Exivious - "Exivious" (2009)
Tak mógłby prezentować się drugi album Cynic, gdyby kapela Paula Masvidala nie zawinęła się tuż po wydaniu "Focus" i gdyby po reaktywacji nie wzięło ich na rozwijanie formuły w wyraźnie innym kierunku od tego z 1993 roku. Także mam nadzieję, że to już wystarczająco nakreśla pomysłowość i wyobraźnię holenderskiego Exivious - bardziej wnikliwi zresztą powinni wiedzieć, że Tymon Kruidenier (gitarzysta) oraz Robin Zielhorst (basista) zasilili skład reunionowego Cynic. Jeśli zaś nie, to w opisie poniżej postaram się temat przybliżyć i zachęcić do sprawdzenia tego co wydali jako Exivious. Wszak skomponowanie i nagranie sensownej kontynuacji "Focus" nie należy do codzienności. Tym bardziej, że oczekiwania na premierę "Exivious" przeciągały się aż zbyt mocno (blisko koło 10-iu lat).
W przeciwieństwie do demówek, Exivious na swoim debiucie postanowił definitywnie odrzucić wokale. Holendrzy postawili tutaj na klasycznie rockowe instrumentarium i wyłącznie na ich bazie oparli wszelką "piosenkowość" - co przy braku śpiewu w jazzowo-metalowym graniu wiąże się z jeszcze większą ilością utrudnień w odbiorze. Na szczęście, kwartetowi z Exivious udało się przy takim podejściu nagrać jednakowo interesujący i zapadający w pamięć materiał, którego każdy utwór zawiera osobny, unikalny na siebie pomysł. Wiadomo, nie znaczy to z miejsca, że selftajtl Exivious należy do najłatwiej przyswajalnych, wręcz przeciwnie!, aczkolwiek fani wczesnego Cynic lub nowszych wydawnictw od Tool czy Dream Theater (które "Exivious" bez problemu przebija), myślę że znajdą wiele dla siebie w tych dźwiękach.
O tym, że Holendrzy osiągnęli na "Exivious" poziom "Focus" zdążyłem już wcześniej napomknąć. Teraz czas na największy wabik płyty, czyli klimat. Ten jest oczywiście senny, spokojny i stopniowo narastający, ale przy tym...niezwykle swobodny (np. w "An Elusive Need"), przyjemny dla ucha (nawet w dwóch częściach "All That Surrounds", które mocno zahaczają pod ambient) i - przede wszystkim - nieprzedobrzony. Holendrzy z Exivious bowiem świetnie wyważyli proporcje między jazzowaniem, melodiami, techniką (z basem pod Malone'a, a jak!) i klasycznie metalowym ciężarem. Przy braku wokali było to tym większe osiągnięcie, by stworzyć od początku do końca tak porywający album. Zapewniam jednak, że Holendrzy wyszli z zadania obronną ręką. Słyszał to również sam Paul Masvidal, ponieważ w "Embrace The Unknown" znalazła się solówka...w jego wykonaniu!
Ocena: 9/10
[English version]
This is what Cynic's second album could look like, if Paul Masvidal's band hadn't ended up right after "Focus", and if they had reactivated and had not started developing the formula in a clearly different direction from that of 1993. Also, I hope that this illustrates the ingenuity of Dutch Exivious enough - the more insightful should know that Tymon Kruidenier (guitarist) and Robin Zielhorst (bassist) joined the lineup of reunion Cynic. If not, then in the description below I will try to bring the topic closer and encourage you to check what they released as Exivious. After all, composing and recording a meaningful continuation of "Focus" is not common of this style.
Contrary to the demos, Exivious definitely decided to drop out the vocals on their debut. The Dutch relied on classic rock instruments and based everything on them - which in the absence of singing in jazz-metal style is associated with even more difficulties in perception. Fortunately, the Exivious quartet managed to record equally interesting and memorable material with this approach - each track containing a separate, unique idea. Obviously, it does not mean that the Exivious's self-titled album is one of the easiest to digest, on the contrary!, although fans of early Cynic or newer releases from Tool or Dream Theater (which "Exivious" easily beats), I think they will find a lot for themselves in these sounds.
I have already mentioned that the Dutch reached the "Focus" level on "Exivious". Now it's time for the greatest lure of the record - the atmosphere. This one is, of course, sleepy, calm and gradually increasing, but at the same time...extremely free (e.g. in "An Elusive Need"), pleasant (even in two parts of "All That Surrounds", which are closer to the ambient) and - most of all - not over-progressive. The Dutch from Exivious have perfectly balanced the proportions between jazz, melodies, technique (with bass like Malone!) and classic metal sound. In the absence of vocals, it was all the greater an achievement to create such an interesting album from start to finish. However, I can assure you that the Dutch came out of the task unscathed. I also suppose that Paul Masvidal heard it himself, because "Embrace The Unknown" featured a solo...performed by him!
Rating: 9/10
Komentarze
Prześlij komentarz