Jesper Strömblad, Daniel Svensson, Peter Iwers, Mikael Stanne and Niclas Engelin, people strongly associated with In Flames and Dark Tranquility, implicitly referring to the most sought-after sounds of the first group from later, pop moments of the latter. The problem, however, is that the "Days Of The Lost" is an attempt to refer to those albums in a very artificial way, like from a generator.
The whole idea of The Halo Effect feels terribly lopsided. "Days Of The Lost" is an album centered between the (reasonably) audible period of In Flames and later Dark Tranquility albums, but totally uninvolved and performed at a much lower level than its predecessors. Well, since the starting material is also not without flaws, it's difficult to rate "Days..." particularly enthusiastically. First of all, the staggering amount of shallow melodies with radio undertones is striking here. Due to this, intriguing songs like "In Broken Trust", title track, "A Truth Worth Lying For" or "Gateways" are dominated by dolorous choruses, and as a result, they lose their momentum and even more catchy guitar patterns do not save the general, sleepy atmosphere. Of course, it's also not as dramatically low as the In Flames albums after 2011, although it would seem that the loud announcements made something obligatory here. Meanwhile, The Halo Effect mostly appears to be a test of how far you can go with the naivety of the listeners.
The descent of the old In Flames members under the name of The Halo Effect was not very convincing. Their debut "Days Of The Lost" is a piece of properly prepared music referring to their older times, but framed with not very sophisticated melodies, closer to the radio banality. I would recommend checking out later Dark Tranquility albums.
Rating: 4/10
Smutek towarzyszył mi już po singlach z tego albumu.... Jak dla mnie to są takie radio friendly fanty od Dark Tranquillity ale o wiele wiele gorsze, płaskie. Jaspera prawie nie czuć... Naprawdę smutne, że ci muzycy byli w stanie coś takiego wypuścić.
OdpowiedzUsuń