Dead Infection - "Brain Corrosion" (2004)

O trzecim pełniaku Dead Infection zwykło się mówić dużo dużo mniej od jego ikonicznych poprzedników. Większego zaskoczenia taką sytuacją jednak nie powinno być, gdyż od "A Chapter Of Accidents" do premiery owego "Brain Corrosion" upłynęła niemal dekada, po drodze ukazywały się jedynie pomniejsze wydawnictwa (tj. kompilacje, splity oraz epka "The Greatest Shits" - głównie - z coverami), chwilowo nawet przerwano działalność zespołu, a do samej stylistyki wnieść cokolwiek przełomowego tak jak wcześniej za bardzo się już nie dało. Finalnie, w składzie Cyjan, Tocha (dzieląc obowiązki gitar i basu) oraz Jaro, panowie uderzyli ze swoim trzecim oraz - jak się, niestety, lata później okazało - ostatnim longplayem, zatytułowanym właśnie "Brain Corrosion", w 2004 roku. Na nim, jak okładka może sugerować, białostoczanie pozostali w dobrze znanych, krwistych rejonach, ale przeniesionych w realia XXI wieku.

Wobec tego, kto słuchał "A Chapter Of Accidents" ten będzie się tutaj czuł jak w domu. Bo pomimo wkroczenia w nowe tysiąclecie, trio z Białegostoku zadbało, by nie było zbyt nowocześnie, a goregrindowa rzeźnia w wykonaniu Dead Infection była prostym rozwinięciem z krążka nr 2, ale z cyfrowymi urozmaiceniami realizacyjnymi. No właśnie, "Brain Corrosion" nagrywano w Hertzu. I ja wiem, mogło to budzić pewne obawy o niedopasowany, profesjonalny sound co do takiej muzyki, aczkolwiek dźwięk na trójce jest, owszem, bardzo masywny i dość klarowny, ale wciąż odpowiednio zabrudzony, z ładnym mięskiem w gitarach oraz - mimo wszystko - naturalny. Znak to o tyle dobry, iż wciąż jest ciężko i z dużą dawką smoły, a jednocześnie, w miarę selektywnie oraz bez produkcji 1:1 jak na poprzednich krążkach. W końcu, na cholerę komu taki sam goregrindowy album, który zawiera identyczne ustawienia oraz jest trudny do odróżnienia z innymi wydawnictwami, hę? Radocha z takiego longa byłaby z pewnością bardzo chwilowa.

Produkcyjnie, na "Brain Corrosion" są więc spore różnice względem poprzednich płyt, natomiast już nieczysto muzycznie towarzyszy nam standard wyniesiony z "A Chapter Of Accidents", a większe uniesienia można policzyć na palcach jednej ręki. Nic w tym jednak złego, gdyż do rzeźni prezentowanej przez Dead Infection nadal nie każdy mógł podskoczyć i bynajmniej nie z taką lekkością, jak to białostoczanie potrafili uczynić, a jest tu słyszalne. Kanonady blastów, nieludzkie wokalizy, kruszący ciężar, więcej blastów, potem znów blasty, okazjonalne, bardziej bujające rytmy (pewnie z myślą o koncertach), a na koniec ponowna salwa blastów. I tak to wygląda przez 95% longplaya, na który złożyły się szybkie strzały w liczbie 22. Zero w nich efektu wow i przełomu, ale poziomem brutalności, bezpośredniości oraz wspomnianej realizacji robią wrażenie.

W taki oto gustowny, ale stosunkowo prosty sposób zamyka się oficjalna dyskografia Dead Infection. "Brain Corrosion" to całkiem udana kontynuacja tematów z "A Chapter Of Accidents", prezentująca konkretny, krwisty goregrind bez udziwnień, za to z dość selektywną produkcją w granicach rozsądku. W następnych latach, oczywiście, działalność kontynuowano, w 2008 roku wydano ep "Corpses Of The Universe", pojawiały się liczne splity, a także skład zespołu kilkukrotnie ulegał zmianom. Niestety, wszelkie plany na dalszą aktywność i ewentualny nowy krążek przekreśliła śmierć Cyjana w 2020 roku, współzałożyciela Dead Infection, co automatycznie oznaczało koniec zespołu. Zespołu, który zapisał się wielkimi literami w annałach goregrindowego nurtu.

Ocena: 7/10


[English version]

Dead Infection's third full-length is usually talked about much less than its iconic predecessors. However, there shouldn't be much surprise with such a situation, because almost a decade passed between "A Chapter Of Accidents" and the premiere of the aforementioned "Brain Corrosion", in the meantime only minor releases were released (i.e. compilations, splits and the ep "The Greatest Shits" - mainly - with covers), the band's activity was even temporarily split-up, and it was no longer possible to bring anything groundbreaking to the style itself as before. Finally, with the line-up of Cyjan, Tocha (sharing guitar and bass duties) and Jaro, the gentlemen released their third and - as it turned out, unfortunately, years later - last longplay, entitled "Brain Corrosion", in 2004. On it, as the cover art may suggest, the Białystok band remained in well-known, bloody areas, but transferred to the realities of the 21st century.

So, anyone who listened to "A Chapter Of Accidents" will feel at home here. Because despite entering the new millennium, the trio from Białystok made sure that it wasn't too modern, and the goregrind brutality performed by Dead Infection was a simple development from album no. 2, but with digital production variations. Well, "Brain Corrosion" was recorded at Hertz. And I know, it could have raised some concerns about the ill-fitting, professional sound of such music, although the sound on the "Brain Corrosion" is, yes, very massive and quite clear, but still appropriately dirty, with nice flesh in the guitars and - despite everything - natural. This is a good sign, because it's still heavy and with a large dose of tar, and at the same time, relatively selective and without exactly the same production like on previous albums. After all, who the hell needs the same goregrind album that features identical settings and is hard to distinguish from other releases, huh? The joy of such a longplay would certainly be very momentary.

In terms of production, "Brain Corrosion" is therefore quite different from previous albums, while the music is accompanied by the standards taken from "A Chapter Of Accidents", and the greater delights can be counted on the fingers of one hand. There is nothing wrong with that, because not everyone could reach to the brutality presented by Dead Infection and by no means with such ease as the Białystok band was able to do, and it's audible here. Cannonades of blast beats, inhuman vocals, crushing heaviness of riffs, more blast beats, then blast beats again, occasional, slower rhythms (probably to the live presentation), and finally another salvo of blast beats. And this is how it looks for 95% of the longplay, which consists of 22 quick shots. There is no wow effect or breakthrough in them, but they make an impression with the level of brutality, directness and the aforementioned powerful production.

In such a tasteful but relatively simple way, the official discography of Dead Infection ends here. "Brain Corrosion" is a quite successful continuation of the themes from "A Chapter Of Accidents", presenting a very nice, bloody goregrind without any extravagance, but with a rather selective production within reason. In the following years, of course, the activity continued, in 2008 the ep "Corpses Of The Universe" was released, numerous splits appeared, and the band's lineup changed several times. Unfortunately, all plans for further activity and a possible new album were crossed out by the death of Cyjan in 2020, co-founder of Dead Infection, which automatically meant the end of the band. A band that has written itself in capital letters in the annals of the goregrind style.

Rating: 7/10

Komentarze

  1. A napisałbyś coś o Violent Dirge? Też warty przypominania zespół z polskiej extremy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty