Obituary - "Darkest Day" (2009)
Końcówka lat zerowych XXI w. okazała się nad wyraz płodną ze strony braci Tardy. Najpierw w błyskawicznym tempie zwyżkujący "Xecutioner's Return" (po zastanawiającym "Frozen In Time"), potem w 2009 roku studyjny wyskok Johna i Donalda w kierunku solowej płyty, a jeszcze kilka miesięcy później, następny album Obituary - "Darkest Day". No i cóż, w przypadku ósmej płyty Nekrologu wyraźnie da się odczuć zadyszkę po tak wysokiej jak na nich częstotliwości wydawniczej. Tym razem bowiem poziom muzyki Obituary spadł gdzieś poniżej "Frozen In Time".
Nie ma jednak sensu szerzej się rozpisywać o takich wydawnictwach jak "Darkest Day". Temat jest równie oczywisty i powtarzalny co inicjatywy Zbigniewa Stonogi, toteż odsyłam do jego filmów (i memów), a już tak na poważnie - do paru poprzednich recek. Ósmy krążek braci Tardy i spółki to niezwykle toporny, niewymagający i bardzo nużący death metal, który brzmi niczym z generatora piosenek Obituary. Jest na nim trochę bujania czy - po drugiej stronie - odrobinę szybszej łupanki, ale nie ma na nim absolutnie niczego co mogłoby odróżniać ten krążek od poprzednich (i następnych), ani też czegokolwiek, do czego chciałoby się tu wracać. Szybszy rytm w "List Of Dead", bardziej rozbudowane partie perkusyjne w "Blood To Give" czy mocniej wyziewny wokal Johna w "Outside My Head" to zdecydowanie przymało na zespół tego kalibru i faktu, że na albumie upchano w bardzo zbliżonym guście aż 13 utworów. Dodatkowo, spory minus, że Ralph Santolla dostał na "Darkest Day" dużo mniej miejsca na popisy solowe.
Ósemce Nekrologu zatem brakuje polotu i pomysłu na utrzymaniu uwagi na dłużej. To longplay, który jednym uchem wpada, drugim niepostrzeżenie wypada i nie pozostawia za sobą większych odczuć. Bo jedynymi jakie się nasuwają wobec "Darkest Day", to takie, że zespół wydał to tylko po to, by mieć jako taki pretekst do kolejnych tras i by wycisnąć złocisza niskim nakładem pracy.
Ocena: 5/10
[English version]
The end of the 00s turned out to be extremely productive from the Tardy brothers. First, the surprisingly good "Xecutioner's Return" (following the puzzling "Frozen In Time"), then in 2009 John and Donald's studio leap towards a solo album, and a few months later, the next Obituary album - "Darkest Day". Well, in the case of the eighth album of this band, you can clearly feel breathlessness after such a high releasing frequency. This time the level of Obituary's music dropped down somewhere under "Frozen In Time".
However, there is no point in writing more extensively about such releases as "Darkest Day". The topic is as obvious and repeatable as Zbigniew Stonoga's initiatives (popular videoblogger and activist against politicians), so I refer to his films (and memes), and seriously - to a few my previous reviews. The eighth album of the Tardy brothers and co. is an extremely coarse, undemanding and very boring death metal that sounds like something from the Obituary song generator. There is a bit of catchy mid-tempos or - on the other side - a bit of a faster paces, but there is absolutely nothing on it that could distinguish this disc from the previous ones (and the next), or anything that you would like to come back to here. A faster rhythm in "List Of Dead", more expanded drum parts in "Blood To Give" or John's more brutal vocals in "Outside My Head" are definitely not enough for a band of this caliber and the fact that the album has as many as 13 tracks packed in very similar taste. In addition, a big minus that Ralph Santolla got much less solo space on "Darkest Day".
Therefore, the eight album from the Obituary lacks imagination and the idea of keeping attention for longer. It's a longplay that goes in one ear and falls out imperceptibly in the other and leaves no major feelings behind. Because the only ones that come to mind about "Darkest Day" are that the band released it only to have as such an excuse for further tours and sell new album with low effort.
Rating: 5/10
Na Frozen i Xecutioner było jeszcze jeszcze, zawsze jakieś fajne utwory się trafiały. Natomiast od tej płyty i dalej tragedia. Tak jak mówisz, kawałki jak z generatora.
OdpowiedzUsuńD. T.
Stonogi w to lepiej nie mieszaj
OdpowiedzUsuńja myślę że autor nie miał wobec pana zbysia złych intencji
UsuńA no nie miał
UsuńStonóg:
Usuńjeśli tyle znaczy dla was moje zaangażowanie, to was powinno się je
Bać?
OdpowiedzUsuńdo dzisiaj pamiętam ten wywiad na tv4, znaczy się, kolega pamięta, bo wiedząc jakim byłem psychofanem Obisiów to mi przekazał niusy. Otóż, wyobraźcie sobie że sam John Tardy przekazał reporterom w USA że nagrali płytę w 2 tygodnię, bo tak są za przeproszeniem, "zajebiści". I jak ja to usłyszałem to wiedziałem że będzie źle. Ale powiem wam, że lubię tą płytę. To jest dosłownie ostatnia dobra płyta Obituary. Pierwsza połowa buja, druga jest do wolnego tańca z pannami. Pozdrawiam. Stonoga podobno na wolności od paru lat.
OdpowiedzUsuń