Gorguts - "From Wisdom To Hate" (2001)
Czymże można zaskoczyć po tak nowatorskim materiale jak "Obscura" w dziedzinie chaotycznego i zakręconego death metalu? Najprędzej niczym, a w przypadku tego typu wpływowych dzieł, to już czasem lepiej zakończyć działalność niż szargać dobrym imieniem. Takiego wała! Luc Lemay ze swoim Gorguts wiedział, w którą stronę podążyć, by jego muzyka nadal wpisywała się w geniusz swoich poprzedniczek i była wierna ogólnym ideom ekstremy, a przy tym odsłaniała kolejną twarz zespołu. Potwierdzeniem tego okazało się następne, niemal całkowite odświeżeniu składu i stosunkowo szybko wydany jak na Lemaya czwarty pełniak zatytułowany "From Wisdom To Hate".
Z owego podtrzymania geniuszu "From Wisdom To Hate" wywiązał się jednak doskonale. Czwarty longplay Gorguts to kontynuacja patentów z "Obscury", aczkolwiek odległa od ślepego przeklejania patentów już wykorzystanych czy wałkowania tych samych motywów. Krążek nr 4 bowiem kładzie nieco większy nacisk na deathowy rdzeń względem awangardowych eksperymentów czy odjechanych, hałaśliwych improwizacji poznanych wcześniej. Owszem, "From Wisdom To Hate" jest nieco przejrzystszy i łatwiej przyswajalny od swojego monstrualnego poprzednika (głównie poprzez cieplejszy sound i krótszy czas trwania), ale z drugiej strony, nie ustępuje on "Obscurze" pod kątem chaosu, brutalności, zakręconej techniki czy atmosfery. Na bazie tamtego wizjonerstwa zbudowano tutaj osiem, konkretnie porypanych i zaawansowanych kompozycji o odczuwalnie większym deathowym pierwiastku oraz jeszcze bardziej zawiłym klimacie. Cóż to oznacza w praktyce? A no, że jest niezwykle technicznie, brutalnie, wyziewnie (choć z powrotem na jeden wokal), pokrętnie, miażdżąco i...niepokojąco.
Wystarczy rzucić uchem na "Inverted", "Das Martyrium Des...", tytułowca, "Behave Through Mythos" czy "Elusive Treasures" na ile zakręconą i oryginalną wizję mieli Kanadyjczycy na death metal - jak gdyby materiał powstawał w najciemniejszych odmętach ludzkiego umysłu. I choć dość podobne odczucia towarzyszyły przy "Obscura", kompletnie nie da się powiedzieć o "From Wisdom To Hate", by było to granie odtwórcze czy o oczko niżej. Każdy z zawartych tutaj utworów zamiata dysonansami i intensywnością, ma bardziej bezpośredni feeling od trójki, a co mocno zaskakujące, przy całej swojej ekstremalności, szybko zapada w pamięć. Podobnie ciekawie zresztą prezentuje się kwestia odświeżonego składu, wśród których znalazły się takie uzdolnione osobistości jak Daniel Mongrain (znany z Martyr oraz - później - Voivod) oraz człowiek mający swój istotny udział w krążku Gorguts z 1998 roku, czyli Steve MacDonald. W każdym razie, ich pomysłowość i finezja w tak dużym stopniu dodała pikanterii tej i tak wybuchowej mieszance, że nawet dużo oszczędniejsze partie basu Steve'a Cloutiera nie przeszkadzają w ogólnym odbiorze krążka.
