Mithras - "Worlds Beyond The Veil" (2003)
Pierwszy z albumów Mithras tak mocno zanurzony w "kosmicznej" stylistyce, dający wgląd na to jak prezentowałby się Morbid Angel, gdyby odleciał daleko w kosmiczne brzmienia. Ale, ale, "Worlds Beyond The Veil" to jednak nie tylko kompromis między "Domination" a "Formulas...". Nawet jeśli słychać, że panowie z Mithras są naprawdę blisko patentów Aniołków, to robią to na tyle umiejętnie, a przede wszystkim z takim wyczuciem (raz dwa poczujecie klimat okładki hehehe), jak właściwie żaden inny zespół. Można by rzec, że to właściwie wyższy poziom inspirowania się twórczością Azagthotha, a mówiąc ściślej, rozwijania pomysłów tej kapeli w jeszcze bardziej ekstremalne i popieprzone rejony niż u samych Morbidków.
Tak się składa, że "Worlds..." oferuje kawał doskonale skrojonego death metalu, technicznego, brutalnego i progresywnego - w równych proporcjach. Nie brak więc blastów (a prędkości nie raz są naprawdę obłędne), gitarowej wirtuozerii, wyciszeń, miażdżących zwolnień (środkowa część "Voices In The Void"!), melodii, czy nawet...bardzo udanych kawałków w stylu space ambient (np. "Search The Endless Planes" to totalne mistrzostwo). Ponadto, panowie zadbali o jeszcze lepsze brzmienie, dzięki czemu całość brzmi już dużo bardziej profesjonalnie, a także zwyczajnie podciągnęli się kompozycyjnie i zadbali w paru utworach o większą "piosenkowość"!
Materiału znalazło się ogólnie dość sporo, cały album przekracza aż godzinę czasu trwania i generalnie jest na nim w czym wybierać i nad czym się pastwić. I nie ważne czy pod względem grzania na najwyższych obrotach ("The Caller And The Listener", tytułowy, "Voices In The Void" czy "Bequeath Thy Vision"), nostalgiczno-przestrzennej melodyjności ("Psyrens", "They Game And You Were Silent", "The Sands Of Time") czy ambientowych odlotów ("Break The Worlds' Divide", "Search The Endless Planes", "Portal To The..."). Najlepsze właśnie, że wszystkie te składowe świetnie ze sobą współgrają - nic tutaj nie jest kwestią przypadku lub usilnego popisywania się techniką czy wygórowanymi ambicjami.
Fakt, muzyki na "dwójce" Mithras znalazło się naprawdę sporawo, a okrojenie jej do takich chociażby 45-iu minut nie byłoby czymś krzywdzącym (zwłaszcza od strony interludiów), choć z drugiej strony, to muzyka z cyklu tych, która starcza na wieeeele długich odsłuchów (na koniec znalazł się nawet 13-minutowy, bardzo rozbudowany "Beyond The Eyes Of Man"). Niby mówi się, że co za dużo to nie zdrowo, ale w przypadku "Worlds Beyond The Veil" taki przesyt jednak ma swój urok. Nic tylko życzyć każdemu tak przeładowanej płyty!
Ocena: 9/10
[English version]
The first of Mithras albums so deeply immersed in the "cosmic" style, giving an insight into what the Morbid Angel would look like if it flew far into cosmic sounds. But, "Worlds Beyond The Veil" is not only a compromise between "Domination" and "Formulas...". Even if you hear that the band is really close to the Angels' patents, they do it with such skill and sensitivity (you will quickly feel the atmosphere of the cover), like no other band. It's actually a higher level of inspiration of Azagthoth's band, or more precisely, developing the ideas of this band in even more extreme and unknown regions than in the Morbid Angel themselves.
"Worlds..." offers a piece of perfectly tailored death metal, technical, brutal and progressive - in equal proportions. So there is no shortage of blasts (and the speeds are sometimes really insane), guitar virtuosity, crushing slowdowns (the middle part of "Voices In The Void"!), melodies, or even...songs in the style of space ambient (e.g. "Search The Endless Planes" is a total masterpiece). In addition, the band took care of an even better sound, which made the whole sound much more professional, and they simply pulled up in compositing!
There is quite a lot of material in general, the entire album takes up to an hour and has a lot to choose from. And no matter if in terms of pure death metal ("The Caller And The Listener", title song, "Voices In The Void" or "Bequeath Thy Vision"), more melodic ("Psyrens", "They Game And You Were Silent", "The Sands Of Time") or ambient departures ("Break The Worlds' Divide", "Search The Endless Planes", "Portal To The..."). The best thing is that all these components harmonize well with each other - nothing here is a matter of chance or an intense showing off of technique or excessive ambitions.
The fact is that there is a lot of music on "Worlds...", but cutting it down to even 45 minutes would not be harmful (especially in terms of interludes). On the other hand, it's music for those who will have enough time for long listening sessions (at the end there was even a 13-minute long, very extensive "Beyond The Eyes Of Man"). It's said that what is too much is not healthy, but in the case of "Worlds Beyond The Veil" such satiety has its charm. Nothing but wish everyone such an overloaded album like "Worlds..."!
Rating: 9/10
Komentarze
Prześlij komentarz