Obituary - "Dying Of Everything" (2023)

Umieranko wszystkiego - trudno po takim tytule łudzić się o jakkolwiek intrygujący materiał, a zwłaszcza oczekiwać takiego ruchu ze strony zespołu kalibru Obituary, który już od dłuższego czasu okopał się w swojej strefie komfortu nagrywania aż nadto podobnych albumów. I to się, stety albo niestety (o tym za moment), sprawdza. Bo bez względu na nieco inną jak na nich okładkę (swoją drogą, to jedna z ostatnich prac Mariusza Lewandowskiego - artysta niestety zmarł w 2022 roku) i dłuższą przerwę m.in. spowodowaną pandemią, ów "Dying Of Everything" widniejąc jako jedenasty album Obituary niemal z automatu nie przepuszcza przez myśl odstępstw od ich poprzednich krążków. To po prostu nie ten adres.

W rzeczy samej. "Dying Of Everything" to kolejny odgrzewany kotlet w dyskografii Obituary, przy którym natychmiast do kubków smakowych uderzają mało wyszukane i niezbyt esencjonalne receptury. Zdziwienia takim podejściem oczywiście nie ma, wszak to stały element ich nowszych wydawnictw, aczkolwiek na "Obituary" czy "Xecutioner's Return" były jakieś - szczątkowe, ale jednak - pokłady energii i radochy z nagrywania, dające nadzieję na niespecjalnie wymagający, choć słuchalny death metal. Na "Dying Of Everything" sprawa niestety nie wygląda tak wesoło. Bez redefiniowania (redefine!) swojego stylu, kwintet z Nekrologu ze swoim bardzo konserwatywnym podejściem nie ma w zasadzie nic sensownego do przekazania swoimi nowymi utworami. Na tle poprzednich płyt, co prawda, pojawia się odrobinę quasi-thrashowego riffowania (kojarzącego się z Inhuman Condition), doomowania (precyzując, w "Be Warned" - szkoda, że dopiero na sam koniec płyty), groove metalowej skoczności z "World Demise" i losowo rozsianych po krążku sampli w typie post-apo (niestety mocno wstrzelonych od czapy), tyle że żadna z tych składowych nie wpływa na lepsze postrzeganie typowo obituarowych schematów. Nieźle prezentują się wyjątkowo intensywne i pełne rzygliwości "Torn Apart", "Barely Alive" czy "Weaponize The Hate", ale również i w nich pojawiają się główne bolączki albumu - zdziadzienie, wtórność i rozciąganie prostych motywów do przesadnie szerokich rozmiarów. Jeszcze dobitniej słychać to w głupawo-wesołym "The Wrong Time" oraz mielących w kółko zbliżone do siebie schematy "War", "By The Dawn" i "Without A Conscience", które nawet jeśli potrafią ładnie rozbujać, to na dłuższą metę nużą i sprawiają wrażenie bliźniaczo podobnych do siebie. Wiadomo, po Obituary nikt o zdrowych zmysłach nie oczekuje cudów czy czegokolwiek ambitnego, ale po utworach na "Dying Of Everything" wyraźnie słychać rutyniarstwo i prosty fakt, że sami muzycy męczą się swoim graniem.

Z tego względu, jedenasty album braci Tardy i spółki powstał, bo musiał - ot, cała filozofia. "Dying Of Everything" to bowiem zestaw dziesięciu totalnie niewymagających i nieangażujących utworów, kurczowo wpisujący się w ramy stylu Obituary, ale pozbawiony choćby miligrama świeżości i energii. Wniosek jest więc banalny - flaki z olejem death metalu!

Ocena: 4/10


[English version]

"Dying Of Everything" - after such a title, it's hard to deceive yourself with any intriguing material, and especially to expect such a move from a band like Obituary, which has long entrenched itself in its comfort zone of recording too similar albums. And it, fortunately or unfortunately (more on that in a moment), works. Because regardless of the slightly different cover art (by the way, this is one of Mariusz Lewandowski's last works - the artist unfortunately died in 2022) and a longer break caused by the pandemic, "Dying Of Everything" appearing as Obituary's eleventh album almost automatically does not allow any departures from their previous releases. It's just not this one case.

Indeed. "Dying Of Everything" is another hoary old chestnut in Obituary's discography, which immediately hits the taste buds with not very sophisticated and not very essential recipes. Of course, there is no surprise with such an approach, after all, it's a permanent element of their newer releases, although on "Obituary" or "Xecutioner's Return" there were some - residual, but still - energy and joy from recording, giving hope for not very demanding, but listenable death metal. On "Dying Of Everything", unfortunately, this topic does not look so promising. Without redefining (redefine!) their style, the quintet from Obituary with their very conservative approach has basically nothing meaningful to convey with their new songs. Compared to their previous albums, there is a bit of quasi-thrashy riffing (a little similar to Inhuman Condition), doomy elements (to be precise, in "Be Warned" - it's a pity that only at the very end of the album), groove metal catchiness from "World Demise" and randomly thrown post-apo samples (unfortunately, mostly out of context), but none of these components affect the better perception of typical Obituary patterns. The exceptionally intense and full of vomit vocals "Torn Apart", "Barely Alive" or "Weaponize The Hate" look pretty good, but also in them the main defects of the album appear - senility and too much repetitions of simple motifs. It can be heard even more clearly in the dullish "The Wrong Time" and too similar and tiring for a long time "War", "By The Dawn" and "Without A Conscience". Of course, no one in their right mind expects miracles or anything ambitious from Obituary, but the tracks on "Dying Of Everything" clearly show the routine and the simple fact that the musicians get tired of creating their own music.

For this reason, the eleventh album of the Tardy brothers and the company was created out of obligation - just the whole philosophy. "Dying Of Everything" is a set of ten totally undemanding and non-engaging tracks, tightly fitting into the Obituary's style, but devoid of even a milligram of freshness and energy. So the conclusion is trivial - "Dying Of Everything" is as dry as dust!

Rating: 4/10

Komentarze

  1. Ostatnia sraka,oby zespół również umarł i więcej nie wydawał płyt

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co następnym razem, martwość wszystkich? Żarty żartami ale muzycznie to się nie broni w ogole

    OdpowiedzUsuń
  3. "swoją drogą, to jedna z ostatnich prac Mariusza Lewandowskiego - artysta niestety zmarł w 2022 roku"
    co ty pi%##%^sz? aż to wyguglałem ja nie wierzę. szkoda człowieka

    OdpowiedzUsuń
  4. I don't understand the hype about this album. Very mediocre and forgettable.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty