Mithras - "Behind The Shadows Lie Madness" (2007)
Przy takich płytach jak "Behind The Shadows Lie Madness" aż trudno powstrzymać się, żeby już na samym starcie recki nie podkreślić jak zajebista muzyka się na niej znalazła. Innej możliwości nie widzę! W każdym razie, naprawdę rzadko zdarza się, by doszło do takiej sytuacji by uczeń był w stanie przeskoczyć mistrza, i to z takim rozmachem! "Behind The Shadows..." udowadnia, że jak najbardziej jest to możliwe. Mithras już poprzednimi razy przedstawiał fajną alternatywę, gdzie mogłoby pójść Morbid Angel po "Gateways...", tymczasem "trójka" to jeszcze większy zwrot w kierunku kosmicznego wymiatania (lepiej nawet niż na "Worlds..."), a przy tym dobitny pokaz, która kapela stoi w moim mniemaniu wyżej.
Teraz o samej zawartości krążka. "Behind The Shadows..." to kontynuacja "Worlds Beyond The Veil", dzieli więc z nią sporo podobnych zalet i uderza w podobne rejony, z tym że inaczej rozłożono na niej akcenty. Właśnie, to płyta z cyklu tych "bardziej", gdzie o każdej rzeczy można właściwie powiedzieć, że wypada jeszcze lepiej niż na swojej poprzedniczce. W praktyce...jednak nie ma mowy o "typowym" jechaniu na oklepanych pomysłach czy kalkach z Morbid Angel. Ta płyta to istne mistrzostwo kosmicznego i ekstremalnego grania, doskonale uzupełniona o klimatyczne ambienty ("When The Light Fades Away", "The Journey And The Forsaken", "The Beacon Beckons"), a przede wszystkim powalająca doskonale skrojonym death metalem (w sumie...dowolny, właściwy utwór). Wystarczy zresztą posłuchać tego co Macey tutaj nawyczyniał na obu instrumentach, właściwie to przeniósł muzykę Mithras w zupełnie inny (lepszy) wymiar i przy tym odpłynął daleko ponad jakiekolwiek możliwe granice!
Tyle zatem w zupełności powinno wystarczyć, by pokazać jak wielkie i wspaniałe jest "Behind The Shadows...". Na koniec zostawiam jeszcze utwór "Thrown Upon The Waves", jak dla mnie jeden z najlepszych i najbardziej ekstremalnych kawałków jakie kiedykolwiek powstały. A warto mieć na uwadze, że to nie wszystkie atrakcje jakie skrywa "Behind The Shadows Lie Madness"...
Ocena: 10/10
[English version]
With such albums as "Behind The Shadows Lie Madness" it's hard to refrain from not emphasizing how awesome music is on it. I can't see any other possibility! In any case, it really rarely happens that the inspirer is able to jump over the master, and so much so! "Behind The Shadows..." proves that it's possible. Mithras has previously presented a cool alternative, where Morbid Angel could go after "Gateways...", while this cd is an even greater turn towards cosmic death metal (even better than on "Worlds..."), and at the same time emphatic show which band is in my opinion higher.
Now about the content of this cd. "Behind The Shadows..." is a sequel to "Worlds Beyond The Veil", so it shares many of the same advantages and hits in similar areas, except that the accents were differently placed on it. In practice...there is no copying of themself or cripples from the Morbid Angel. This album is a true mastery of cosmic and extreme death metal, perfectly complemented with atmospheric ambient ("When The Light Fades Away", "The Journey And The Forsaken", "The Beacon Beckons"), and above all, with a perfectly tailored death metal (in total... any proper song). It's enough to listen to what Macey used to do here on both instruments, actually he took Mithras' music into a completely different (better) dimension and at the same time drifted far beyond to any possible limits!
So that should be enough to show how great and wonderful "Behind The Shadows..." is. At the end I mention the song "Thrown Upon The Waves", for me one of the best and most extreme songs ever made. And it is worth bearing in mind that these are not all the attractions of "Behind The Shadows Lie Madness"...
Rating: 10/10
Fajnie się czyta Twoje recki tego zespołu. Dla mnie to coś nowego, bo choć o kapeli słyszałem to nie widziałem, że to tacy fani i rozwijacze twórczości Morbid Angel z ich tłustych lat. Ale po takich rekomendacjach na pewno się zapoznam i sądzę, że to będzie dużo lepsze doświadczenie zarówno do samych Morbidów z XXI wieku jak i grup pobocznych tworzonych przez wokalistów kapeli.
OdpowiedzUsuńWarto poznać, bo kapela jest trochę niedoceniona. Nie wiem tylko czy Ci od razu przypasuje (bo u mnie właśnie tak było), ale zapewniam, że jak się ich odpowiednio przekatuje, to ta muzyka sama wchodzi. W przeciwieństwie do późniejszych Morbidów.
Usuń