Gorguts - "Obscura" (1998)

Wiekopomne dzieła nie zawsze mają to do siebie, że trafiają w swoje najbardziej właściwe miejsce i czasy. Prawdę powiedziawszy, dużo częściej takim płytom przydarza się odwrotna przypadłość, przez które doceniane są one wiele lat później lub przepadają w odmętach wydawniczych. Gorguts ze swoim "Obscura" to właśnie jeden z tych przykładów, którego niezwykle przełomowy charakter dostrzeżono znacznie później niż po premierze albumu. Powodów nie trzeba było jednak daleko szukać. Otóż, w 1998 roku mało kto był gotowy na tak awangardowo pokręconą i ekstremalną muzykę, jaką zaproponował tu Luc Lemay wespół z całkowicie nowym składem - wyraźnie inną od brzmień z "The Erosion Of Sanity", a z ogólnej perspektywy, totalnie zrywającą z powszechnie przyjętymi standardami w death metalu. Ba, "Obscura" okazała się być wręcz nową jakością w dziedzinie ekstremy.

Na trzecim krążku Gorguts death metal bowiem zbudowano na bazie bardzo eksperymentalnych i zaawansowanych środków. Zmiany te poskutkowały chociażby wprowadzeniem niezwykle dużej ilości kakofonicznych zawijasów, atonalnych melodii i dysonansowych struktur, a także ogromnego zwiększenia brutalności i chaosu płynących ze wszystkich instrumentów oraz...pojawieniem się nad wyraz refleksyjnego, ale jednocześnie mocno przytłaczającego klimatu. Za takim opisem więc siłą rzeczy musi kryć się pozycja wyjątkowa, nietuzinkowa oraz genialna w każdym calu, mimo że z pozoru może wydawać się ona zbyt odrębna na tle stylistyki z "The Erosion Of Sanity" (o "Considered Dead" nie wspominając).

"Obscura" - w pewnym sensie - zawiera charakterystyczny sposób komponowania Luca Lemaya w odniesieniu do poprzedniej płyty, tyle że tutaj podany jest on w wybitnie zakręconym wydaniu. Już pierwszy z brzegu tytułowiec daje pewien przedsmak jak szalona, odjechana i ekstremalna jazda bez trzymanki będzie tu towarzyszyć. Wiadomo, nie oznacza to, że w owym kawałku i podczas pozostałej części płyty ma się do czynienia ze sztuczną popisówką czy wciskaniem przeróżnych motywów gdzie się tylko da. Tak awangardowe i zakręcone spojrzenie na death metal nie zostało jednak ze strony Gorguts pozbawione duszy i wciągającego klimatu. Przykładem tego są chociażby "Nostalgia", "Clouded" oraz "Illuminatus", które pomimo swojego kolosalnego i snująco-przestrzennego charakteru idealnie spajają się z szalonymi i ultra-wyziewnymi kawałkami w typie "La Vie Est Prélude... (La Mort Orgasme)", "The Carnal State", "Sweet Silence", "Earthly Love" czy "Faceless Ones". Zresztą, na trójce Gorguts w żadnym wypadku nie ma utworów, którym brakuje duszy i klimatu - wszystkie z nich niszczą innowacyjnym zakręceniem.

Zaskakująco dużym plusem okazało się również odświeżenie składu. Obok Luca Lemaya, zawitali tutaj do zespołu bowiem Steve Cloutier (bas), Steeve Hurdle (gitara/wokale) oraz Patrick Robert (perkusja). Z nimi, muzyka Gorguts zyskała jeszcze bardziej wysunięte do przodu partie basu (z fajnym, metalicznym soundem), naładowane blastami i gęstymi przejściami gary (do czego przyczynił się także wcześniej Steve MacDonald - drummer Gorguts w latach 1993-1995 oraz 1998-2002), podział na dwa wokale (jeden charakterystycznie rzygliwo-histeryczny w wykonaniu Lemaya, drugi bardziej nawiedzony Hurdle'a) oraz - rzecz jasna - ogólną pomysłowość i unikalność. Notabene, tak samo interesująco pozmieniała się produkcja, która stała się bardziej klarowna, a zarazem jeszcze gęstsza i duszna.

