Massacre - "Inhuman Condition" (1992)

Zanim twórcy słynnego - w pewnych kręgach - "From Beyond" zbłaźnili się paskudztwem pt. "Promise", warto jeszcze raz cofnąć się do czasów debiutu i zwrócić uwagę na trochę pominięty "Inhuman Condition" - epkę zawierającą dość sporo sensownej muzyki. Co ciekawe, ta dorównuje tej z pełniaka, i co najlepsze, przebija późniejsze wypociny zespołu. Doskonale też widać (czy raczej słychać) po tym wydawnictwie, że potencjał w Massacre był na dużo więcej i że przy odrobinie normalnego podejścia co do stabilności składu (tj. jasno postawionego lidera), grupa byłaby w stanie pociągnąć ten styl na kilka kolejnych płyt i znaleźć znacznie szersze zainteresowanie. Na ten czas skończyło się jedynie na pełnym albumie i epce...

W każdym razie, dobry i taki rodzynek w dyskografii (tym bardziej, że dość wyraźnie przebija on kolejne dzieła Amerykanów)! Na zawartość "Inhuman Condition" składają się bowiem 4 utwory, o podobnej do "From Beyond" sile rażenia oraz bardzo zbliżonym klimacie (z jednym małym wyjątkiem, o którym za moment). Tak więc, "Provoked Accurser", "Plains Of Insanity" oraz tytułowiec to nic innego jak death metal w typie debiutu, tj. granie niezbyt skomplikowane, dość bezpośrednie i żwawe, ale przy tym bardzo chwytliwe - spokojnie dorównujące utworom z "From Beyond". W środku za to pojawiła się pewna niespodzianka, ponieważ cover proto-black metalowców z Venom pt. "Warhead"! Wybór może to i dość oczywisty (albo raczej niezbyt ambitny), ale trzeba przyznać, że interpretacja Massacre - o dziwo - trzyma się kupy i dobrze wpisuje w resztę płyty (no i zawitał w niej sam Cronos!). Najważniejsze, że nie ma między tym coverem a pozostałymi utworami zbyt wyraźnych przeskoków jakościowych.

Natomiast reszta składowych stylu Massacre pozostała tu w typie tego co znane z "From Beyond" (bo i sam materiał powstawał szybko). Największe różnice na "Inhuman..." sprowadzają się zaledwie do innych wokali Kama Lee (jakby bardziej demonicznych - pewnie ostro grzebali podczas mixowania, bo trudno uwierzyć, że sami uzyskali taki efekt) oraz produkcji (nieco surowszej). Wadą to oczywiście żadną nie jest, bo przecież przy takiej okładce, krótkiej ilości utworów i błyskawicznym tempie powstania jasnym było przy jakiej Massacre stylistyce pozostanie. Szkoda tylko, że w następnych latach podobnego poziomu już nie utrzymali i z jako tako sensowną muzyką wrócili stanowczo zbyt późno.

Ocena: 7/10

[English version]

Before the creators of the famous - in some groups - "From Beyond" fooled themselves with nasty "Promise", it's worth going back to the time of the debut again and paying attention to the slightly omitted "Inhuman Condition" - an ep containing quite a lot of meaningful music. Interestingly, this one rivals that of the full cd, and best of all, it breaks the band's later cds. It's also clearly visible (or rather audible) from this release that the potential in Massacre was much more and that with a little normal approach to the stability of the line-up (i.e. a clearly positioned leader), the group would be able to pull this style on a few more albums and find much wider interest. At that time, it ended only with a full album and ep... 

Anyway, a good and such a rarity in their discography (the more so as it quite clearly surpasses the next "works" of the Americans)! The content of "Inhuman Condition" consists of 4 tracks, with a similar power to "From Beyond" and a very similar atmosphere (with one small exception, about which in a moment). So, "Provoked Accurser", "Plains Of Insanity" and the title track are nothing else than death metal in the debut type, i.e. playing not too complicated, quite direct and lively, but at the same time very catchy - calmly equal to the songs from "From Beyond". In the middle of cd there was a surprise, because the cover of proto-black metallers from Venom entitled "Warhead"! The choice may be quite obvious (or rather not very ambitious), but it has to be admitted that the interpretation of Massacre - surprisingly - sticks together and fits well with the rest of the album (and Cronos itself appeared in it!). The most important thing is that there are no significant quality leaps between this cover and the rest of the tracks. 

However, the rest of the Massacre style elements remained in the type of what is known from "From Beyond" (because the material itself was created quickly). The biggest differences on "Inhuman..." boil down only to other Kam Lee's vocals (more "demonic" - they probably fumbled hard during mixing, because I won't believe that they achieved such an effect themselves) and production (a bit more raw). Of course, this is not a disadvantage, because with such a cover, a short number of tracks and the rapid pace of recording it, it was clear what style Massacre would stay in. It's a pity that in the following years they did not maintain a similar level and they returned much too late with sensible music.

Rating: 7/10

Komentarze

  1. Zapomniałem o tej epce (pewnie dlatego, że mam ją na jednym kompakcie łącznie z From Beyond) a jest również fajna. Ciekawy bardzo jestem, co naskrobiesz o kolejnych albumach hehehe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale ostatni numer (Provoked Accusser) ma brzmienie identyko jak na From Beyond, i tym samym inne od pierwszych trzech kawałków.Wokal też jest bez tego bagiennego efektu.Podejrzewam, że to odrzut z poprzedniej sesji, taka ciekawostka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatni numer pochodzi z sesji from beyond, tym samym ma inny skład muzyków

      Usuń
    2. Szkoda, że teraz im się takie "odrzuty" nie przytrafiają :)

      Usuń
  3. Teraz mamy kolejny powrót Massacre z Kamem Lee na vocalu i co ciekawe, sklad tym razem zasila 3 gitarzystów hehe Iron Maiden normalnie. Ciekawe jakie bagienko wysmażą, posłucham z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożyjemy zobaczymy, osobiście nie mam jakichś szczególnych oczekiwań ;)

      Usuń
    2. Ta też nie mam oczekiwań. A na marginesie, czekam na recenzje Cannibali, Malevolent Creation, Incantation, Nile, Deicide, Dismember, Entombed, Artrocity niemieckie, Toddessehnsucht wymiata. Obituary, Deeds Of Flesh i nawet naszego Vader. Gdzieś już tutaj pisalem, ze fajnie piszesz i zajebiście się czyta. Masz dużo roboty, bo tych stary kapel jest od groma. Nowsze kapele to niekoniecznie jak dla mnie. Pozdrawiam i wytrwałości w pisaniu, a że piszesz o plytach, ktore mniemam znasz na wylot, to zadanie łatwiejsze.

      Usuń
    3. Większość z wymienionych pojawi się, a co do jednej z nich plany już są - powiedziałbym ładnie - bardziej zaawansowane niż się może wydawać ;) Roboty oczywiście sporo z tym, ale że się podoba i wyświetlenia wpadają, to to świetny motor napędowy do pisania kolejnych wpisów. Pozdro

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty