Exhorder - "Mourn The Southern Skies" (2019)
Kolejny niepotrzebny płytowy powrót. Cóż, przez naprawdę kilkanaście ładnych lat, Exhorder schodził i rozchodził się już tyle razy, że w pewnym momencie po prostu szkoda było patrzeć na szarganie dość uznanej i - w pewnym sensie - wpływowej nazwy na thrash/groove'owe odmiany łojenia. Tak liczne turbulencje nie zastopowały Amerykańców całkowicie, bo w 2017 roku reaktywowali się już na stałe, z nastawieniem nagrania nowego materiału. Ze starego składu finalnie zostali tylko Kyle Thomas i Vinnie LaBella, ale czy coś to w zasadzie zmienia? Raczej niezbyt, bo przy tym w ilu punktach ów powrotny "Mourn The Southern Skies" nie domaga, nawet zejście się w całości starego line-upu nie pomogłoby, by spojrzeć na trzeciego pełniaka Exhorder bardziej wyrozumiale.
Wszystko rozchodzi się o to, że w chwilę po odpaleniu tego krążka można mieć spore wątpliwości czy na pewno leci w odtwarzaczu Exhorder i ich nowy, powrotny album. Po pierwszych sekundach "Mourn The Southern Skies" bowiem nie trudno pomyśleć, że ma się tu do czynienia z krążkiem łudząco przypominającym nowszy Exodus, ale w takiej dużo gorszej i groteskowej formie. Później, co prawda, znajdują się jakieś (słowo-klucz) odwołania do luzu i chwytliwości z "The Law", ale są one dość losowo porozsiewane po krążku i kiepsko zazębiają się z thrashową stroną tej muzyki. Mnie na "Mourn..." odrzuca jednak najbardziej jego produkcja oraz ogólny songwritting, czyli elementy, które boleśnie ukazują najmocniej rozchwytywane przypadłości, na jakie cierpi znaczna część nowszych wydawnictw z pod bandery Nuclear Blast. Dźwięk zaburza więc odbiór wysokim stężeniem plastiku i wypucowania, natomiast kompozycyjnie, zespół korzysta z najbardziej ogranych klisz w bardziej współczesnym thrashu i - generalnie - szerokim łukiem omija pierwotne przyłożenie.
Gdzie w tym podział się duch Exhorder? - pytam znów. No trzeba się trochę napocić, ale moooże w niektórych riffach (jak już się uda zacisnąć zęby na sztuczną produkcję), tekstach (bo kilka fucków się uchowało), w bardziej heavy metalowych momentach (np. w "Yesterday's Bones" i tytułowym) oraz - przede wszystkim - reanimowanym z dema "Ripping Flesh", który o dziwo trzyma fason i sensownie puszcza oczko do najbardziej ekstremalnych dla Exhorder czasów. Poza tym, nawet wokal Kyle'a skręcił w mocno bezpieczne, heavy/thrash metalowe śpiewanie, pozbawione charyzmy nagrań z lat dziewięćdziesiątych - i pomijam tu kwestie wiekowe. Okej, żeby tak tylko nie marudzić, to przyznaję, na osobną pochwałę zasługuje utwór tytułowy zamykający całość. Najmniej ma on wspólnego z kojarzonym stylem zespołu i to jedyna niespodzianka w tym zestawieniu, ale warto o nim wspomnieć. Podobać może się chociażby w tej niespodziance podniosły nastrój, odniesienia do Black Sabbath i uzasadniona długość (świetnie budując napięcie przed finałem). Więcej plusów co do "Mourn..." się jednak nie nasuwa, a jak widać, trzeba przy nich zaopatrzyć się w lupę.
Przykro to zatem pisać ze strony zwolennika starych nagrań Exhorder, ale ich powrotny "Mourn The Southern Skies" spełnia wszystkie obawy, z jakimi wiążą się powroty zza grobu dawnej, kultowej nazwy i której reunionowy album ukazuje się pod logiem Nuclear Blast. Wyszedł z tego przedsięwzięcia bowiem niezwykle przeprodukowany, nijaki i nieangażujący na dłużej thrash metalowy zapychacz.
Ocena: 4/10
[English version]
Another unnecessary album comeback. Well, for many years, Exhorder has gone and gone so many times that at some point it was simply a shame to see a fairly recognized and - in a sense - influential name tarnished by thrash/groove varieties of music. Such numerous turbulences did not stop the Americans completely, because in 2017 they reactivated permanently with the intention of recording new material. After all, only Kyle Thomas and Vinnie LaBella remained from the old line-up, but does it actually change anything? Probably not very much, because considering how many points this comeback album entitled "Mourn The Southern Skies" does not demand, even the reunion of the old line-up in its entirety would not help to look at the third full-length Exhorder with more indulgence.
The point is that a moment after listening to this album, you may have serious doubts whether Exhorder and their new comeback album are actually playing in your player. After the first seconds of "Mourn The Southern Skies", it's easy to think that this is an album that is very reminiscent of the newer Exodus, but in a much worse and grotesque form. Later, there are some (key-word) references to the groove atmosphere and catchiness of "The Law", but they are scattered quite randomly around the album and do not fit well to the thrash metal side of this music. What disgusts me most about "Mourn...", however, is its production and general songwriting, i.e. elements that painfully show the biggest problems that many newer releases from Nuclear Blast suffer from. The sound disturbs the reception with a high concentration of plastic and softness, while compositionally, the band uses the most common clichés in more modern thrash and - generally - widely avoids the brutality.
Where was the spirit of Exhorder in this? - I ask again. Well, you have to analyze a little, but maybe in some riffs (once you get used to artificial production), lyrics (because there are some aggressive words here), in more heavy metal moments (e.g. in "Yesterday's Bones" and the title track) and - first of all - reanimated from the demo re-recording of "Ripping Flesh", which sounds honest and makes sense, referring to the most extreme times for Exhorder. Moreover, even Kyle's vocals turned into very safe, heavy/thrash metal singing, deprived of his charismatic vocals from recordings from the 90s - and I'm leaving aside age issues here. Okay, so as not to criticize, I admit that the title track that closes the whole deserves separate praise. It has the least in common with the band's known style and is the only surprise in this list, but it's worth mentioning. You may like its uplifting mood, references to Black Sabbath and its justified length (great for building tension before the finale). However, there are no more advantages to "Mourn...", and as you can see, they require a lot of effort from the listener.
It's sad to write this from a fan of old Exhorder recordings, but their comeback "Mourn The Southern Skies" meets all the cons associated with the return from beyond the grave of the old, cult name and whose reunion album is released under the Nuclear Blast logo. The result of this album was an extremely over-produced, bland and unengaging.
Rating: 4/10
Komentarze
Prześlij komentarz