Edge Of Sanity - "Unorthodox" (1992)

Rok 1992 był dość przełomowym rokiem dla Dana Swanö - o tym jako tako zorientowanym w temacie nie trzeba zbytnio przypominać. Trochę inaczej sprawa wygląda z "Unorthodox". Long ten był dość przełomowy dla Edge Of Sanity, a zwykło się o nim mówić (zwłaszcza po latach) już dużo mniej. I bynajmniej nie na tyle na ile krążek ten (razem z kilkoma innymi) wywarł względem kolejnych progresywnych albumów, w których Swanö brał udział! W pakiecie zmian w końcu znalazła się tu sama śmietanka. Pojawiły się m.in. wyraźniejsze melodie, odchyły w stronę progresji, znacznie większy nacisk na różnorodność, no a po drugiej stronie (od czego lata później Dan odchodził w swoich innych tworach) mocno "piaszczysty" sound gitar i (od czasu do czasu) podkręcanie brutalności. Znaczy to tyle, że "Unorthodox" zapoczątkował styl, z którego ta szwedzka kapela stała się szerzej znana.

Przeskok między wydanym zaledwie rok wcześniej "Nothing But Death Remains" jest na "Unorthodox" naprawdę spory. Niektóre z utworów chociażby stały się dłuższe, pojawiło się w nich dużo różnych smaczków (tj. klawiszy, dzwonów, akustyków, chórów - generalnie klimatycznych wstawek), zawitał do nich czysty śpiew Dana, również samo brzmienie zyskało większą czytelność i lepszy sound. Można wręcz powiedzieć, że w muzyce Szwedów znalazło się tu wszystko to, co powszechnie uchodzi za rozmiękczające i odbierające moc. No ale jednak nie w ich przypadku! 

Główni kompozytorzy (czyli tutaj Andreas Axelsson, Dan Swanö oraz Sami Nerberg) wiedzieli jak przemycić melodie i mniej oczywiste struktury do death metalowego łojenia. Przeważają dość żwawe tempa (Benny Larsson pokusił się nawet w niektórych miejscach o blasty), proste, "piaszczyste" riffy (na czele z mocno przesterowanym basem), niskie growlingi Swanö oraz jeszcze bardziej odczuwalne niż na "Nothing..." okultystyczne klimaty. Atut w tym oczywiście spory, bo mocniej zróżnicowane utwory pokroju "Enigma", "Dead But Dreaming", "Everlasting" czy "When All Is Said" nie straciły nic z brutalności, a pokazały zespół jako ciekawy i o swoim własnym zamyśle na muzykę. Poza tym, na "Unorthodox" znalazły się też krótsze, równie bardzo dobre, ale przewyższające debiut ciężarem kawałki pokroju "Nocturnal", "After Afterlife", "The Day Of Maturity", "Beyond The Unknown" czy "A Curefew For The Damned", a to z kolei istotny plus dla tych sceptycznie nastawionych co do większej melodyjności w death metalu. Jedyne co "Unorthodox" można by zarzucić to to, że mógłby być on odrobinę krótszy. Pozbywając się akustycznego plumkania z "Requiscon By Page" czy pośpiesznego "Incipience To The Butchery" płyta utrzymywałaby w napięciu jeszcze lepiej.

Tak jak wspominałem na początku, "Unorthodox" to prawdziwy przełom dla Edge Of Sanity. Razem z innymi tuzami (pokroju At The Gates, Dark Tranquility czy In Flames) ekipa Dana Swanö stworzyła swój własny styl melodyjnego death metalu, a przy tym mogła się ona poszczycić brutalniejszym i jednocześnie bardziej progresywnym podejściem do tej formuły na tle swoich kolegów ze sceny. Co więcej, "Unorthodox" pokazał, że Szwedzi byli w stanie nagrywać jeszcze ciekawsze albumy w następnych latach, i to pomimo krótkich przerw wydawniczych.

Ocena: 8/10

[English version]

1992 was quite a breakthrough year for Dan Swanö - it does not need to be reminded too much about this to being so well-informed. It's a bit different in case of "Unorthodox". This longplay was quite a breakthrough for Edge Of Sanity, and it's used to talk about it (especially after many years) a lot less. And not as much as this album (along with several others) had an effect on the successive progressive albums in which Swanö has participated! Finally, the highlights itself are included in the package of changes. There were, among others clearer melodies, deviating towards progression, a much greater emphasis on diversity, and on the other side (which Dan left in his other cds years later) a very "swedish" guitar sound and (from time to time) increasing brutality - so everything everything that is characteristic of them. It means that "Unorthodox" started the style for which this Swedish band became more widely known. 

The progress between "Nothing But Death Remains" released just a year ago is really big on "Unorthodox". Some of the songs even became longer, they had a lot of different flavors (i.e. keyboards, bells, acoustics, choirs - generally atmospheric inserts), they received clean Dan's singing, also the sound itself gained greater readability and a better sound. It can even be said that the music of the Swedes includes everything that is commonly regarded as softening and lacking power. Well, but not in their case! 

The main composers (Andreas Axelsson, Dan Swanö and Sami Nerberg here) knew how to smuggle melodies and put less obvious structures into death metal. The most important are quite lively paces (Benny Larsson even tried to blast in some places), simple, "swedish" riffs (led by a heavily distorted bass), low Swanö growlings and even more occult climates than on "Nothing...". The advantage is, of course, considerable, because more diverse songs like "Enigma", "Dead But Dreaming", "Everlasting" or "When All Is Said" lost nothing of their brutality, and showed the band as interesting and with their own idea for music. Besides, "Unorthodox" also featured shorter, equally very good, but heavier than the debut songs like "Nocturnal", "After Afterlife", "The Day Of Maturity", "Beyond The Unknown" or "A Curefew For The Damned", and this, in turn, is a significant plus for those skeptical about the greater melody in death metal. The only little fault with "Unorthodox" is that it could be a bit shorter. By getting rid of the acoustic boredom in "Requiscon By Page" or the hasty "Incipience To The Butchery", the album would keep the suspense even better. 

As I mentioned at the beginning, "Unorthodox" is a real breakthrough for Edge Of Sanity. Together with other big names such as At The Gates, Dark Tranquility or In Flames, Dan Swanö's band created their own style of melodic death metal, and at the same time they could boast a more brutal and at the same time more progressive approach to this formula compared to their friends from the scene. Interestingly, "Unorthodox" showed that the Swedes were able to record even more interesting albums in the following years, despite short breaks in releases.

Rating: 8/10

Komentarze

  1. Unorthodox moja ulubiona płyta EOS. Co do recki, rzeczowa i konkretna. Aha, nie ma tutaj mocno przesterowanego basu, jest bez przesteru, Lindberg nie tolerował przesteru na swoim instrumencie, tym bardziej nie jest też wysuniety na przód. A brzmienie tego instrumentu można usłuszeć w Dead but Dreaming około 2.38 . Przester na środku to gitara. Często szwedzi, nie tylko w Sunlight stosowali ten zabieg, Entombed, Dismember, Grave na Youll Never See i Soulless. Duzo by wymieniac, tzn gitary na prawo i lewo plus na środek jedna na bass. Tak wygladala panorama odnosnie strun. Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty