Thergothon - "Stream From The Heavens" (1994)
Myśleliście że na 1 kwietnia znowu przygotuję jakieś paciarajstwo? Dla niektórych może tak, ale po mojemu, to jednak nie tym razem. Dziś na tapetę wlatuje bowiem troszkę zapomniany klasyk z Finlandii, który wraz z Funeral, Esoteric i Skepticism uważany jest za pionierów funeral doom metalu (od pierwszego, rzecz jasna, można przypuszczać, że zaczerpnięto nazwę tegoż gatunku). Przed Wami - Thergothon. Zespół był to jednak o tyle zacny i ciekawy, że w czasach swojej aktywności, nawet tej pośmiertnej (?), poszedł on wyraźnie pod prąd, decydując się na granie zaskakująco powolne, z maksymalnie wisielczym klimatem i amatorsko brzmiące. Te wszystkie trzy elementy, choć z pozoru mogące zapowiadać katastrofę, zadziałały do tego stopnia, że lata później sporo kapel owym Thergothon zaczęło się szalenie inspirować, a w chwili premiery, obok debiutów Funeral, Esoteric i Skepticism, trudno było o bardziej posępną, ślamazarną muzykę. Najlepiej zobrazował to jedyny album Finów, zatytułowany "Stream From The Heavens", a co ciekawe, wydany już po rozpadzie grupy, w 1994 roku.
Bardzo to jednak specyficzne granie było, do którego nawet dziś potrzebne jest niemało wysiłku, by się w pełni przekonać. Całość "Stream From The Heavens" jest bowiem przeokrutnie powolne, duszne, źle wyprodukowane i bardzo obfite w zalatujące najtańszym Casio klawiory. Co najlepsze...nic w tym jednak złego! To, jaki klimat Finowie osiągnęli w tak spartańskich warunkach przełożyło się na naprawdę jakościową, szczerą i wyjątkową muzykę. Riffy ciosane są więc niezwykle oszczędnie (by wybrzmiewały jak najdłużej), a smoła bucha z nich na każdym kroku, perkusista wybija rytm tak monotonnie jak się tylko da (co nie jest zarzutem, oczywiście), z klimatu sączy się wyłącznie smutek i żałoba, bzyczące klawisze podbijają gęstą atmosferę, natomiast czystsze i gardłowe wokale poczucie obcowania z czymś na kształt rytuału. Jasne, w pierwszej chwili nietrudno poczuć, że "Stream..." brzmi dosyć tanio, a wokalizy na nim zawarte wręcz śmiesznie. Uczucie żenady jednak, szczęśliwie, mija na nim szybciej niż mogłoby się zdawać, bo bardzo wyraźnie czuć po tych dźwiękach, że pomimo ich skromnej i rażąco budżetowej oprawy, są całkowicie autentyczne, pięknie uduchowione i niosące za sobą większą głębię. Spróbujcie sami się zmierzyć z chociażby "Who Rides The Astral Wings", "Elemental", "Everlasting" czy "Crying Blood/Crimson Snow", a będziecie wiedzieli o jak niepowtarzalnym uroku tutaj mowa.
Jak na tak krótką działalność, fiński Thergothon zapisał się złotymi zgłoskami w dziedzinie najwolniejszych odmian metalu. Ich jedyny album "Stream From The Heavens" to bowiem kawał szczerego i posępnego grania, które bez względu na braki produkcyjne i kiczowate klawisze, intryguje, wciąga i nie potrafi od siebie odciągnąć wyjątkową atmosferą i poczuciem zatracenia. Przy tak oszczędnym podejściu powstało im dzieło kompletne. Z pewnością, trudne w odbiorze, ale mające niebywałą unikalność.
Ocena: 9/10
[English version]
Did you think that I would prepare some crap again for April 1st? For some people, maybe yes, but in my opinion, not this time. Today we are talking about a slightly forgotten classic from Finland, which, together with Funeral, Esoteric and Skepticism, is considered the pioneers of funeral doom metal (from the first one we can assume where the name comes from). Here it is - Thergothon. However, the band was so respectable and interesting that in the times of its activity, even after split-up (?), it clearly went against the general trends, deciding to play surprisingly slow, with the most gallows atmosphere and sounding amateurish. All three of these elements, although seemingly likely to herald disaster, worked to such an extent that years later many bands began to be wildly inspired by Thergothon, and at the time of its premiere, apart from the debut of Funeral, Esoteric and Skepticism, it was difficult to find more somber music from the circle of a large part of slowly, gloomy sounds. This was best illustrated by the Finns' only album, entitled "Stream From The Heavens", and interestingly, it was released after the group's split-up, in 1994.
However, it was a very specific music, which even today requires a lot of effort to be fully convinced of. The whole of "Stream From The Heavens" is extremely slow, gloomy, poorly produced and full of keyboards that smell like the cheapest Casio. The best part...there's nothing wrong with that! The atmosphere the Finns achieved in such spartan conditions came into truly quality, sincere and unique music. The riffs are very sparse (to make them sound as long as possible), and heaviness explodes out of them at every step, the drummer beats the rhythm as monotonously as possible (which is not an objection, of course), the atmosphere oozes only sadness and mourning, buzzing keyboards enhance the dense atmosphere, while the cleaner and guttural vocals give the feeling of being in touch with something akin to a ritual. Sure, at first glance it's easy to feel that "Stream..." sounds quite cheap and the vocals on it are downright funny. Fortunately, however, the feeling of embarrassment passes faster than you might think, because you can clearly feel from these sounds that despite their modest and grossly budget setting, they are completely authentic, beautifully spiritual and conveying greater depth. Try to listen to for example, "Who Rides The Astral Wings", "Elemental", "Everlasting" or "Crying Blood/Crimson Snow", and you will know how unique the atmosphere is here.
For such a short period of activity, the Finnish Thergothon has made a huge achievement in the terms of the slowest types of metal. Their only album "Stream From The Heavens" is a piece of sincere and somber music which, regardless of production and kitschy keyboards, intrigues and cannot distract you with its unique atmosphere and sense of loss. With such a sparing approach, they created a complete work in terms of funeral doom metal. Certainly difficult to understand, but incredibly unique.
Rating: 9/10
A słyszeliście THE ANGELIC PROCESS?
OdpowiedzUsuńZnacie ewry najt? Znacie??
UsuńZnacie podciągnij gacie
OdpowiedzUsuń