Mimo więc pięcioletniej przerwy, zmian w składzie i późniejszych problemów ze znalezieniem wydawcy, "Obscura" doskonale objawiła nowe, awangardowe oblicze Gorguts. Trzeci album ekipy Luca Lemaya bowiem wzniósł ekstremę na absolutne wyżyny w kontekście technicznego grania i dobitnie ukazał, że w death metalu nie powiedziano ostatniego słowa. I to do tego stopnia, że "Obscura" po dziś dzień ma niewielu równych sobie.


Co ciekawe, kompilacja "...And Then Comes Lividity/Demo Anthology" z 2003 roku pokazuje nam, że wczesne wersje utworów z "Obscury" były już nagrywane w latach 1993 i 1995, a te...wcale nie odbiegały od swoich finalnych odpowiedników.

[English version]

The greatest influential albums don't always have the advantage of being released in the most appropriate place and time. To tell you the truth, the opposite happens much more often to such records, which they are appreciated many years later or are lost to the depths of releasing. Gorguts with their "Obscura" is one of those examples whose extremely groundbreaking character was noticed much later than after the album's premiere. However, you didn't have to look far for the reasons. Well, in 1998, few people were ready for such avant-garde twisted and extreme music as proposed here by Luc Lemay with a completely new line-up - clearly different from the sounds from "The Erosion Of Sanity", and from a general perspective, completely breaking with generally accepted standards in death metal. In fact, "Obscura" turned out to be a new quality in the terms of extreme music.

On the "Obscura", death metal was built on the basis of very experimental and advanced means. These changes resulted into an extremely large number of cacophonous technical patterns, atonal melodies and dissonant structures, as well as a huge increase in brutality and chaos from all instruments and...the appearance of an extremely reflective, but at the same time very oppressive atmosphere. Behind such a description there must necessarily be a unique, extraordinary and brilliant album in every inch, even though it may seem too different compared to the style of "The Erosion Of Sanity" (and also much more traditional "Considered Dead").

"Obscura" - in a sense - contains Luc Lemay's characteristic way of composing in relation to the previous album, but here it's presented in a very twisted and chaotic version. Well, the first track gives a foretaste of what crazy and extreme music will be like here. Of course, this does not mean that this song and the rest of the album are about artificial show-offs or embedding various motifs wherever possible. Such an avant-garde and twisted look at death metal, however, was not devoid of soul and captivating atmosphere. Examples of this include "Nostalgia", "Clouded" and "Illuminatus", which, despite their colossal and dreamy-spatial character, combine perfectly with crazy and full of chaos songs like "La Vie Est Prélude... (La Mort Orgasme)", "The Carnal State", "Sweet Silence", "Earthly Love" and "Faceless Ones". Besides, there are no songs on the "Obscura" that lack soul and atmosphere - all of them destroy with an innovative technical phrases.

Refreshing the lineup also turned out to be a surprisingly big advantage. In addition to Luc Lemay, the band also included Steve Cloutier (bass), Steeve Hurdle (guitar/vocals) and Patrick Robert (drums). With them, Gorguts' music gained even more forward bass parts (with a cool, metallic sound), more expanded drums (which Steve MacDonald also contributed it - drummer of Gorguts in 1993-1995 and 1998-2002), division into two vocals (one characteristically raucous and hysterical by Lemay, the other more haunted by Hurdle) and - of course - general ingenuity and uniqueness. By the way, the production has changed in an interesting way - it has become clearer and at the same time even denser and sultry.

So despite a five-year break, changes in the line-up and subsequent problems with finding a label, "Obscura" perfectly revealed the new, avant-garde face of Gorguts. The third album of Luc Lemay's band took extreme to absolute heights in the context of technical music and clearly showed that the death metal is full of possibilities in terms of originality. And to such an extent that "Obscura" has unrivaled to this day.

Rating: 10/10

Interestingly, the 2003 compilation "...And Then Comes Lividity/Demo Anthology" shows us that early versions of the songs from "Obscura" were already recorded in 1993 and 1995, and these...did not differ at all from their final versions equivalents.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty