James Murphy - "Feeding The Machine" (1998)

Ambicje solowej kariery nie wyczerpały się u Jamesa Murphy'ego po jednym albumie. Ten bowiem w mig zabrał się za komponowanie i nagrywanie drugiego krążka. Najpierw, na etapie wstępnych prac gitarzysta postanowił zmienić towarzyszącego mu basistę, wymieniając Brada Russella na samego Steve'a DiGiorgio, później zebrał kolejną plejadę gości (zarówno tych mniej znanych, jak i większych), aż potem w równie błyskawicznym tempie, bo 2 lata po debiucie, wydał swój drugi longplay - "Feeding The Machine". Czyli 63 minuty progresywnego metalu na podobnie wysokim poziomie co "Convergence".

Najprościej rzecz ujmując, drugi solowy krążek Jamesa Murphy'ego to kontynuacja tematów z jedynki. Na "Feeding The Machine" znalazło się bowiem, podobnie jak na "Convergence", po równo przebojowego, heavy metalu i rozbudowanych, instrumentalnych form. Całość oczywiście nieco mniej zaskakuje na tle swojej poprzedniczki, ale album ten i tak dzieli z nią podobny polot, świeżość i dużą dawkę energii, świetnie ukazując jak sprawnym i kreatywnym kompozytorem był James Murphy. Co prawda, inne, bardziej oszczędne jest tu spojrzenie na bas (wszak nie Steve ma robić za głównego bohatera - mimo że jego obecność mogła sugerować coś odwrotnego) i mocniej zaakcentowano klawiszowe lub samplowane wstawki, tyle że to pomniejsze zmiany nie odbierające jakkolwiek tożsamości tej muzyce. "Feeding..." logicznie wynika z "Convergence", ma podobny feeling i z miejsca rozpoznawalny sposób pisania partii gitar Jamesa, aczkolwiek nie odgrzewa poprzednio wykorzystanych pomysłów, znakomicie ukazując inną dynamikę, melodie, akcenty i konstrukcje solówek - tak by nie dało się zarzucić płycie bazowania na poznanych wcześniej schematach. Dla potwierdzenia, pełne czadu, ale nie mniej klimatyczne i o rozbudowanych partiach gitarowych "No One Can Tell You" (z gościnnym udziałem, udzielającego się również na poprzednim krążku, Chucka Billy'ego), "Through Your Eyes (Distant Mirrors)", tytułowy oraz "Visitors", z kolei pośród czysto instrumentalnego zakręcenia "Epoch", "Construct", "Race With Devil On Spanish Highway" (cover Al Di Meola) oraz "Odyssey" (cover Dixie Dregs). W szczególności drugi zestaw tu intryguje, zaskakując szerokimi zdolnościami muzyków (bo zdarzają się odwołania do funku, jazzu czy bardziej orientalnych brzmień) oraz umiejętnym scaleniem tego z resztą, normalniejszej części płyty.

Drugi solowy album Jamesa Murphy'ego zatem podołał ciężarowi, jaki narzucił "Convergence". "Feeding The Machine" bowiem jest podobnie udaną porcją progresywnego metalu co na debiucie - świetnie wyważoną, bardzo wciągającą i mającą w zanadrzu masę dobrych kompozycji. Niestety, w tym też momencie solowa działalność Murphy'ego się urywa. Wkrótce po wydaniu "Feeding..." (i "The Gathering" Testamentu oraz "Come Down Cold" Konkhry), gitarzystę dopada choroba nowotworowa, uniemożliwiająca mu dalszą karierę gitarzysty. Lata później Jamesowi, szczęśliwie, udaje się pokonać raka, aczkolwiek nie przekłada się to na jego kolejne, autorskie albumy. Szkoda, bo gdyby nie te przeciwności i ogólny pech, Murphy byłby w stanie nagrać więcej tego typu, bardzo dobrej muzyki.

Ocena: 8,5/10


[English version]

James Murphy's solo career ambitions didn't end after one album. In no time, he started composing and recording the second album. First, at the times of preliminary recording, the guitarist decided to change the bass player accompanying him, replacing Brad Russell by Steve DiGiorgio, then he gathered another guests (both less known and larger ones), and then at an equally rapid pace, because 2 years after debut, he released his second lp - "Feeding The Machine". 63 minutes of progressive metal on a similarly high level as "Convergence".

To put it simply, James Murphy's second solo album is a continuation of the themes from his first album. On "Feeding The Machine" there was, just like on "Convergence", equally powerful and catchy heavy metal and extended, instrumental forms. The whole, of course, is a bit less surprising compared to its predecessor, but it still shines with a similar imaginativeness, freshness and a large dose of energy, perfectly showing how efficient and creative composer James Murphy was. It's true that the view on the bass is different, more sparing (after all, Steve is not supposed to be the main character here - although his presence could suggest the opposite) and the keyboard or sampled inserts are more emphasized, but these are minor changes that do not take away the identity of this music. "Feeding..." logically follows the "Convergence", it has a similar feeling and immediately recognizable way of writing James' guitar parts, although it does not copy previously used ideas, perfectly showing different dynamics, melodies, accents and solo constructions - so that it could not be faulted based on previously learned schemes. To confirm, full of power, but no less atmospheric and with extensive guitar parts "No One Can Tell You" (featuring Chuck Billy, who also sang on the previous album), "Through Your Eyes (Distant Mirrors)", title track and "Visitors", in turn amidst purely instrumental madness, i.e. "Epoch", "Construct", "Race With Devil On Spanish Highway" (Al Di Meola cover) and "Odyssey" (Dixie Dregs cover). In particular, the second set is intriguing here, surprising with the musicians' wide abilities (because there are references to funk, jazz or more oriental sounds) and the skilful merging of it with the rest, more normal part of the album.

So, James Murphy's second solo album kept a high level in reference to "Convergence". "Feeding The Machine" is a similarly successful portion of progressive metal as on the debut - well-balanced, very addictive and with a lot of good compositions. Unfortunately, at this point, Murphy's solo activity ends. Shortly after the release of "Feeding..." (and Testament's "The Gathering" and Konkhra's "Come Down Cold"), the guitarist has been diagnosed with cancer, which prevents him from continuing his guitar career. Years later, James happily recovered, although this does not come into his next albums. It's a pity, because if not for these adversities and general bad luck, Murphy could record more of this type of very good music.

Rating: 8,5/10

Komentarze

  1. Teraz James pogrywa w jakimś tribute bandzie dla Chucka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te tribjuty to o kant dupy idzie potłuc

      Usuń
  2. Tylko oryginalne nagrania,a jak umiera artysta to pozostaje słuchać z płyt, a nie żerowanie na sentymentach,tym bardziej że uczestniczą w tym również ludzie, którzy mieli gdzieś Chucka

    OdpowiedzUsuń
  3. a może jakaś recenzja Gruzji? może i iść dalej albo jeszcze nie mamy na was pomysłu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty