Heaving Earth - "Diabolic Prophecies" (2010)
Nie wiem jak Wy, ale po takiej nazwie cudów nie oczekiwałem - zdecydowanie bardziej wątpliwej jakości tribute bandu z autorskim materiałem (?) aniżeli czegoś godnego omawiania. Zatem, tym większym było moje zaskoczenie co do Czechów z Heaving Earth, bo ich muzyka, mimo braku przełomowości, przyciąga i potrafi zainteresować na dłużej. Otóż, kapela Tomáša Halamy - w przeciwieństwie do sporej rzeszy nowszych death metalowych kapel - postanowiła podejść do ekstremy (w typie amerykańskim) bez nachalnych zrzynek, z sensownym, dusznym klimatem i na tyle sprawnie, by znaczna część utworów miała jakiś haczyk. Przede wszystkim, oczywiste wpływy środkowego Morbid Angel (czyli tak od "Domination" do "Gateways To Annihilation"), Czesi zepchnęli na drugi plan, a przed pierwszy szereg wysunęli te z późniejszego Immolation, dzięki czemu powstała im dość interesująca mikstura smolistego death metalu. Ich debiutancki album "Diabolic Prophecies" bowiem fajnie pokazał, że Heaving Earth nie są nudnawą wypadkową z Immolation i Morbid Angel.
Na debiucie grupy Tomáša Halamy znalazł się porządnie przesiąknięty piekielną aurą (rodem z okładki) death metal, pełen powyginanych riffów, nieco, kosmicznych solówek oraz zróżnicowanego bębnienia. Wycisk na "Diabolic Prophecies" jest więc konkretny, choć trzeba przyznać, że zespół najciekawiej wypada w średnich tempach. Tam w szczególności trafia się zaskakująco dużo pokręconych riffów (obowiązkowo z użyciem dolnych strun - czyli po vignowskiemu) oraz odjazdowych solówek, które - jak dla mnie - jawią się jako największe atuty "Diabolic...". Zwłaszcza w tym drugim elemencie zespół świetnie czerpie z dorobku wiadomych kapel, choć absolutnie nie da się tego podciągnąć pod zrzynkę - Czesi co do tych inspiracji mają jednak nieco inny feeling i pomysł na melodykę. Dla potwierdzenia "Disciples Of Obscurity", "Beyond The Void", "Hideous Idiolatry Violation" oraz "Atavistic Revelation", które ponad wspomniane plusy, sensownie potrafią również wykorzystać dłuższy czas trwania. Średnio za to przekonuje mnie na tej płycie produkcja (zwłaszcza garów - rażących plastikiem przy szybszych prędkościach) oraz wokale Michala Kusáka (strasznie generyczne i nudnawe). Przy takiej muzie zdecydowanie lepiej wypadałaby bardziej naturalny i mięsisty sound oraz tradycyjnie, gardłowy, niski growl (bez skrzeków).
Mimo dość skromnego (żeby nie powiedzieć, wręcz znikomego) sukcesu i hype'u na "Diabolic Prophecies", debiut Heaving Earth to zdecydowanie warta obadania pozycja. Po niej też doskonale słychać, że poza grindcore'owymi zespołami dla jaj lub totalnymi szaleńcami mieszającymi między skrajnymi metalowymi stylistykami, znalazło się miejsce na czeskiej scenie na kapelę, która sensownie inspiruje się Immolation i Morbid Angel. Zwie się ona właśnie Heaving Earth.
Ocena: 7,5/10
[English version]
I do not know about readers of my reviews, but I did not expect miracles from such a name - definitely more dubious quality of a tribute band with their new material (?) than something worth discussing. So my surprise was even greater for the Czechs from Heaving Earth, because their music, despite the lack of breakthrough, attracts and can keep you interested for longer. Well, Tomáš Halama's band - unlike a large crowd of newer death metal bands - decided to approach the extreme (American-type) without intrusive copying, with a sensible, stuffy atmosphere and efficiently enough to make a significant part of the songs have a catchy points. First of all, the obvious influence of the middle Morbid Angel (i.e. from "Domination" to "Gateways To Annihilation"), the Czechs pushed it to the background, and in front of the first row they put those from the later Immolation, by which they created an interesting mixture of tarry death metal. Their debut album "Diabolic Prophecies" showed nicely that Heaving Earth is not a boring combination of Immolation and Morbid Angel.
On the debut of Tomáš Halama's group there is death metal, full of twisted riffs, slightly cosmic solos and varied drumming, soaked in a hellish aura (straight from the cover). Heaviness on "Diabolic Prophecies" is therefore concrete, although it must be admitted that the band fares most interestingly at medium paces. There, in particular, are surprisingly many twisted riffs (obligatory with the use of higher notes - like Robert Vigna) and amazing solos, which - for me - appear to be the greatest assets of "Diabolic...". Especially in this second element, the band perfectly draws on the cds of known bands, although it's absolutely impossible to name it as a boring copy - the Czechs have a slightly different feeling and idea for melodies in terms of these inspirations. To confirm: "Disciples Of Obscurity", "Beyond The Void", "Hideous Idiolatry Violation" and "Atavistic Revelation", which in addition to the aforementioned pluses, can also sensibly use the longer duration. On average, I am convinced by the production on this album (especially the drums - glaring with plastic at faster speeds) and the vocals of Michal Kusák (terribly generic). With such music, a more natural and fleshy sound and a traditional, guttural, low growl (without screeching) would fit much better.
Despite quite modest (not to say, even insignificant) success and hype on "Diabolic Prophecies", Heaving Earth's debut is definitely a position worth exploring. After it, you can hear perfectly well that apart from funny grindcore bands or total madmen mixing between extreme metal styles, there is a place on the Czech scene for a band sensibly inspired by Immolation and Morbid Angel. It's called Heaving Earth.
Rating: 7,5/10
Komentarze
Prześlij komentarz