Monstrosity - "Millennium" (1996)

Cios nr 2 od Monstrosity ukazał się dopiero 4 lata po wydaniu "Imperial Doom" i przysporzył kapeli Lee Harrisona wyraźne zmiany personalne. Te na szczęście nie przełożyły się na obniżenie lotów czy poszukiwania nowego ja. Wraz z pojawieniem się na owym "Millennium" gitarzysty Jasona Morgana oraz basisty Kelly'ego Conlona zespołowi bowiem udało się pójść w death metal bliższy brzmień Cannibal Corpse (co raczej nie powinno nikogo dziwić - wszak Corpsegrinder już wtedy zasilał skład tamtej ekipy), a przy tym powiodło im się nie przefolgować z tymi wpływami, by trudno byłoby tu określić Monstrosity jako ściśle podszywających się pod grupę Mazurkiewicza i Webstera. "Millennium" w końcu szybko przyklejono łatkę klasyka, i to pomimo kilku zrywających z "Imperial..." rozwiązań czy kiczowatej okładki.

Status kultowego oczywiście nie wziął się znikąd, choć w mojej opinii "Millennium" nie jest też dziełem, które przebija debiut. Obie płyty mają swoje atuty (jakieś tam minusy pewnie też), ale zarówno jedno jak i drugie wydawnictwo ma przewagę pod bardzo różnymi względami, co w ostatecznym rozrachunku stawia je ex aequo. Tak więc, muzyka Monstrosity wciąż jest na bardzo wysokim poziomie, aczkolwiek z wyraźnie innym feelingiem i lekko zmodyfikowanymi patentami. Na plus na pewno można "Millennium" zaliczyć bardziej profesjonalną i masywniejszą produkcję, podkręcenie brutalności (zwłaszcza przy blastowanych fragmentach), wokale Corpsegrindera, lepsze popisy solowe oraz udane cytaty z Cannibal Corpse (mam na myśli motorykę). Słabiej prezentuje się za to bas (wyjątek: "Seize Of Change" gdzie Kelly mocniej poszalał), brakuje tu też takiej ilości szaleństwa co na "Imperial..."; na szczęście to tyle z minusów, zespół co rusz nadrabia sobie chwytliwością oraz wspomnianą brutalnością, przez co takie utwory jak "Slaves And Masters", "Manic", "Manipulation Strain", "Fragments Of Resolution" (ten akurat dużo bardziej stonowany) czy "Devious Instinct" z miejsca zapadają w pamięć i pokazują nieco odmienne oblicze od debiutu - dzięki czemu można poczuć tu pewną dawkę świeżości.

Pomimo odejścia w mniej zawirowany death metal, Amerykanie z Monstrosity potrafili obronić się w takiej, troszkę uproszczonej stylistyce i zdołali nagrać materiał na bardzo wysokim poziomie. Co więcej, za sprawą "Millennium" ekipa Harrisona narobiła dużo więcej szumu niż poprzednio i odniosła wyraźnie większy sukces.

Ocena: 9/10

[English version]

The punch no. 2 from Monstrosity was released 4 years after the release of "Imperial Doom" and brought Lee Harrison's band some line-up changes. Fortunately, these did not come into lower level or searching the new face. With the appearance of guitarist Jason Morgan and bassist Kelly Conlon on "Millennium", the band managed to go into death metal closer to the sounds of Cannibal Corpse (which should not be surprising - Corpsegrinder was already a part of that band at that time), and with thus they managed not to delude themselves with these influences, so that it would be difficult to define Monstrosity as strictly impersonating the group of Mazurkiewicz and Webster. Finally, "Millennium" was quickly labeled as a classic, despite a few solutions that quite not similar to "Imperial..." or the trashy cover. 

Of course, the cult status did not come out of nowhere, although in my opinion "Millennium" is not a cd that beats the debut. Both albums have their advantages (some disadvantages too), but both have advantages in very different ways, which finally equates them together. So, Monstrosity's music is still at very high level, though with a distinctly different feeling and slightly modified patents. On the plus side, "Millennium" can certainly include a more professional production with more lows, increased brutality (especially from the blasting side), Corpsegrinder vocals, better solos and successful quotes from Cannibal Corpse (I mean more catchy paces). On the downside, bass seems to be weaker (exception: "Seize Of Change" where Kelly went crazy), it also lacks as much madness as on "Imperial ..." - fortunately, that's all from this aspects. The band improves here with catchiness and the aforementioned brutality, and by songs as "Slaves And Masters", "Manic", "Manipulation Strain", "Fragments Of Resolution" (this one is much more subdued) or "Devious Instinct" their music is more memorable and show a slightly different face from their debut - so you can feel a certain dose of freshness. 

Despite the departure into less turbulent death metal, the Americans from Monstrosity could show themselves from an interesting side in such a slightly simplified style and managed to record the material at a very high level as before. What's more, by "Millennium" Harrison's band made a lot more hype than earlier and gained more successful.

Rating: 9/10

Komentarze

Popularne posty