Pessimist - "Ignorace" (1998)
Dryfowania po czeskich głębinach undergroundu, część któraś. Na pewno słysząc nazwę Pessimist pierwsze co nasuwa się na myśl, to horda ze Stanów, ale nie, dziś pomówimy sobie o czeskim Pessimist, który jest wyraźnie inną partią kaloszy od Amerykańców - nawet w sumie ciekawszą. Czesi bowiem mogli wyróżniać się techniką, mnogością struktur i onirycznymi klimatami, a mieli oni o tyle imponujący warsztat, że nie odstawali znacząco od dużo większych nazw, co w przypadku pepiczków często się wówczas nie zdarzało. A mówię mogli/mieli, bo samego zespołu pewnie większość kompletnie nie zna, nigdzie się oni nigdy nie wybili, zaś znaleźć w necie o nich jakiekolwiek informacje graniczy z cudem. Posłużę się zatem tym, na co sam natrafiłem. Pessimist powstał w 1996 roku z inicjatywy basisty/wokalisty/klawiszowca Jana Cerhy, który dość szybko zwerbował gitarzystę Petra Voháňkę oraz perkusistę Richarda Stehlíka, a następnie trio to nagrało materiał na debiutancki album pt. "Ignorace", który ukazał się własnym sumptem w 1998 roku. Tyle przykrótkiej historii, pora na danie główne.
"Ignorace" trafi jednak w dość wąskie gusta jeśli chodzi o metalową społeczność, gdyż z ekstremą jako tako wspólnego nic za bardzo nie ma. Pessimist czerpie pełnymi garściami z Cynic, Sadist czy Death, zaś w dalszej kolejności nawet z Nocturnus, Atheist czy Pestilence, ale czyni to z wykorzystaniem znacznie lżejszych środków, a niekiedy długich, instrumentalnych pasaży, przez co muzyka Czechów dużo bardziej wpisuje się w rejony prog metalu czy jazzu aniżeli (technicznego) death metalu. Co oczywiście nie oznacza, że nie mamy tutaj elementów deathu, bo te na "Ignorace" jak najbardziej są. Przesterowane riffy od razu na myśl przywodzą pomysłowość i kunszt wyniesiony z "Individual Thought Patterns" oraz "Focus" (to generalnie główna inspiracja Pessimist), perkusista nie unika grania na podwójną stopę czy ogólnego mieszania, natomiast Jan Cerha okazjonalnie dorzuca dość czytelne, deathowe wokale.
Gdybym miał się jednak posłużyć jakąś skalą mierząca ilość death metalu w death metalu, to na "Ignorace" nie byłoby tego jakoś dużo - być może z 30% ogólnej zawartości. Czy to do końca wada? No pewnie w jakim stopniu tak, ale niemetalowe składowe, w większości, również dają tu radę. Technikę trio miało imponującą, jazzowe wpływy trzymają się kupy, zaś długie struktury mają swoje uzasadnienie, potrafią zaskoczyć i nie rozmiękczają całości zbyt mocno. Dużo jest więc gitar na czysto (choć sprawdza się to nieźle), melodyjnego śpiewu (ale bez vocoderów), potężnie wysuniętego bezprogowego basu (bywają również jego solówki) oraz zwiewnych, trochę kosmicznych klimatów, aczkolwiek dla przeciwwagi pojawiają się też deathowe i te bardziej dynamiczne fragmenty, dzięki czemu materiał nie usypia. Przykładem chociażby "Pocity", "Bez Názvu", "Zbabělec" czy tytułowiec.
Debiut Pessimist ma także swoje minusy. Realizacja nie powala (w szczególności brakuje mięcha w gitarach), niektórym kawałkom przydałaby się cięcia (prawie żaden nie schodzi poniżej 6 minut, a spora część rozpędza się dość długo), a klawisze i ich tanie brzmienie trąci myszką. Niestety, to nie ten poziom kiczu, który u Sadist czy Nocturnus działał perfekcyjnie. Tutaj bywa, że od keyboardowego fragmentu aż mogą rozboleć zęby. Średnio też mi tu leży czeski język, który w czystych partiach na tle metalowego podkładu brzmi trochę śmiesznie - zdecydowanie bardziej widziałbym w tym miejscu angielski.
