Hypocrisy - "Osculum Obscenum" (1993)

Ulepszona wersja "Penetralia", przywdziana w nowsze (poza jednym małym wyjątkiem - o którym na koniec) utwory, czyli właśnie "Osculum Obscenum". Ulepszona, bo brutalniejsza, lepiej wyważona, ciekawiej skomponowana (pomimo że w dalszym ciągu Szwedów ciągnie w stronę Ameryki) i po prostu na najwyższym poziomie z tego najbardziej true okresu kapeli Tägtrena. W związku z powyższym, wielkich wywodów o "Osculum..." nie będzie, kilka klasycznych zdań w stylu "ciekawsza kontynuacja" i obowiązkowa rekomendacja, by ów krążek sprawdzić/odświeżyć. Tyle powinno posłużyć za odpowiedniego wstępniaka i zachętę na całość.

Jeśli zaś nie, w tym celu właśnie poniższa, jako tako szczegółowa treść. Na "Osculum...", Szwedzi z Hypocrisy zdecydowali się więc nie odbiegać znacząco od tego czym ekstremalne granie wówczas się charakteryzowało - w czym oczywiście nie ma nic złego - a jedynie inaczej rozłożyli tu akcenty i popracowali nad lepszymi urozmaiceniami takich dodatków jak klawisze, akustyki, blackowe harshe (jakby zapowiedź tego co będzie robił Broberg później w Dark Funeral), ogólna brutalność czy - po przeciwnej stronie - melodie (ale odległe od tych późniejszych) - co też wyszło tej muzyce na dobre. O przebiciu poprzedniczki rzecz jasna nie ma się co szerzej rozwodzić, toć to oczywista oczywistość słyszalna od pierwszych sekund albumu, ja natomiast zarzucę kolejnym ważnym atutem, iż "Osculum..." tak po prostu zawiera więcej konkretnych, death metalowych hitów (np. tytułowy, "Inferior Devoties", "Necronomicon" czy "Exclamation Of A Necrofag"), które znacznie lepiej zachodzą za skórę niż te z debiutu i mogą poszczycić się bogatszymi aranżami (co słychać po pomysłach Petera Tägtrena oraz Larsa Szöke - bardziej zróżnicowanymi). Można zatem powiedzieć, że na "Osculum..." udało się Szwedom stworzyć muzykę ze zdwojoną siłą rażenia do "Penetralia" oraz świetnie wykorzystującą wymienione we wstępie wpływy.

Raptem tyle atutów w zupełności wystarcza, by pokazać potęgę "Osculum Obscenum". Całościowo, owe wydawnictwo może nie przynosi aż tak wielkiej rewolucji w dorobku Hypocrisy (jak następny krążek), aczkolwiek nadrabia sobie ono powerem, klimatem oraz ogólnym feelingiem. No i jeszcze ma w zanadrzu świetnie wpasowany cover Venom "Black Metal"!

Ocena: 9/10

[English version]

Improved version of "Penetralia", put on newer (except for one small exception - about which at the end) songs, that is "Osculum Obscenum". Improved, because more brutal, better balanced, more interestingly composed (despite the fact that the Swedes are still staring to America) and simply at the highest level from this most true period of Tägtren's band. Therefore, there will be no great arguments about "Osculum...", a few classic sentences in the style of "more interesting continuation" and a only mandatory recommendation to check/refresh the album. That should be a suitable editorial and an incentive for the whole cd.  

If not, for this purpose just the following as detailed content. On "Osculum...", the Swedes from Hypocrisy didn't deicide to deviate significantly from what the extreme death metal was then characterized by - which, of course, is nothing wrong, but only differently placed the accents here and on better diversification of such additions as keyboards, acoustics, black metal harshes (as if a preview of what Broberg will do later in Dark Funeral), general brutality or - on the opposite side - melodies (but distant from those later) - which also turned out to be good for this music. Of course, there is no need to elaborate on the breakthrough of the predecessor, this is an obvious obviousness that can be heard from the first seconds of the album, but I will notice you with another important advantage that "Osculum..." just contains more specific death metal hits (e.g. the title one, "Inferior Devoties", "Necronomicon" or "Exclamation Of A Necrofag"), which are much better catchy than those from their debut and can boast richer arrangements (which can be heard from the ideas of Peter Tägtren and Lars Szöke - more diverse). It can therefore be said that on "Osculum..." the Swedes managed to create music with double power to "Penetralia" and better using the influences mentioned in the introduction. 

Well, so many advantages are enough to show the power of "Osculum Obscenum". Overall, this release may not bring such a big revolution in Hypocrisy's discography (as the next album), although it makes up for it with power, atmosphere and overall feeling. And it also has a well-fitted Venom "Black Metal" cover!

Rating: 9/10

Komentarze

  1. Obniżyli strojenie, to słychać od pierwszych dzwięków. Materiał cięższy od Penetralii, ciemniejszy, agresywniejszy i jakiś taki bardziej grobowy. Brzmienie inne. Ogólnie lepsza od jedynki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z moich ulubionych albumów wszech czasów. Kupiłem sobie Penetralia w re-edycji Metal Mind'u i nie przekonało mnie i zapomniałem o zespole na jakieś 10 lat. Potem odkryłem ten album i z miejsca załatwiłem sobie całą dyskografię Hypocrisy. Tak silny jest ten album. Dużym atutem jest unikatowe brzmienie. Nie znajdziecie drugiej takiej płyty, która ma taki charakterystyczny i specyficzny dźwięk. Niby szwedzki ale trochę ameryki też jest

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty