At The Gates - "At War With Reality" (2014)

Dopiero po 19-stu latach od ukazania się "Slaughter Of The Soul" reaktywacja At The Gates została przypieczętowana płytą. Samo to już powinno być sporą zachętą do sprawdzenia "At War With Reality", wszak zespół z początku zupełnie nie chciał nagrywać nowej muzyki! W przypadku tej grupy było to jednak dobre posunięcie, ponieważ Szwedzi mieli sporo czasu, by dopracować utwory oraz wyrzeźbić je na bazie bardziej konkretnych patentów (a nie jak swego czasu u In Flames, w oparciu o nowo-modne eksperymenty).

O wielkiej rewelacji czy jakimkolwiek przełomie oczywiście tu też nie ma mowy, ale trudno mi nazwać "At War With Reality" czymś totalnie zbędnym. Muzyka zawarta na tym krążku to At The Gates w wydaniu wprost skierowanym do fanów wiadomego longa, całość niczym specjalnie nie zaskakuje, a jednocześnie nie brzmi jak przypadkowy zlepek ich najbardziej znanych patentów. 

Kompozycyjnie, jest tutaj różnie, niekiedy brakuje dawnego polotu, innym razem już jest porywająco na miarę starych czasów. Najpierw w słuch rzuca się oldskulowy "Death And The Labyrinth" z dziwacznym intrem, potem bardzo typowy jak na nich tytułowiec i najlepszy w zestawieniu "The Book Of Sand (The Abomination)". Nie najgorzej sprawdzają się też w tym zestawieniu np. spokojniejszy "Order From Chaos", szybszy i z większą dawką melodii "The Circular Ruins", (znów) wolniejszy "The Night Eternal" czy najbardziej przywodzący na myśl czwarty longplay grupy "The Conspiracy Of The Blind". Sami muzycy również utrzymali formę sprzed reaktywacji, wprawdzie trochę przyczepić się można do wokali Tomasa Lindberga, bo słychać, że chłop lata ma już za sobą, to nie są one jakieś fatalne czy nie do przyjęcia - po prostu wypadają słabiej na tle tych z "Slaughter Of The Soul". Najważniejsze zmiany na "At War..." zamykają się jednak w produkcji. Generalnie, poradzili sobie z tym tutaj nieźle, nie przedobrzono w żadną ze stron, wszystko brzmi czytelnie, a jednocześnie nie przywodzi to na myśl nowoczesnych, przeładowanych produkcji. 

Z recenzji może wynikać, że płyta jest co najwyżej średnia. Tak bynamniej nie jest. Cieszy, że powrót At The Gates znalazł swoje odzwierciedlenie na albumie, muzyka wyszła im dosyć dobra, nie leci ona wyłącznie na sprawdzonych patentach i - przede wszystkim - potrafi zatrzymać na dłużej. Wiadomo, to już nie ten poziom co kiedyś, ale patrząc na wszelkiego rodzaju powroty pewnych tuzów, Szwedzi wyszli na tym zaskakująco na plus.

Ocena: 7/10

[English version]

Only 19 years after the release of "Slaughter Of The Soul" the reactivation of At The Gates was confirmed with the album. This should already be a big encouragement to check "At War With Reality", after all, the band did not want to record new music at first! In the case of this group, however, it was a good move, because the Swedes had a lot of time to refine the songs and carve them on the basis of more specific patents (and not, as in In Flames, based on newly-fashionable experiments). 

Of course, there is no question of a great revelation or any breakthrough here, but it's difficult for me to call "At War With Reality" something totally unnecessary. The music contained on this disc is At The Gates in an edition directly aimed at fans of the long's, the whole thing is not surprising, and at the same time does not sound like a random cluster of their most famous patents. 

In terms of composition, it's different here, sometimes it lacks the old flair, other times it is ravishingly like the old times. First, the old-school "Death And The Labyrinth" stands out with a bizarre intro, then a very typical for them title track and the best on the tracklist "The Book Of Sand (The Abomination)". The calmer "Order From Chaos", the faster and more melodic "The Circular Ruins", the (again) slower "The Night Eternal" or the most reminiscent of the fourth longplay of the group "The Conspiracy Of The Blind" also perform well in this combination. The musicians themselves also maintained the form from before the reactivation, although you can attach a bit to the vocals of Tomas Lindberg, because you can hear that the peasant's years are behind him, they are not fatal or unacceptable - they just fare weaker compared to those from "Slaughter Of The Soul". The most important changes to "At War...", however, are limited to production. In general, they dealt with it quite well here, it has not been changed in any direction, everything sounds clear, and at the same time it does not bring to mind modern, overloaded productions. 

The review may suggest that the album is average at best. It is not so. I am glad that the return of At The Gates was reflected on the album, the music turned out to be quite good for them, it does not only use proven patents and - above all - can stay for longer. Obviously, this is not the same level as it used to be, but looking at all kinds of returns of some top players, the Swedes were surprisingly positive on this.

Rating: 7/10

Komentarze

Popularne posty