Dripping - "Disintegration Of Thought Patterns During A Synthetic Mind Traveling Bliss" (2002)

Na amerykański Dripping znacznie częściej w undergroundowym światku można nawinąć się w dobie internetowej. To jednak całkiem dobre info, gdyż mowa o tworze oryginalnym, wysoce zakręconym i mocno zbrutalizowanym, a mam wrażenie, że w czasach debiutowania wybitnie pominiętym. Ich początki datuje się na 1999 rok, kiedy to jeszcze funkcjonowali pod nazwą Cadaverment w składzie Tom Keiffer (bas), Bruce Moallem (perkusja), Sebastian Russo (gitara) i Joe Lornicz (wokal), pogrywając sobie garażowy, brutal death metal. Rok później, nazwa ulega zmianie na Dripping, po drodze kształtuje się nieco inny, bardziej profesjonalny styl oraz ukazują się demówki, epka i kompilacja, aż finalnie, w 2002 roku w trójosobowym składzie (Bruce dorzucił sobie studyjnie wokale) wydany zostaje oficjalny debiut tejże ekipy z New Jersey - "Disintegration Of Thought Patterns During A Synthetic Mind Traveling Bliss". I już sam tytuł zdradza z jak niekonwencjonalnym spojrzeniem na brutal death metal będzie się tu mieć styczność.

Bo z jednej strony, brutalność w wykonaniu Dripping sytuuje ich niedaleko rzeźni spod znaku Deeds Of Flesh, Suffocation, Disgorge (amerykański, nie meksykański!) czy Devourment, ale z drugiej, "Disintegration Of Thought Patterns..." zawiera sporą ilość nietuzinkowych/odjechanych/wyłamujących się z tej konwencji rozwiązań, które wrzucają naszych milusińskich w inne, dużo bardziej wymagające i niejednoznaczne rejony. Debiut Dripping to bowiem kawał zaawansowanej ekstremy dla najsilniej zaprawionych w bojach, tj. wszystkich tych, którzy akceptują muzyczne skrajności i trochę już takiej muzyki słyszeli w swoim życiu. "Disintegration Of Thought Patterns..." zawiera bowiem elementy, które przy pierwszym kontakcie wydawać się mogą potwornie przedobrzonymi i nie do przejścia - co brzmi trochę śmiesznie, zważywszy na tak krótki, bo tylko 21-minutowy, format albumu. O dziwo, u Dripping skrajności mają swój sens i pokazują, że bardzo sprawnie mogą ze sobą współgrać.

Generalnie, dziwny, ale świetny jest to album. Obok technicznej rzeźni i slamowego mielenia, na "Disintegration Of Thought Patterns..." przewijają się rzadko spotykane i dość ekstrawaganckie pomysły. Mówione wokale, klawiszowe pasaże, pogłosy i podbicia, sopranowy śpiew, kosmiczne wstawki, komputerowe rytmy (coś à la hip-hop) czy partie flamenco to raptem część z tej wybuchowej mieszanki i sami przyznacie, że nic co się z brutal death metalem powszechnie kojarzy. I ja wiem, że dla niektórych to będzie zbyt wiele, a dla innych zdrada ideałów ekstremy, aleee u Dripping te dziwactwa działają wybornie. Przede wszystkim, Amerykanom te dodatki wyszły bardzo oryginalnie i słychać że mieli z nich niezły fun, a także zazębiają się one bardzo naturalnie z metalową częścią materiału - miażdżącą i pomysłową. Rzućcie uchem zresztą na "Within Myself", "Through The Storm", "Escape Into Orbital Infinity" czy "Reflecting Identities" na ile kruszą huraganowe blasty, slamowe zwolnienia, bulgot w typie Demilich/Lykathea Aflame (choć krzyczane też nie są złe), techniczne riffy i progresywne wstawki.

