Timeghoul - "1992-1994 Discography" (2012)
Niezliczone są przypadki, gdzie zespół ledwo co zaczyna się rozkręcać i wydaje swój debiutancki, bardzo obiecujący album, a dosłownie parę miesięcy/lat później dokonuje żywota, pozostawiając za sobą olbrzymie rozczarowanie przedwczesnym odejściem. Z takim Timeghoul sprawa wygląda jeszcze gorzej, ponieważ ci Amerykanie okazali się być jedną z najbardziej zjawiskowych i unikalnych death metalowych kapel na całym globie, a zdołali wydać...raptem dwie demówki! Na dodatek o ich zajebistości świat przekonał się laaata później, gdy dzięki Dark Descent Records w 2012 roku ukazał się kompilacyjny "1992-1994 Discography". Dopiero w ten sposób można było najdokładniej prześledzić bardzo krótką historię tej kapeli i przekonać się o wielkości tych nagrań.
To co znalazło się na owych "Tumultuous Travelings" i "Panaramic Twilight" jasno daje do zrozumienia, że świat w latach aktywności Timeghoul totalnie nie był gotowy na tak zaawansowaną i pomysłową muzykę. Zespół pod wodzą Jeffa Haydena bowiem prezentował dużo bardziej ekstrawaganckie i nieprzewidywalne granie od - w zasadzie - podobnie kombinujących kapel w typie Cynic, Atheist czy Nocturnus, a przy tym był o wiele brutalniejszy (nasuwając skojarzenia z mieleniem z pod znaku Suffocation) oraz jeszcze ciekawiej przesiąknięty tematyką s-f. O ile jeszcze "Tumultuous..." może razić kiepawym brzmieniem i powoli dawkowaną progresją, o tyle "Panaramic..." to materiał bezbłędny, zasługujący na 11/10. Oczywiście, nie znaczy to, że oba materiały nie są warte uwagi. Absolutnie nie! Już na demie z 1992, chłopaki bardzo sprawnie przeplatywali między brutalnością a dziwniejszymi wstawkami (zwłaszcza tam gdzie pokusili się o czyste wokale). Chodzi o to, że to właśnie 2 lata później - w nowym składzie - dopięli wszystkie guziki, by w pełni móc zaszokować swoją wizją kosmicznego death metalu, gdzie brutalność i progresja jest na jednakowo równym poziomie. "Boiling In The Hourglass" i "Occurance On Mimas" to prawdziwe perełki, w których nie brak blastowania, technicznych zawijasów, growlu prosto z jaskini, marzycielskich solówek, kombinowania z wokalami (nawet w stylu...a capella!), nagłych przejść, doom metalowego ciężaru, odrealnionego klimatu czy mówionych wstawek (przypominających transmisje rodem ze Star Treka). Są to tak kapitalne kompozycje, że nie przeszkadza przy nich, iż trwają blisko dziesięć minut - na tyle je wyśmienicie zamknięto w jedną, spójną opowieść.
Przy tak obiecujących demówkach zabrakło więc tylko jednego istotnego elementu, który przewija się przy okazji większości recek poświęconych Timeghoul: nagrania pełniaka. Niestety, tuż po wydaniu "Panaramic Twilight", Jeff Hayden i reszta kolegów zwątpili w granie i zakończyli działalność. Ogromna to strata, bo ich muzyka wymykała się jakimkolwiek porównaniom, a przy tym miała szansę wnieść świeżość do nieco skostniałego wówczas gatunku. Tak się nie stało, ale wpłynęła ona bardzo wyraźnie na znacznie młodsze kapele pokroju Blood Incantation czy Tomb Mold, które - szczęśliwie - osiągnęły dużo większe sukcesy.
Ocena: 10/10
Na kompilacji, poza wypasioną książeczką i fajną, czarno-biała oprawą, znalazły się również utwory, których nie zarejestrowano na żadnej z demówek. Mowa o "Fever Of Grief", "Imp", "Joust Of The Souls" oraz "The Digger". Sęk jednak w tym, że to nagrania z prób, gdzie ciężko coś wyłapać. Czuć tam rzecz jasna ciężar, tendencje do kombinowania i oldschoolowy klimat, ale naprawdę trudno jest w ich przypadku porównywać je do utworów z taśm. Ot, taka ciekawostka dla największych fanów i tych, którzy chcieliby...jeszcze bardziej pozrzędzić na brak longplaya ze strony Timeghoul.
