Coroner - "No More Color" (1989)

Osiągnąwszy szczytowy poziom w bardzo krótkim czasie, Szwajcarzy z Coroner nie poprzestali na wyżynach z "Punishment For Decadence". Trio lada moment podniosło tamtą poprzeczkę. Po ukazaniu się drugiego krążka, ekipa Marquisa Marky'ego bowiem z marszu zaczęła tworzyć materiał na swój trzeci krążek - "No More Color". Tak samo jednak jak poprzednim razem, w piorunująco krótkim odstępie czasowym udało im się stworzyć kawał wizjonerskiej muzyki, która okazała się być jeszcze lepszą od tej ze swojego poprzednika. Ba, wraz z pojawieniem się "No More Color" Szwajcarzy równie szybko dali do zrozumienia, że wówczas nie wszystkie karty zostały odsłonięte w tak zaawansowanym spojrzeniu na thrash metal.

Z ogólnego punktu widzenia, przebicie "Punishment For Decadence" było zadaniem karkołomnym, ze strony Coroner - wręcz błahostką. Nie ma co oczywiście ujmować zajebistości "Punishment...", ale od początku "No More Color" da się odczuć olbrzymi postęp i niemałe zaskoczenie, że do pewnych spraw Szwajcarzy byli w stanie podejść jeszcze inaczej czy z innym feelingiem. W odstawkę odeszły chociażby wpływy speed metalu, a na ich miejsce zawitało trochę więcej thrashowego piłowania w średnich tempach (mimo że popylania również nie zabrakło), ale też po drugiej stronie, jeszcze silniej zaakcentowanej wirtuozerii. Wyraźnej zmianie uległa również produkcja (i miksy), którą powierzono Pete'owi Hintonowi, Scottowi Burnsowi oraz Danowi Johnsonowi, a która dzięki tym trzem personom zyskała znacznie więcej mięcha (nie tak odległego od tego, które wkrótce zalało death metalowe produkcje) oraz ogólną głębię, przez co "No More Color" nawet po tylu latach od premiery nadal brzmi jednakowo rasowo i czytelnie. Same kompozycje za to ponownie zwalają z nóg. Coroner bowiem jak mało który zespół potrafił stopniowo z płyty na płytę zwiększać ilość techniki, a jednocześnie nic na tym nie zatracać z przysłowiowego uderzenia prosto między oczy. Na myśl przychodzą genialne "D.O.A", "Mistress Of Deception" (solówki Tommy'ego i orientalny motyw na koniec - absolutne cudo!), "Why It Hurts" czy "Read My Scars", idealnie łączące techniczne wariactwa z thrash metalowym pazurem, ale tak naprawdę wszystkie utwory, jakie znalazły się na tym materiale. Nawet w "Last Entertainment", kawałku na kształt outra, nie zabrakło tego zjawiskowego połączenia.

"No More Color" nie tylko więc podkreślił klasę poprzednich materiałów, ale wyśmienicie ukazał, że Coroner to kapela monument. Trio w zaledwie rok zdołało utrzymać wcześniejszy, szczytowy poziom z "Punishment For Decadence", a jednocześnie pokazać, że byli oni w stanie rozszerzyć ten styl o inne akcenty oraz większą ilość techniki - i to wszystko bez utraty mocy. Przy takich materiałach ocena w zasadzie generuje się sama.

Ocena: 10/10


[English version]

Having peaked in a very short time, the Swiss from Coroner didn't stop at the heights with "Punishment For Decadence". The trio raised that level even higher. After the release of the second album, Marquis Marky's band started to create material for their third album - "No More Color". However, just like last time, in a very short period of time, they created and recorded a piece of visionary music, which turned out to be even better than that of its predecessor. In fact, with the release of "No More Color" the Swiss quickly made it clear that not all faces were revealed in such an advanced view of thrash metal.

From an overall point of view, topping "Punishment For Decadence" was a daunting task, on the part of Coroner - downright trivial. Of course, there's no need to underestimate the awesomeness of "Punishment...", but from the beginning of "No More Color" you can feel a huge progress and quite a surprise that the Swiss were able to approach some things differently or with a different feeling. For example, the speed metal influences have gone away, and in their place came a little more thrashy riffs in medium tempos (although there was also the faster ones), but also on the other side, even more strongly emphasized virtuosity. The production (and mixing) was also markedly changed, being entrusted to Pete Hinton, Scott Burns and Dan Johnson, and by these three people, it gained much more fleshy sound (not so far from that which soon flooded death metal productions), which is why "No More Color" even after so many years from the premiere still sounds racially and powerful. The compositions themselves, however, bowl you over again. Because Coroner, like hardly anyone, was able to gradually increase the amount of technique from record to record, and at the same time not lose anything from the thrash metal aggressiveness. Brilliant "D.O.A", "Mistress Of Deception", (Tommy's solos and an oriental theme at the end - an absolute masterpiece!), "Why It Hurts" or "Read My Scars" come to mind, perfectly combining technical madness with thrash metal heaviness, but really all the songs on this material. Even in "Last Entertainment", an outro-like song, there was no lack of this perfectly bridge between incredible technique and primal thrash metal aggression.

So, "No More Color" not only emphasized the class of the previous materials, but perfectly showed that Coroner is a monument band. In just a year, the trio managed to maintain the previous peak level with "Punishment For Decadence", while also showing that the Swiss were able to extend this style with other accents and more technique - all without losing power. With such materials like "No More Color", the rating basically generates itself.

Rating: 10/10

Komentarze

  1. Takiego numeru jak "Last Entertainment" nie zapomina się do końca życia! Coś pięknego,do tego klip, dla takiej muzyki warto żyć!!! Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko się dziwić że do najsłabszego kawałka wybrali klip

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty