Purtenance - "Awaken From Slumber" (2013)
Skoro wszyscy wracają, wróćmy i my! - pomyślał Harri Saro. A skoro wszyscy wydają powrotne albumy, my także zróbmy coś podobnego! - dodał Juha Rannikko. Dokładnie, skoro wszyscy skaczą z mostu, skoczmy i my! - szybko wtrącił Harri. Minęło pół minuty ciszy, po czym Finowie spojrzeli się po sobie i wybuchli śmiechem.
Dobra, żarty na bok, ale szczerze mówiąc, nie zdziwiłbym się, gdyby to właśnie tak wyglądały pierwsze podrygi Purtenance po dwudziestu latach niebytu. Myliłby się jednak ten kto uznałby ich reunion za typową grę na sentymentach i namiastkę tego czym zachwycali na kultowym "Member Of Immortal Damnation". Tuż po reaktywacji w 2012 i sformowaniu nowego składu, do którego dołączyli basista/wokalista Ville Koskela i drugi gitarzysta Ville Nokelainen, Finowie postanowili wydać pomniejszą epkę "Sacrifice The King", a raptem rok później uderzyli ze swoim drugim longplayem pt. "Awaken From Slumber". Longplayem, który pokazał, że nowe wcielenie Purtenance jak najbardziej ma sens i dorównuje ono klasie "Member...".
Gdy minie już nieco groteskowe "Intro", jasnym staje się, w jakie brzmienia Finowie postanowili się tu ukierunkować - przeciwne do ówczesnych tendencji do coraz większej sterylności. "Awaken From Slumber" to dokładnie taka kontynuacja, jakiej można było oczekiwać po ukazaniu się "Member Of Immortal Damnation", a przy tym rzecz totalnie odległa od starzenia się i wymiękania. Na swoim drugim krążku, Purtenance łoją jakby te dwadzieścia lat w zasadzie nie minęło. Okej, "Awaken..." ma oczywiście sporo punktów wspólnych z debiutem, aczkolwiek w wielu fragmentach trudno też nie odczuć, że muzyka tych Finów stała się jeszcze bardziej ponura i obleśna. No a to z kolei zasługa większej wyziewności, błotnistego brzmienia (z fajnym, oldschoolowym pykaniem werbla), zamulonych wokali (trochę jakby skrzyżować Incantation i Demilich - pomimo obecności okazjonalnych, wyższych) i jeszcze bardziej podziemnego klimatu. W tym miejscu należałoby w szczególności polecić "Temptation Of Suicide", "Rise From The Grave" (ze świetnie wykorzystanym pianinem pod koniec), "What Was Hidden", "Vaikka Paahtuisin Tulessa" (z opętanym wprowadzeniem) oraz "Toxic Death", by w pełni przekonać się jak zajebiście obskurna jest to płyta. Mankamentów poza średnio potrzebnym intrem i outrem trudno się na "Awaken..." właściwie doszukiwać. To materiał, który spokojnie może leżeć koło staroci, nawet jeśli chciałoby się, by Finowie położyli nieco większy nacisk na dziwność a la Demilich.
Nie ma co więcej przedłużać, "Awaken From Slumber" to godny powrót do żywych (sic!) i doskonały przykład, że po dwudziestu latach ciszy można było zrobić nowy krążek na miarę klasyki. Sam zespół także nie obrósł w piórka. Finowie stosunkowo szybko zabrali się za kolejne wydawnictwa, a te znakomicie zdołały utrzymać wysoki poziom i pozwoliły kapeli osiągnąć jeszcze ciekawsze perspektywy koncertowe.
Ocena: 8/10
[English version]
Since everyone is coming back, let's come back too! - Harry Saro thought. And since everyone is releasing comeback albums, let's do something similar too! - Juha Rannikko added. Exactly, since everyone is jumping off the bridge, let's jump too! - Harry interjected quickly. Half a minute of silence passed, then the Finns looked at each other and burst out laughing.
Jokes aside, but honestly, I wouldn't be surprised if this is what Purtenance's first meetings looked like after twenty years of non-existence. However, those who would consider their reunion to be a typical and a substitute for what they admired on the cult "Member Of Immortal Damnation" would be wrong. Just after reactivating in 2012 and forming a new line-up, which was joined by bassist/vocalist Ville Koskela and second guitarist Ville Nokelainen, the Finns decided to release an ep "Sacrifice The King", and only a year later they hit with their second longplay entitled "Awaken From Slumber". Longplay, which showed that the new incarnation of Purtenance makes sense and is on par with the "Member..." class.
After the slightly grotesque "Intro",it becomes clear what sound the Finns decided to focus on here - contrary to the then tendencies towards more and more sterility. "Awaken From Slumber" is exactly the follow-up you'd expect from "Member Of Immortal Damnation" and it's a far from being typical or senility. On their second album, it's like those twenty years haven't really passed. Okay, "Awaken..." of course has a lot in common with the debut, although in many fragments it's also hard not to feel that the music of this album has become even more gloomy and disgusting. And this, in turn, is due to the greater heaviness, muddy sound (with a cool, old-school snare drum), muddy vocals (a bit like crossing Incantation and Demilich - despite the presence of occasional, higher ones) and even more underground climate. At this point, I should especially recommend "Temptation Of Suicide", "Rise From The Grave" (with great use of piano towards the end), "What Was Hidden", "Vaikka Paahtuisin Tulessa" (with a possessed introduction) and "Toxic Death", to fully see how dingy this album is. It's hard to find any shortcomings apart from the moderately needed intro and outro. This is a material that can easily lie next to the old classics, even if one would like the Finns to put a little more emphasis on the strangeness a la Demilich.
Needless to say, "Awaken From Slumber" is a worthy return to the living (sic!) and a perfect example that after twenty years of silence it was possible to make a new album worthy of the classics. The band itself also did not become big. The Finns relatively quickly started to compose and record next releases, and these managed to maintain a high level and allowed the band to achieve even more interesting concert prospects.
Rating: 8/10
Ale wysryw
OdpowiedzUsuńhellalujah:::
OdpowiedzUsuńNie znam zbyt dobrze fińskiej sceny, a na potwierdzenie tych słów, nie słuchałem nigdy Purtenance. Dobra płyta H_J. Teraz czas na debiutancką. Zacząłem od tej, dzięki temu kmiotkowi wyżej hehe
A to akurat prawda jeśli chodzi o Purtenance. Niezależnie od albumu na każdym jest moc i klimat podziemia.
Usuńmuszę kiedyś zdobyć ten album. debiut Purtenance był okej, ale ta płyta mi się bardziej podobała
OdpowiedzUsuń