Alarum - "Fluid Motion" (1998)

Są takie kapele, które od początku celowały wysoko, a przez wiele lat, mimo imponującego (i ponadprzeciętnego) warsztatu, wciąż borykają się gdzieś na uboczu. Dobrze mi w taką teorię wpisuje się australijski Alarum, o którego świadomości istnienia wie raczej wąskie grono i niewiele wskazuje, by sytuacja ta miała ulec większej zmianie. No właśnie, techniczna ekwilibrystyka kosztem zwyczajnie nośnej kompozycji to jednak spory problem pośród zespołów pałujących się kombinowaniem oraz nieoczywistościami w tego typu niszy. Alarum nie są tu niechlubnym wyjątkiem, gdyż pewne przypadłości instrumentalnego szpanerstwa i mizdrzenia się ze słuchaczem zdradzają, choć nie na tyle w złym stopniu, by nie dało się ich grania słuchać. Jak wspomniałem, chłopaki mieli wtedy jakiś potencjał, co - moim zdaniem, nieźle - podkreślili na swoim pierwszym pełniaku, zatytułowanym "Fluid Motion", a wydanym w 1998 roku.

Ambicje u Alarum były wówczas godne podziwu. Co rusz w ich graniu przewijały się bardzo silne fascynacje Atheist, Cynic i Death, a wszystkie te wpływy dawali radę przełożyć w coś technicznie intrygującego i - jednocześnie - dosyć klimatycznego. Pierwszą dobrze ułożoną fascynację możemy wyłapać po licznych łamańcach w typie "Unquestionable Presence" oraz "Elements", drugą zaś, pod kątem obfitych plażowych odjazdów oraz subtelnych przejść w nawiązaniu do "Focus", a ekipę Chucka Schuldinera (najbardziej chyba z "Individual Thought Patterns"), tam gdzie grupa od czasu do czasu gna do przodu, pędząc w tych thrash/deathowych rytmach. Jasne, największą oryginalnością Australijczycy nie grzeszą, aczkolwiek kawałki z "Fluid Motion" skomponowali oni dość zmyślnie i z wykorzystaniem przeróżnych smaczków/akcentów instrumentalnych, przez co na próżno zarzucać tej płycie jakoby coś tu było wyciągnięte żywcem z ww. amerykańskich kolegów. Alarum jak najbardziej znali umiar w tych inspiracjach.

Podobać się może żywa motoryka riffów, gęsty drumming, jazzowe łamańce, aktywnie udzielający się bas (choć w ostatecznym rozrachunku, dający więcej miejsca gitarom), zróżnicowane struktury, pogodny klimat, naturalne, soczyste brzmienie i - tak jak nadmieniłem - gustowne nawiązania do progresji Cynic, Death oraz Atheist. Na ile to zostało wykonane ze smakiem świadczą chociażby "Realization", "Severed", "Internal" czy "Taking Place", w których te proporcje najlepiej ułożono w jednakowo techniczne i progresywne, a zarazem chwytliwe, zadziorne i dość przejrzyste kompozycje. Alarum mają tu również sporego plusa, że są bardziej rockowi od swoich, wiadomych inspiracji, a przy tym, wpływy te ciekawie odświeżają wizję technicznego (death) metalu - zwłaszcza w solówkach.

"Fluid Motion" zawiera jednak wokalizy, które w mojej opinii skutecznie odpychają od czerpania pełni radochy z tego longplaya. I nie to, żeby wyłącznie czysty śpiew mi tu nie pasował! Zarówno krzyczane, jak i śpiewane wokale Marka Palfreymana są wykonane jakoś tak bez przekonania. Mocniejszej stronie brakuje jebnięcia i lepszego zgrania z bardziej agresywnymi partiami, czystym, lepszego warsztatu, no bo cóż...w wielu fragmentach zdarzają się dramatycznie kaleczące uszy fałsze. Nie pomaga też ogólnie mały stopień brutalności, przez co - podobnie jak nieco później u naszego rodzimego Sceptic - niekiedy przydałoby się odciążyć muzykę z popisów na rzecz bardziej bezpośrednich patentów. Wiadomo, technika zawsze w cenie, ale niechże idzie za nią jakaś spójność. Nie sztuką jest wpychać w poszczególne motywy tyle pomysłów ile się da.