[English version]
There are countless cases where a band barely starts to take off and releases their very promising, debut album, and literally a few months/years later split-up, leaving behind a huge disappointment of premature departure. With Timeghoul, things are even worse, because these Americans turned out to be one of the most phenomenal and unique death metal bands in the world, and they managed to release...only two demos! In addition, the world found out about their awesomeness yeeears later, when Dark Descent Records released the compilation "1992-1994 Discography" in 2012. By this release it was fully possible to trace the very short history of this band in the most detail and to hear the greatness of these recordings.
On "Tumultuous Travelings" and "Panaramic Twilight" music makes it clear that the world during the years of Timeghoul's activity was totally not ready for such advanced and inventive death metal. The band led by Jeff Hayden presented a much more extravagant and unpredictable sound than - basically - similarly combining bands like Cynic, Atheist or Nocturnus, and at the same time it was much more brutal (bringing associations with grinding like Suffocation) and even more interestingly saturated sci-fi theme. Well, while "Tumultuous..." can strike with a poor production and slowly dosed progression, "Panaramic..." is flawless material, deserving of 11/10 rating. Of course, this does not mean that both materials are not worth attention. Absolutely not! Already on the demo from 1992, these guys very efficiently intertwined between brutality and weirder inserts (especially where they were tempted by clean vocals). The point is that it was two years later - in the new line-up - that they made a huge progress to fully shock with their vision of cosmic death metal, where brutality and technique are on the same unprecedented level. "Boiling In The Hourglass" and "Occurance On Mimas" are real gems, full of blasting, technical squiggles, growls straight from the cave, dreamy solos, very varied vocals (even in the style of...a cappella!), sudden transitions, doom metal heaviness, unreal climate or spoken inserts (reminiscent of broadcasts straight from Star Trek). These are such brilliant compositions that it doesn't bother them that they last nearly ten minutes - that's why they are perfectly enclosed in one coherent story.
With such promising demos, there was only one important element missing, which is present in most reviews devoted to Timeghoul: the full-length album. Unfortunately, shortly after the release of "Panaramic Twilight", Jeff Hayden and the rest of the band doubted playing death metal and disbanded. It's a huge loss, because their music eluded any comparisons, and at the same time had a chance to bring freshness to the then somewhat fossilized genre. That didn't happen, but it clearly influenced much younger bands like Blood Incantation and Tomb Mold, which - luckily - achieved much greater success.
Rating: 10/10
The compilation, apart from a fancy booklet and a cool, black and white artwork, also included songs that were not recorded on any of the demos. I am talking about "Fever Of Grief", "Imp", "Joust Of The Souls" and "The Digger". The problem, however, is that these are recordings from rehearsals, where it's hard to catch anything. Of course, you can feel the heaviness, the tendencies to combine and the old-school atmosphere, but it's really hard to compare them to the songs from the tapes. Well, this is only a curiosity for the biggest fans and those who would like to...even more complain about the lack of a longplay from Timeghoul.
No w pewnym momencie, to każdy się chwalił znajomością tego materiału. Ktoś odkrył, ktoś inny wznowił i się zrobiła internetowa sława. Nie chcę niczego ujmować Timeghoul, bo to dobra rzecz, ale dla mnie takimi unikatowymi demami są kompilacje Fatal - Soul Burning Still - A Fatal Retrospective, Phantasm - The Abominable, Exempt - Awakening Morbidity, Amenophis - Demos 1991-1992, Altar - Dark Domains
OdpowiedzUsuńNie są tak odkrywcze jak Timeghoul, ale wyrastają powyżej przeciętnej
szkoda że nie zdążyli tego nagrać jako cały album 6 utworowy na ówczesnym brzmieniu, byloby super.
OdpowiedzUsuń