Meshuggah - "The Violent Sleep Of Reason" (2016)
Psychologicznie brzmiący tytuł i abstrakcyjna okładka 3D od razu mogą nasuwać, że zawartość "The Violent Sleep Of Reason" nie będzie żadnym zaskoczeniem na tle "Koloss", który...także nie wywracał dyskografii Meshuggah do góry nogami. No i nic z tego u nich złego, bo - jak już pisałem w poprzedniej recce - kapela Fredrika Thordendala nie wypluwa wydawnictw na siłę, a jak już coś od nich nowszego wychodzi, to jest to granie na bardzo wysokim poziomie oraz wypośrodkowane między ich standardami a wprowadzaniem pewnych różnic. Z tym zresztą mamy tu do czynienia pod większością względów.
Na swoim ósmym longplayu Meshuggah totalnie więc nie odkrywa Ameryki i gra na podobną modłę co "Koloss", choć wgniata brzmieniem i poszarpanymi podziałami rytmicznymi równie wyśmienicie co poprzednio. Ba, przy takich numerach jak "Born In Dissonance", "Violent Sleep Of Reason", "Clockworks" czy "Nostrum" wyraźnie słychać, że Szwedom niepotrzebne większe zmiany w brzmieniach czy wykorzystywanych patentach. Okej, drobne edycje są (o nich zaraz), ale nie na tyle, by fani mogliby poczuć się zupełnie zdezorientowani zawartością tego krążka. Kwintet z Meshuggah na przestrzeni wielu lat wypracował sobie bowiem barrrdzo charakterystyczny styl, toteż celują w wiadomy target (tj. nie poszukują nowy fanów) i sami są dla siebie punktem odniesienia. Jak już jednak wspominałem, ma to u nich sens. Kawałki w typie poprzednich albumów przyciągają groovem, a także nie bazują na chamskich auto-zrzynkach; z kolei, wyjątki pod postacią "Stifled" (melancholijna atmosfera pod koniec) i "Our Rage Won't Die" (bardziej thrashowy feeling z początku) sensownie dodają temu uśrednieniu świeżości. Dobrze spisuje się też brzmienie, które wydaje się być bardziej zbite na tle poprzednich dwóch krążków (na tamtych zaś było chłodniejsze).
Podobnie jak "Koloss", "The Violent Sleep Of Reason" to album, który z grubsza wałkuje u Meshuggah to co znane i lubiane, na szczęście czyni to z wyczuciem i elegancją. Wprawdzie nieco brakuje na nim takich hiciorów jak na poprzednim krążku, to jednak nie przekreśla to jego wysokiej formy i ogólnego sensu wydawania takich bezpieczniejszych longplayów. U Meshuggah tego typu podejście mieści się jak najbardziej w granicach rozsądku!
Ocena: 8,5/10
[English version]
The psychologically sounding title and abstract 3D cover may suggest that the content of "The Violent Sleep Of Reason" will come as no surprise to the background of "Koloss", which...also did not turn Meshuggah's discography upside down. And everything is correct, because Fredrik Thordendal's band does not spit out releases by force, and when something newer comes out of them, it's still a very high level and balanced between their standards and introducing certain differences. This is what we are dealing with here in most respects.
On their eighth longplay, Meshuggah totally doesn't reinvent the wheel and plays in a similar regions as on "Koloss", although it crushes with the really heavy sound and mathematic rhythms as well as before. Well, with songs such as "Born In Dissonance", "Violent Sleep Of Reason", "Clockworks" or "Nostrum" it's clearly audible that the Swedes need no major changes in sound or used patents. Okay, the minor editions are (more about it later), but not enough to make fans feel completely confused by the content of this album. The quintet from Meshuggah over the years has developed a very characteristic style, so they target is known (i.e. they are not looking for new fans) and they are a point of reference for themselves. However, as I have already mentioned, it makes sense in the case of this band. Tracks in the style of previous albums attract with a groove, and are not based on boorish auto-copying; on the other hand, the exceptions like "Stifled" (melancholic atmosphere towards the end) and "Our Rage Won't Die" (a more thrashy feeling at the beginning) make this averaging more fresh. The sound is also doing well, as it seems to be more compact compared to the previous discs (there it was cooler on the previous ones).
Similarly to the "Koloss", "The Violent Sleep Of Reason" is an album that roughly rolls out what is known and liked from Meshuggah, fortunately it does it with sensitivity and elegance. Although it's a bit lacking such hits like as on their previous album, but it does not rule out its high form and the general sense of releasing such safer lps. Well, this type of approach in Meshuggah's discography is perfectly reasonable!
Rating: 8,5/10
Wszędzie czytam, że to kapela Fredrika Thordendala, jednak to kapela Kidmana
OdpowiedzUsuń