Ocena "Fluid Motion" przysparza mi zatem niemało problemów. Z jednej strony, trzeba docenić Alarum za mniej typowe podejście do tematu, wszak pomysły na muzykę mieli intrygujące, inspirować się wzorowo potrafili, a warsztatem wyrastali grubo ponad przeciętność. Na przeciwnym biegunie, pewne kwestie Alarum jednak przedobrzyli, gdyż nie do końca wyrównali poziom techniki względem metalowego ciężaru i zabrakło wokalu, który warsztatowo podołałby zaawansowanej muzyce. Potencjał więc był, ale na etapie "Fluid..." raczej nie w całości go wykorzystano.

Ocena: 6,5/10


[English version]

There are bands that focused very high from the start, and for many years, despite their impressive (and above-average) skills, they still struggle somewhere on the fringe. I think the Australian Alarum it's good for this theory, the awareness of whose activity is known to a rather narrow group and there is little indication that this situation will change significantly. Well, technical skills at the expense of an ordinary catchy composition is a big problem among bands that dabble in combinations and non-obviousness in this type of niche. Alarum are not an inglorious exception here, because they reveal problems of instrumental show-off and preening with the listener, although not to such a bad degree that their music is impossible to listen to. As I mentioned, the guys had some potential back then, which - in my opinion - they emphasized quite well on their first full-length, entitled "Fluid Motion", released in 1998.

Alarum's ambitions were admirable at the time. Their music constantly featured very strong fascinations with Atheist, Cynic and Death, and they managed to take all of these influences into something technically intriguing and - at the same time - quite atmospheric. The first well-formed fascination can be detected in numerous twists like "Unquestionable Presence" and "Elements", the second, in terms of abundant beach-like inserts and subtle passages in reference to "Focus", and Chuck Schuldiner's band (most probably with "Individual Thought Patterns"), where the group occasionally rushes forward, rushing in those thrash/death rhythms. Sure, the Australians are not the most original, although they composed the songs from "Fluid Motion" quite cleverly and using various instrumental accents, which is why it's pointless to accuse this album of being lifted straight from the aforementioned American patterns. Alarum certainly knew the limits of these inspirations.

You may like the lively motorics of the riffs, intense drumming, jazzy rhythms, actively involved bass (but not as the guitars themselves), diverse structures, cheerful atmosphere, natural, fleshy sound and - as I mentioned - tasteful references to the progression of Cynic, Death and Atheist. How tastefully this was done is confirmed by "Realization", "Severed", "Internal" or "Taking Place", in which these proportions were best arranged in equally technical and progressive, yet catchy, feisty and quite transparent compositions. Alarum also have a big advantage here that they are more rocky than their, known inspirations, and at the same time, these influences interestingly refresh the vision of technical (death) metal - especially in solos.

"Fluid Motion" contains vocals, however, which in my opinion effectively discourage me from fully enjoying this longplay. And it's not that I don't like clean singing here! Both the screamed and sung vocals by Mark Palfreyman are performed without conviction. The stronger side lacks brutality and better coordination with more aggressive parts, the clean one lacks better skills, because well...in many fragments there are dramatically ear-wrecking false notes. The generally low level of brutality also doesn't help, which is why - similarly to Polish Sceptic a bit later - it would be good to sometimes relieve the music of its show-offs in favor of more aggressive patterns. Of course, technique is always appreciated, but let some coherence follow it. It's not an art to cram as many ideas as possible into individual motifs.

The final rating of "Fluid Motion" is therefore quite problematic for me. On the one hand, Alarum must be appreciated for their less typical approach to the topic, after all, their musical ideas were intriguing, they were perfectly able to take great inspiration and their skills were far above average. On the other hand, Alarum overdid a lot of issues, because they did not quite equalize the level of technique in relation to the metal heaviness and lacked vocals that would be technically up to the music. So the potential should be noted here, but at the times of "Fluid..." rather not fully utilized.

Rating: 6,5/10

Komentarze

Popularne posty