Całościowo, "Ignorace" to dobry, progresywny album, który powinien spasować fanom Cynic, Sadist, Death czy nawet lżejszych odmian muzyki metalowej. Nie ma na nim wprawdzie odkrywania nowych horyzontów, a jego realizacja nie powala, aczkolwiek po raz kolejny udowadnia on, że nasi czescy sąsiedzi mieli całą masę perełek, które wyróżniały się unikalnym klimatem i zasługują na dużo większe uznanie. W końcu, bycie czeskim Cynic to nie taka prosta sprawa, jak z pozoru może się wydawać.
Ocena: 7/10
[English version]
Drifting through the depths of the Czech Republic underground, part another. Certainly, when you hear the band name Pessimist, the first thing that comes to mind is the band from the USA, but no, today we will talk about the Czech Pessimist, which is clearly a different case from the Americans - even more interesting overall. The Czechs could stand out with their technique, multitude of structures and dreamlike atmosphere, and they had such impressive skills that they did not differ significantly from much larger names, which was not often the case with band from the Czech Republic at that time. And I say could/had, because most people probably don't know the band itself at all and finding any information about them on the Internet is almost impossible. So I'll use what I found by myself. Pessimist was formed in 1996 on the initiative of bassist/vocalist/keyboardist Jan Cerha, who quickly recruited guitarist Petr Voháňka and drummer Richard Stehlík, and then the trio recorded material for their debut album entitled "Ignorace", which was self-released in 1998. Enough of the short story, time for the main topic.
However, "Ignorace" will appeal to rather narrow tastes in the metal community, as it has nothing to do with extreme music. Pessimist is largely inspired by Cynic, Sadist and Death, and later even by Nocturnus, Atheist and Pestilence, but they use much lighter patterns and sometimes long instrumental passages, which makes the Czechs' music much more suitable for prog metal or jazz rather than (technical) death metal. Which, of course, does not mean that there are no death metal elements here, because those on "Ignorace" definitely are. Distorted riffs immediately bring to mind the ingenuity of "Individual Thought Patterns" and "Focus" (generally the main inspiration for Pessimist), the drummer does not avoid playing on a double kick drum, while Jan Cerha occasionally adds quite clear, death metal vocals.
So, if I were to use some scale to measure the amount of death metal in death metal, there wouldn't be much of it on "Ignorace" - perhaps 30% of the total content. Is this entirely a flaw? Well, probably to some extent yes, but non-metal components, for the most part, also work here. The trio's technique was impressive, the jazz influences have their meaning and the long structures have their justification, do not bore or soften the whole thing too much. There are a lot of clean guitars (although it works well), melodic singing (but without vocoders), a powerful fretless bass (there are also solos of it) and enigmatic, slightly cosmic atmospheres, although to counterbalance there are also deathy and more dynamic ones fragments, by which the material does not make you fall asleep. Examples include "Pocity", "Bez Názvu", "Zbabělec" or the title track.
Pessimist's debut also has its disadvantages. The production is not great (especially the lack of heaviness in the guitars), some of the songs could be shorter (almost none of them are under 6 minutes long, and many of them take quite a long time to get up to speed), and the keyboards and their cheap sound are a bit dull. Unfortunately, it's not the level of grotesque that worked perfectly on Sadist or Nocturnus recordings. Here it happens that the keyboard fragment can make your teeth hurt. I also don't like the Czech language here, which sounds a bit funny in the clean parts against the metal background - I would definitely prefer English here.
Overall, "Ignorace" is a good, progressive album that should suit fans of Cynic, Sadist, Death or even lighter types of metal music. Although it does not reveal new horizons and its implementation is not impressive, it proves once again that Czech Republic had a lot of gems that stood out with a unique atmosphere and deserve much greater recognition. After all, being a Czech Cynic is not as simple as it may seem.
Rating: 7/10
rany boskie a skąd ty takie rzeczy wynajdujesz
OdpowiedzUsuńSzukałem czegoś podobnego do Sadist po "similar artists" na metal archives i przypadkiem trafiłem na czeski odpowiednik Cynic ;)
UsuńCiekawe bardzo, przypomina m.in. Echosilence (z Estonii), jeśli nie kojarzysz zainteresuj się nimi też.
UsuńPosłuchane, na ep bardziej przypominają Aghorę. Nawet niezłe, ale wokal trochę zbyt popowy
UsuńHa, głównie miałem na myśli ich pierwsze dwie instrumentalne demówki, z tym wokalem to trochę pomyłka wg mnie.
UsuńNo faktycznie, demówki lepsze niż ep. Kojarzy mi się z dużo lżejszym Death i Cynic
UsuńCzekamy na recke VUVR :)
OdpowiedzUsuń