Po trudnościach związanych z wydaniem i - początkowym - chłodnym odbiorem "Obscury", Luc Lemay całkiem szybko skompletował kolejną, odświeżoną ekipę, z której udziałem stworzył równie zjawiskowy album co poprzednim razem. Znów, dosyć trudny w odbiorze i wymykający się jednoznacznym porównaniom, tyle że wybornie dewastujący dysonansami oraz nadzwyczajnie precyzyjny przy tak ogromnym stężeniu chaosu. Niestety, "From Wisdom To Hate" był też ostatnim longplayem z pierwszej, najważniejszej fazy eksperymentowania w dorobku Gorguts. Co prawda, wkrótce po rozpadzie w 2005 roku Luc Lemay działał jeszcze u boku Steve'a Hurdle'a w Negativie, a w 2008 roku reaktywował swoją macierzystą kapelę, to jednak skalą rozmachu te inicjatywy nie wspięły się już na taki poziom co na "Obscurze" czy "From Wisdom To Hate" właśnie - mimo że w kolejnych latach ów Kanadyjczyk, generalnie, zaskoczył paroma wybitnymi pomysłami.
Ocena: 10/10
[English version]
What can be surprising after such innovative material as "Obscura" in the context of chaotic and avant-garde death metal? Nothing at all, and in the case of this type of influential albums, because sometimes it's better to split-up than to continue the same thing only with repetitive ideas. At Gorguts case it looks even different! Luc Lemay with his band knew which direction to follow so that his music would continue to reflect the genius of its predecessors and be true to the general ideas of extreme, while revealing another face of the band. This was confirmed by the next, almost complete refresh of the line-up and the relatively quickly released fourth full-length album titled "From Wisdom To Hate".
However, "From Wisdom To Hate" maintained this genius perfectly. This longplay is a continuation of the patterns from "Obscura", although it's far from blindly copying the ideas used earlier or repeating the same motifs. "From Wisdom To Hate" puts a bit more emphasis on the death metal core compared to the avant-garde experiments or crazy, noisy improvisations known earlier. Yes, this album is slightly clearer and easier to digest than its monstrous predecessor (mainly due to its warmer sound and shorter duration), but on the other hand, it's not inferior to "Obscura" in terms of chaos, brutality, twisted technique and strange atmosphere. Based on that vision, eight truly messed up and advanced compositions were created here, with a noticeably greater death metal elements and an even more intricate atmosphere. What does this mean in practice? Well, it means that this album is extremely technical, brutal, furious (though with one vocal), twisted, crushing and...disturbing.
Just listen to "Inverted", "Das Martyrium Des...", the title track, "Behave Through Mythos" or "Elusive Treasures" to hear how twisted and original the Canadians' vision of death metal was - as if the material was created in the darkest depths of the human mind. And although quite similar feelings were felt during "Obscura", it's completely impossible to say about "From Wisdom To Hate" that it was a drop in level or a reliance on the comfort zone. Each of the songs included here is full of dissonances and intensity, has a more direct feeling than on the "Obscura" and what is very surprising, despite its extremeness, it quickly becomes memorable. Similarly interesting is the slightly refreshed line-up, which includes such talented personalities as Daniel Mongrain (known from Martyr and - later - Voivod) and the man who played a significant role in the 1998 album Gorguts, i.e. Steve MacDonald. In any case, their ingenuity and finesse added so much creativity to this already explosive mix that even Steve Cloutier's much more sparing bass parts do not disturb the overall reception of the album.
After the difficulties associated with the release and - initial - not very optimistic reception of "Obscura", Luc Lemay did not give up and quite quickly assembled another, refreshed line-up, with which he created an album as phenomenal as the previous one. Again, quite difficult to listen to and eludes clear comparisons, but with exquisitely devastating dissonances and exceptionally precise, considering such a huge dose of chaos. Unfortunately, "From Wisdom To Hate" was also the last longplay from the first, most important phase of experimentation in Gorguts' discography. It's true that soon after the breakup, Luc Lemay continued working with Steve Hurdle at Negativa, and in 2008 he reactivated his main band, but the scale of these initiatives did not reach the same level as in "Obscura" and "From Wisdom To Hate" - although in the following years the Canadian surprised with several outstanding ideas.
Rating: 10/10
hellalujah :::
OdpowiedzUsuńPost Opus Magnum
Czemu nie ma Kreatora? Plesiur ,było zacne,w końcu to death metalowe nasienie prosto z pały Belzebuba!!!!
OdpowiedzUsuń