Beherit - "Electric Doom Synthesis" (1996)

Ostatni etap działalności Beherit w latach dziewięćdziesiątych XX w. poskutkował sequelem do "H418ov21.C", który zyskał już nieco normalniejszy tytuł, czyli "Electric Doom Synthesis". Podobnie więc jak poprzednim razem, jest to w zasadzie solowy etap Nuclear Holocausto Vengeance'a ubrany w szyld Beherit, gdzie owy Fin uparcie dążył do zrobienia ortodoksom na złość, pogłębiając swoją narastającą fascynację muzyką elektroniczną. O dziwo, nie wyszło to na tyle kuriozalnie co album z 1994, mimo że trudno też tu jednocześnie mówić o drastycznej poprawie względem tamtego wydawnictwa.

Druga część ambientów wypada u Beherit nieco lepiej niż jej pierwowzór, choć nadal ma się tu wrażenie, że krążek nie powstał w zupełności na poważnie. Niby zanikły pegasusowe melodyjki, całość zyskała bardziej profesjonalny sound, a w takich utworach jak "We Worship" oraz "Drawing Down The Moon" (wbrew tytułowi, niestety, nic powiązanego z debiutem) pojawiły się prawdziwe instrumenty. Sęk jednak w tym, że te zalety mają jakieś większe znaczenie dopiero wtedy jeśli zestawi się je z zawartością "H418ov21.C". Tak ogólnie, "Electric Doom Synthesis" to - w zbliżonym stopniu do poprzednika - dark ambientowe plumkanie, które zdecydowanie bardziej kojarzy się z zabawą nad programowaniem muzyki aniżeli czymś poważnym, mającym odkrywać - według autora - nowe oblicze diabelskich dźwięków. O ile jeszcze przez pierwszą część krążka (tak powiedzmy do "Beyond Vision") występuje jakaś dynamika i całkiem szeroka paleta efektów, o tyle od drugiej połowy, gdzie Vengeance wchodzi w rejony ponad siedmiu minut, album snuje się bez celu. Owszem, napięcie jest tam budowane, aczkolwiek nic ponad ile to jeszcze będzie trwało? z niego więcej nie wynika. Co innego utwory pokroju "Ambush" czy "Dead Inside", które są zróżnicowane i wciągają swoją chłodną atmosferą.

Trzeci, i zarazem ostatni na długie lata, krążek Beherit przynosi więc bardzo podobne klimaty do "H418ov21.C". Polepszył się co prawda sound synthowych wstawek i ogólna atmosfera, choć niezmiennym pozostało, że Beherit w takim wydaniu w większości nie wciąga i nie potrafi porazić tak iwolowym klimatem jak chociażby ambienty z "Drawing Down The Moon".

[English version]

The last period of Beherit in nineties of the twentieth century caused a sequel to the "H418ov21.C", which gained a more normal title, i.e. "Electric Doom Synthesis". Similarly to the previous time, it's in fact the solo period of Nuclear Holocausto Vengeance entitled as a Beherit, when the Finn stubbornly strove to do music against the orthodoxes, deepening his growing fascination of electronic music. Surprisingly, it didn't go curiously like album from 1994, although it's simultaneously hard to say about drastic improvement over previous cd.

Second part of ambients presents a bit better than original, though you can still get the impression, that this album was not entirely created seriously. Well, the 8-bit melodies kind of disappeared, whole cd gained more professional sound and in songs like "We Worship" and "Drawing Down The Moon" (contrary to the title, unfortunately, nothing related to the debut album) appeared real instruments. However, the point is that these advantages are of any greater importance only when combined with the content of "H418ov21.C". Generaly, "Electric Doom Synthesis" is - to a similar extent to its predecessor - dark ambient mumbling, which it's definitely more associated with having fun with programming music than with something serious, which is to discover - according to the author - a new face of devilish sounds. While in the first part of the disc (let's say to the "Beyond Vision") there is some dynamics and quite a wide range of effects, from the second half, where Vengeance enters the regions of over seven minutes, the album goes aimlessly. Yes, tension is built up there, but nothing more than how long will it last? follows from it. Well, songs like "Ambush" or "Dead Inside", which are varied and captivate with their cool atmosphere, are completely different topic.

The third, and at the same time the last for many years, Beherit album brings a very similar atmosphere to "H418ov21.C". Okay, the sound of synth inserts and the general atmosphere have improved, although it has remained unchanged that the majority of Beherit in such a release is not addictive and cannot shock with such a climate as for example the ambients from "Drawing Down The Moon".

Rating: 4,5/10

Komentarze

Popularne posty