Jest tylko jedno istotne ale - krążek trwa stanowczo za krótko, o czym zdążyłem już wspomnieć. Przy tych ledwie dwudziestu-kilka minutach nim człowiek zacznie wnikliwie tego słuchać, materiał się lada moment kończy - a dodatkowo licznik (zbyt) wyraźnie podbijają niemetalowe elementy. Można się niby jeszcze czepiać nieco dudniącej produkcji, aczkolwiek nie zaburza ona ogólnej czytelności i nie zabija ciężaru z gitar. Tak całościowo Dripping stworzyli na swoim debiutanckim albumie szalenie intrygujące i trudne do podrobienia spojrzenie na brutal death metal. Po dziś dzień oryginalne i w sam raz dla fanów bardziej znanych ekip w typie Cephalic Carnage, Wormed oraz nowszego oblicza Afterbirth.

Ocena: 9/10


[English version]

American Dripping is much more known in the underground in the Internet time. However, this is quite good information, because we are talking about an original, very technical and brutalized band, and I have the impression that it was largely overlooked at the time of its debut. Their beginnings date back to 1999, when they were still operating under the name Cadaverment, consisting of Tom Keiffer (bass), Bruce Moallem (drums), Sebastian Russo (guitars) and Joe Lornicz (vocals), playing garage, brutal death metal. A year later, the name was changed to Dripping, along the way a slightly different, more professional style was developed and demos, an ep and a compilation were released, and finally, in 2002, in a three-person line-up (Bruce added vocals in the studio), the official debut of this band was released - "Disintegration Of Thought Patterns During A Synthetic Mind Traveling Bliss". And the title itself reveals what an unconventional look at brutal death metal this album will have.

Because on the one hand, the brutality of Dripping's performance puts them close to the sounds of Deeds Of Flesh, Suffocation, Disgorge (American, not Mexican!) and Devourment, but on the other, "Disintegration Of Thought Patterns..." contains a large number of unusual/crazy/deviating solutions that assign this band into other, much more demanding and ambiguous areas. Dripping's debut is a piece of advanced extreme music for all those who accept musical extremes and have already heard some such music in their lives. "Disintegration Of Thought Patterns..." contains elements that, at first contact, may seem terribly overdone and impossible to get through - which sounds a bit funny, considering the album's short format, only 21 minutes long. Strangely enough, Dripping's extremes make sense and show that they can work together very well.

Overall, this is a weird but great album. Apart from technical perfection and catchy, slam breakdowns, "Disintegration Of Thought Patterns..." features rare and quite extravagant ideas. Spoken vocals, keyboard passages, reverbs and random volume up, soprano singing, cosmic inserts, computer rhythms (something à la hip-hop) and flamenco guitar ideas are just part of this explosive mix and it's nothing that is commonly associated with brutal death metal. And I know that for some it will be too much, and for others it will be a betrayal of extreme ideals, but Dripping's weirdness works great. First of all, the Americans found these additions very original and it sounds like they had a lot of fun with them, and they blend very naturally in metal parts of this material - crushing and creative. Take a look at "Within Myself", "Through The Storm", "Escape Into Orbital Infinity" and "Reflecting Identities" how they crush with hurricane blasts, slam breakdowns, Demilich/Lykathea Aflame guttural vocals (although the screamed ones aren't bad either), technical riffs and progressive inserts.

There is only one important thing - the album's duration is definitely too short, which I have already mentioned. In just about twenty minutes, before you start listening to it thoroughly, the material is almost finished - and in addition, album time is filled with non-metal elements. Also, you can complain about the slightly plonky production, but it does not disturb the overall readability and does not kill the heaviness of the guitars. Overall, Dripping created an extremely intriguing and difficult to imitate look at brutal death metal on their debut album. Still original to this day and perfect for fans of more famous Cephalic Carnage, Wormed and the newer face of Afterbirth.

Rating: 9/10

Komentarze

  1. ło panie Suffocation, Deeds of Flesh, Lykathea to musze sprawdzić w takim razie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. hellalujah :::

      Rozwijając myśl z ubiegłej nocy.
      Ni chuja mi się nie podoba takie granie.
      Oryginalne, szacunek dla KOMPOZYTORÓW, ale nie.
      Papka.

      A korzystając z okazji...
      Nowe Mortuary Deape jest godne waszych uszu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty