Spectral Voice - "Sparagmos" (2024)

W oczekiwaniu na nowe Blood Incantation (pomińmy na chwilę "Luminescent Bridge"), ni z tego ni z owego wyłonił się drugi duży krążek Spectral Voice. Czy jednak oczekiwania i apetyt na death/doomowe oblicze tychże jegomości z Denver rosły od wydania ich debiutu z 2017 roku w zatrważającym tempie? Oj, kurwa, i to jeszcze jak! "Eroded Corridors Of Unbeing" wspaniałym płyciwem był i jest nim nadal, a dodatkowego smaka rozbudziły premierowe kawałki na splitach z Anhedonist oraz Undergang, których na owym "Sparagmos" o dziwo brak. Na drugi longplay Spectral Voice za to trafiły całkowicie nowe cztery długaśne utwory, składające się na 45 minut materiału, które z pewnością nie zawodzą jak na siedem lat ciszy, dość logicznie wynikają z tematów z "Eroded..." oraz przypadną do gustu każdemu kto lubuje samo gęste w death metalu.

Jak łatwo się domyśleć, "Sparagmos" do parteru (sic!) nie sprowadza, aczkolwiek utrzymuje zadowalający, bardzo dobry poziom i spasuje wszystkim, którzy po prostu wyczekiwali nowego pełniaka od Spectral Voice. Efektu wow nie ma, ale czemuż się dziwić. Gdy nagrywa się kompletny album formatu "Eroded Corridors Of Unbeing", to potem trudno tę poprzeczkę przeskoczyć. I tak też jest w przypadku "Sparagmos". Drugi album tegoż kwartetu to kawał wyśmienitego i jakościowego death/doomu, na którym pełno smoły, trupa, poczucia nicości i wisielczego klimatu; w dodatku świetnie wyprodukowanego - z pełną naturalnością i wiernością ekstremie. 

Sęk jednak w tym, że te tematy już zdążyły z deczka przysiąść (głównie przez niemały wzrost konkurencji w tym odłamie deathu), zaś sam "Sparagmos" nie jest tak dynamicznym i charakternym materiałem co debiut. Większy jest tu chociażby nacisk na doom, kapela częściej gniecie pojedynczymi, wydłużanymi dźwiękami, a napięcie narasta w dużo wolniejszym tempie niż na poprzednim albumie. Troszkę szkoda, bo odrobinkę doskwiera, że krążek nie ma tak dzikich zwrotów czy rozbudowanych klimatów jak na jedynce. Plusem jest, że muzycy odpuścili tym razem noise'owe przeszkadzajki w tak silnym stopniu co wcześniej, aczkolwiek przez dość ślimacze tempo krążka, ginie gdzieś w tym różnorodność i wspomniana dynamika. O ile do "Be Cadaver" i "Sinew Censer" nie mam żadnych zastrzeżeń, bo są genialne i doskonale hołdują Disembowelment (zwłaszcza ten ponury nastrój i to w jaki sposób on narasta), tak pozostałe dwa utwory potrafią się nieco zlewać i przydałyby się im pewne cięcia. "Death's Knell Rings In Eternity" spokojnie mógłby się obejść bez hałaśliwych efektów wokalowych, które zagłuszają czytelność instrumentów, natomiast "Red Feasts Condensed Into One" szybciej się rozkręcać. Z ogólnej perspektywy widać więc, że "Sparagmos" zawiera tylko małe niedostatki.

Mimo tego, drugi long Spectral Voice z pewnością zapisze się jako jedna z ważniejszych i mocniej hype'owanych pozycji z nurtu death/doom w 2024 roku. Dziwne? A skądże. "Sparagmos" bez względu na olbrzymie oczekiwania po debiucie i późniejszy upływ czasu, dostarcza sporo jakościowego, klimatycznego i pełnego szczerych emocji death/doom metalu. Moooże troszkę niekiedy zbyt walcowatego, aczkolwiek świetnie zrealizowanego i zachęcającego do kolejnych odsłuchów.

Ocena: 7,5/10


[English version]

While waiting for the new Blood Incantation (let's ignore "Luminescent Bridge" for a moment), the second full-length album by Spectral Voice was released. But have the expectations and appetite for the death/doom side of these guys from Denver been growing at an intense pace since the release of their 2017 debut? Oh, well, a lot! "Eroded Corridors Of Unbeing" was and still is a great album and the next one hype was aroused by the premiere songs on the splits with Anhedonist and Undergang, which are surprisingly missing on "Sparagmos". The second Spectral Voice longplay includes four completely new long songs, consisting of 45 minutes of material, which certainly do not disappoint considering seven years from previous album, they follow quite logically from the themes from "Eroded..." and will appeal to everyone who like gloomy death/doom metal.

As you can easily guess, "Sparagmos" doesn't get you down to the ground, although it maintains a satisfactory, very good level and will satisfy all those who were simply waiting for a new full-length from Spectral Voice. There is no wow effect, but it's no wonder. When you record a complete album in the "Eroded Corridors Of Unbeing" format, it's difficult to cross this level. And this is also the case with "Sparagmos". The second album of this quartet is a piece of excellent and high-quality death/doom, full of heaviness, gloom, a sense of nothingness and a haunted atmosphere; what's more, it's well-produced - with full naturalness and fidelity to the extreme music.

The problem, however, is that these topics have already become a bit obsolete (mainly due to the significant increase in competition in this style of death metal), and "Sparagmos" itself is not as dynamic and characterful material as the debut. For example, there is a greater emphasis on doomy part, the band more often crushes with single, prolonged sounds and the tension builds at a much slower pace than on the previous album. It's a bit of a pity, because it's a bit annoying that the album doesn't have such wild phrases or developed atmospheres as on the "Eroded...". The advantage is that this time the musicians have let go of noise disturbances as much as before, although due to the rather very slow pace of the album, the diversity and the mentioned dynamics are lost somewhere. While I have no reservations about "Be Cadaver" and "Sinew Censer", because they are brilliant and perfectly tribute to Disembowelment (especially the bleak atmosphere and the way it unfolds), the other two songs could be a bit shorter and have some cuts. "Death's Knell Rings In Eternity" could easily do without the noisy vocal effects that drown out the clarity of the instruments, while "Red Feasts Condensed Into One" could start faster. From an overall perspective, it's clear that "Sparagmos" contains only minor disadvantages.

Despite this, the second longplay by Spectral Voice will certainly be one of the most important and sought-after death/doom titles in 2024. Weird? I don't think so. "Sparagmos", regardless of the huge expectations after the debut and the subsequent passage of time, delivers a lot of quality, atmospheric death/doom metal full of sincere emotions. Perhaps a bit too montonous at times, but it's well-made and encourages further listening.

Rating: 7,5/10

Komentarze

Popularne posty