Neuma - "Szkice" (2020)

Nie wiem jakie dokładnie było zapotrzebowanie na ten materiał i czy w ogóle wokół niego zdołała urosnąć jakaś legenda, ale pewnym jest, że rozpad Kobong pozostawił za sobą arcyprzepotężny niedosyt. Jak omawiany krążek zaraz ukaże, Bogdan Kondracki, Maciej Miechowicz i Wojciech Szymański, bez udziału Roberta Sadowskiego (skupiony był już na wyraźnie innych, niestety mocno szkodliwych tematach) nie chciało jednak próżnować bez muzykowania i już w 1999 roku tercet nieśmiało powołał do życia Neumę - przedłużenie historii kobongowych szaleństw. I doskonale wiem, że w recce ich selftajtla wspominałem o roku założenia tego projektu w 2001, aleee owe "Szkice" odsłaniają nam, iż przymiarki do kolejnego projektu były wcześniej niż zakładano. No właśnie, a czym te "Szkice" właściwie są? Jak wieść gminna niesie, longplay ten, to porcja pokręconej muzyki na rozdrożu między "Chmury Nie Było" a oficjalnym, debiutanckim albumem Neumy, który nagrany został w 1999 roku, a wydany dopiero 21 lat później.

Możliwe więc, że tak mógłby wyglądać trzeci album Kobong, gdyby grupa się nie rozpadła. Czy to jednak dobrze, że ostatecznie przywdziano go w szyld Neumy? Moim zdaniem, raczej tak. W jednym z wywiadów, jakich Bogdan Kondracki udzielił po latach, muzyk słusznie przyznaje, że jeśli powstałby trzeci longplay pod szyldem Kobong, to nie byłby on tak dobry jak poprzednie dwa. I cóż, słowa te poniekąd mają swe przełożenie co do omawianych "Szkiców", które opadu szczeny zdecydowanie nie powodują. Żeby była jasność, paradoksalnie, jest to odrobinkę lepsze wydawnictwo od oficjalnego debiutu Neumy, aczkolwiek niewiele nam po tym, bo takiej jakości, wyjątkowego klimatu czy jakiegokolwiek nowatorstwa na miarę albumów Kobong tutaj nie znajdziemy. 

Materiał ze "Szkiców" bardziej bowiem przypomina snujący się, lekko zeschizowany i eksperymentalny metal, który nadejdzie te 4 lata później na "Neuma" niż materiał przesiąknięty polirytmią, wyziewnością i enigmatycznym klimatem. Owszem, są tu pewne echa "Chmur" najlepiej słyszalne w poszatkowanym "Gnobok" (przeczytajcie od tyłu), niepokojących "Impro1" (tytuł również znajomy) i "Torden" czy djentujących "L.U.D." (z gościnnym udziałem skrzypaczki Ewy Jabłońskiej) oraz "Kokszoman". Reszta krążka jak najbardziej również daje radę, ale generalnie czuć po tej zawartości, że to głównie zarysy (sic!) przed czymś większym. Tak jakby te utwory czekały na swój właściwy, ostateczny szlif - mimo że Adam Toczko dokonał cudów jeśli chodzi o remaster z pierwotnych taśm na obecne standardy. Wiadomo, tytuł w tej sytuacji wyjątkowo zobowiązuje, aczkolwiek ciekawym jest, że żaden z tych numerów nie trafił i nie przeistoczył się w autorski utwór Neumy na chronologicznie, późniejszych płytach.

Wychodzi więc na to, że to wszystko co pozostało nam po historii bezpośrednio związanej z Kobong. "Szkice" to bowiem bardzo fajne uzupełnienie awangardowej i matematycznej muzyki znanej z "Chmury Nie Było", a przy tym ciekawe preludium do schizolskiego debiutu Neumy i improwizowanego rozwinięcia na "Weather". Dlatego tym większa szkoda, że ze strony tych Mazowszan nie powstało tak dużo muzyki, na ile ich geniusz mógłby wskazywać. Z drugiej strony, na okładce "Szkiców" widnieje drobną czcionką dopisek vol. 1, mogący sugerować kolejne części tejże inicjatywy. Czyżby zatem ktoś z nami pogrywał?

Ocena: 6,5/10


[English version]

I don't know what the exact demand for this material was and whether any legend managed to grow around it, but it's certain that the split-up of Kobong left behind an enormous dissatisfaction. As the discussed album will soon show, Bogdan Kondracki, Maciej Miechowicz and Wojciech Szymański, without the participation of Robert Sadowski (he was already focused on clearly different, unfortunately very harmful topics), did not want to stop making music and in 1999 the trio timidly brought Neuma to life - an extension of the history of Kobong's madness. And I know perfectly well that in their self-titled review I mentioned the year of founding this project in 2001, but these "Szkice" reveal to us that the preparations for the next project were earlier than expected. Well, what exactly are these "Szkice"? As the rumor has it, this longplay is a portion of twisted music at the crossroads between "Chmury Nie Było" and Neuma's official debut album, which was recorded in 1999 and released only 21 years later.

So it's possible that this is what Kobong's third album might have looked like. But is it good that it was finally put under the banner of Neuma? In my opinion, probably yes. In one of the interviews Bogdan Kondracki rightly admits that if a third longplay under the Kobong banner had been created, it would not have been as good as the previous two. And well, these words have a certain confirmation on the discussed "Szkice", which is definitely not that great as we want to be. To be clear, paradoxically, this is a slightly better release than Neuma's official debut, although that's not much to us, because we won't find such quality, unique atmosphere or any innovation on par with Kobong's albums here.

The material from "Szkice" is more reminiscent of the sluggish, slightly psycho and experimental metal that would appear on "Neuma" four years later than the material permeated with polyrhythm, aggressiveness and an enigmatic atmosphere. Yes, there are some echoes of "Chmury..." here, best heard in the fragmented "Gnobok" (read it backwards), the disturbing "Impro1" (the title is also familiar) and "Torden" or the djent-like "L.U.D." (with guest participation of violinist Ewa Jabłońska) and "Kokszoman". The rest of the album is also quite good, but in general you can feel from the content that these are mainly outlines (sic!) before something bigger. As if these songs were waiting for their proper, final polish - even though Adam Toczko performed miracles when it comes to remastering the original tapes to today's standards. Of course, the title in this situation is extremely obliging, although it's interesting that none of these songs was released and turned into Neuma's original song on chronologically later albums.

So it turns out that this is all we have left of the history directly related to Kobong. "Szkice" is a very nice complement to the avant-garde and mathematical music known from "Chmury Nie Było", and at the same time an interesting prelude to Neuma's schizophrenic debut and the improvised development on "Weather". Therefore, it's even more a pity that these Masovians did not create as much music as their genius could indicate. On the other hand, on the cover of "Szkice" there is a small font note vol. 1, which may suggest subsequent parts of this initiative. So is someone playing with us?

Rating: 6,5/10

Komentarze

Popularne posty